Europa bowiem potrzebuje coraz mniej paliwa ze Wschodu, podcinając tym samym filar, na którym opiera się rosyjskie państwo, a przynajmniej jego budżet.
Najbliższe lata nie będą najlepsze dla Moskwy, co otwiera Polsce i Unii Europejskiej większe pole manewru. Warto mieć to na uwadze, choćby przy okazji podpisywania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Co nie uda się dziś, może powieść się za rok, dwa lata. Pozostaje pytanie: czy będziemy chcieli i potrafili wykorzystać osłabienie Rosji.
1
Budowa wyłącznej strefy wpływów sporo kosztuje, Kreml musi mieć zachęty gospodarcze i finansowe dla państw posowieckich, do tego zaś potrzebuje stałego dopływu waluty. Zapewnia go sprzedaż węglowodorów, głównie gazu. Restytucja państwa rosyjskiego dokonana przez Władimira Putina miała ścisły związek ze wzrostem cen ropy i gazu. Ich załamanie lub radykalne ograniczenie popytu odbije się na stanie Federacji oraz jej polityce integracyjnej, Rosja bowiem nie ma innych gałęzi przemysłu, które mogłyby wygenerować porównywalne przychody. Wielkim grzechem ekipy Putina jest zaniechanie inwestycji w alternatywne gałęzie gospodarki, zamiast tego wolała kupować pokój społeczny, pompując petrodolary w sektor budżetowy.
Światowe trendy energetyczne nie sprzyjają Rosji. Podczas szczytu klimatycznego w Warszawie delegaci i ekologowie pastwili się nad energetyką węglową, nie słychać było jednak nawoływań, by zastąpić ją rosyjskim gazem.
Królem XXI wieku w wytwarzaniu energii, przynajmniej na Starym Kontynencie, a to najważniejszy rosyjski rynek zbytu, będą źródła odnawialne. Ameryka z kolei stoi gazem oraz ropą z łupków i przymierza się do eksportu tego pierwszego, co zrewolucjonizuje światowy rynek.