Wydawało się, że tym razem jednak się uda. Że po siedmiu wyborczych porażkach nie będzie ósmej. Co prawda część sondaży pokazywała, że Platforma po wielu miesiącach nadrabiania strat przegoniła PiS na finiszu, ale wyglądało na to, że jednak partia Kaczyńskiego minimalnie wygra. Jeśli potwierdzą się wczorajsze wyniki exit poll tak się nie stanie.
Wyborcy czuli ?na „eksport obciachu"
Wszystko zniweczyła fatalna kampania wyborcza, którą poprowadzono bez pomysłu i doprawdy nie sposób powiedzieć, co było jej tematem. Na czym PiS chciał budować swój sukces. W efekcie głównym pomysłem okazało się znowu ocieplanie wizerunku Jarosława Kaczyńskiego, co kompletnie nie ma sensu, bo nieprzekonanych pan prezes do siebie raczej nie przekona.
W tej sytuacji Platforma nie musiała nic robić. Wystarczyło podrzucić dziennikarzom kilka newsów (jak ten o pożyczce Kaczyńskiego) i poczekać na nieprzemyślane wypowiedzi prezesa partii (np. tę, że Tusk jest antychrześcijański, co jako żywo ani nie jest prawdą, ani do nikogo nie przemówi) oraz wpadki innych jej polityków (fatalną wizerunkowo i obraźliwą wypowiedź Krystyny Pawłowicz o Władysławie Bartoszewskim). Bo to pozwoliło PO zmobilizować wyborców pod hasłem: „Oni znowu będą przynosić Polsce wstyd", i to w Europie. A na ten argument jesteśmy, niestety, wyjątkowo czuli, co jest efektem naszych kompleksów. Część z tych, którzy na Platformę głosują, naprawdę wierzy, że PiS w Parlamencie Europejskim to „eksport obciachu", jak głosił spot z początków kampanii.
Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na dynamikę sondaży. Otóż PO od początku roku przybyło najwięcej zwolenników. Zależnie od badania 6, a może nawet 7 procent. To premia dla dużego gracza, bo ludzie nie lubią marnować swoich głosów, skoro już się pofatygowali do urn. Platforma zyskała zatem kosztem mniejszych ugrupowań, przede wszystkim listy Palikota i partii Gowina. Oni nie mieli szans powstrzymać „eksportu obciachu", a PO jak najbardziej.
Kaczyński ?już nas nie zaskoczy
Jakie mogą być konsekwencje ewentualnej przegranej dla PiS? Fatalne. Pod względem psychologicznym i emocjonalnym, oczywiście, bo to, ilu partia ma posłów w Parlamencie Europejskim, to dla jej funkcjonowania kwestia trzeciorzędna.