Bo, bez względu na to, co myślę o protestujących i naszych politykach ich wspierających, nie można siedzieć cicho, jak za ścianą mordują sąsiadów. Ale teraz słyszę, że mam jeszcze wybulić forsę na pomoc dla sąsiadów. W jakiejś zbiórce już uczestniczyłem, ale politycy zabiorą mi, żeby zrobić coś według swojego widzimisię. A na interesach z Ukrainą zazwyczaj wychodzimy jak Zabłocki na mydle.
Zaczęło się od słynnej pieremyczki – gazociągu, który chciał wybudować Gazprom na terenie Polski z Białorusi na Słowację i Węgry omijającego Ukrainę. Myśmy się nie zgodzili, to Gazprom zbudował Nord Stream omijający i Ukrainę, i Polskę. Potem był rurociąg Odessa-Brody. To, czy ropa kaspijska mogłaby nim popłynąć z Odessy do Płocka i Gdańska, zależy od sytuacji na globalnym rynku ropy, a nie od samych Ukraińców. Sprawie nie pomogło, że uparcie chcieliśmy zrobić z niej projekt antyrosyjski. Więc rurociągiem płynie ropa rosyjska do Odessy.
Ukraińcy mogą się nam teraz zrewanżować. Zanim wyciągniemy od polskich podatników pieniądze na... budowę linii kolejowej omijającej Polskę. W jaki sposób?
Otóż w 2012 roku wydaliśmy ponad 60 milionów złotych na rozbudowę terminalu przeładunkowego w Sławkowie leżącego na styku najdalej na zachód wysuniętego odcinka linii kolejowej o szerokim rozstawie toru (1520 mm) i linii normalnotorowej (1435mm). Miał się wpisywać w rozwój transportu kontenerowego między Dalekim Wschodem i krajami Wspólnoty Niepodległych Państw a Unią Europejską. Ale przecież od 2007 roku było wiadomo, że Rosja stara się pociągnąć szerokie tory do samego Wiednia przez Ukrainę i Słowację – omijając Polskę. Linia ma przecinać terytorium Słowacji, gdzie „szerokie tory" dochodzą już do Koszyc, 89 km od granicy z Ukrainą. Teraz mają zostać przedłużone do Bratysławy, a stamtąd do Wiednia. Dołączyć do projektu planują Włosi i Niemcy. Włosi myślą o budowie odgałęzienia szerokiego toru z Wiednia nad Morze Adriatyckie. Koleje niemieckie – te, które kupiły już działającą w Polsce konkurentkę PKP Cargo, spółkę PCC – też są zainteresowane, żeby nie musieć robić przeładunków w Wiedniu. W pewnym momencie Słowacy zapowiedzieli wycofanie się z projektu, ale pewnie dostali, co chcieli, i już im przeszło. Została Ukraina.
Ukraińcy mają więc teraz okazję zrewanżować się nam za solidarność i za wcześniejsze zablokowanie pieremyczki. Oczywiście tego ?nie zrobią, ale nasi politycy wyrywający się z pieniędzmi na pomoc Ukrainie pewnie nie wiedzą, że w ogóle mamy taki problem.