W jednej z finałowych scen filmu „Indiana Jones i ostatnia krucjata" tytułowy bohater musi znaleźć święty Graal. Zadanie nie jest proste, bo: a) na stole znajduje się masa złotych, przepięknych kielichów; b) archeolog działa pod presją nazistów, którzy trzymają na muszce jego ojca – jeżeli młody doktor Jones nie przyniesie właściwego pucharu, ojciec zapłaci za to życiem; c) zapłaci podwójnie, ponieważ starszy Jones został poważnie ranny i jeżeli nie zabiją go Niemcy, to może wykrwawić się z powodu kuli, którą już dostał – woda ze świętego Graala daje nieśmiertelność; d) wreszcie na ręce Indianie Jonesowi patrzy z groźną miną jeden z templariuszy, strażnik pucharu Chrystusa. Trudne zadanie, ale wszystko dobrze się kończy.
Kielich cieśli kontra filiżanka z kurczakiem
W filmie święty Graal jest kielichem cieśli, prostym drewnianym kieliszkiem, który odstaje od reszty kapiących od złota i drogich kamieni pucharów. Mimo to jego wartość jest bezcenna i wiele ludzi oddaje życie, by go odszukać. Graal to przedmiot legendarny, ale w rzeczywistości także zdarzają się takie cenne elementy zastawy stołowej.
Kilka dni temu pewien kolekcjoner dzieł sztuki z Chin wydał 36,3 mln dolarów na filiżankę. Pan Liu Yiqian zapłacił tyle za przedmiot, z którego pił jeszcze sam cesarz Qianlong z dynastii Qing, jeden z najbardziej szanowanych władców Państwa Środka. To wraz z końcem jego rządów Chiny zaczęły pogrążać się w stopniowym upadku.
Od teraz chiński miliarder może poczuć się jak prawdziwy cesarz. Na filiżance znajduje się wizerunek sympatycznego koguta, jego towarzyszki kury i ich kurczaczków. Takich przedmiotów do dzisiejszych czasów zachowało się jedynie 19. Oryginalnych, bo na rynku można według specjalistów znaleźć wiele podróbek. Liu Yiqian umieści swój nowy nabytek w prywatnym muzeum. Kupiona przez niego czarka jest tym cenniejsza, że pochodzi z drugiej połowy XV wieku z tzw. ery Chenghua.
Yiqian za swój zakup dostał nie tylko unikatowe dzieło sztuki. Na jego koncie znalazło się także ponad 421 mln punktów z programu lojalnościowego karty American Express. Chińczyk zapłacił za filiżankę bowiem amerykańską kartą płatniczą. Co prawda musiał dokonać aż 24 pojedynczych płatności, ze względu na ograniczenia transakcyjne, ale takich kilkaset milionów punktów to także cenny nabytek. Można je wymienić na równowartość 45 mln km na powietrznych trasach (można za to ponad tysiąc razy okrążyć ziemię), czy na 180 tys. dolarów w zakupach w hongkońskiej sieci ParknShop.