Polska jest coraz wyżej notowana w świecie. Staliśmy się państwem tworzącym rozwiązania, a nie problemy. Wciąż stoi przed nami wiele wyzwań. W tym nowe, które niedawno wydawały się być poza zasięgiem wyobraźni.
Na wysokości zadania
Kilka dni temu Parlament Europejski i ukraińska Rada Najwyższa ratyfikowały umowę stowarzyszeniową UE z Kijowem. Nie byłoby jej, gdyby nie wymyślone przez Polskę unijne Partnerstwo Wschodnie. Jestem dumny, że mogę się uważać za ojca chrzestnego tej idei, która wymiernie zbliżyła do Europy przynajmniej trzy z krajów postsowieckich. I choć sukces ich reform oraz eurointegracji nie jest przesądzony, to bez stworzenia warunków w ogóle nie byłby możliwy.
Niedawny szczyt NATO w Newport wzmocnił wschodnią flankę sojuszu, co w obliczu nowych wyzwań dla bezpieczeństwa ma dla Polski znaczenie egzystencjalne. Decyzją Rady Europejskiej z 30 sierpnia Polak pokieruje od 1 grudnia pracami szefów państw i rządów zjednoczonych w UE.
To trzy wydarzenia, z których jestem szczególnie dumny. Cieszę się, że odchodzę z fotela szefa polskiej dyplomacji właśnie po nich. Stanęliśmy na wysokości zadania i odczuwam satysfakcję, że mam w tym osobisty udział. Dziękuję wszystkim, z którymi wspólnie pracowaliśmy na te sukcesy, w tym także naszym partnerom. Bez zrozumienia przez nich naszych potrzeb i oczekiwań ten wynik nie byłby możliwy.
Po siedmiu latach kierowania Ministerstwem Spraw Zagranicznych przychodzi mi podsumować swą pracę. Zacznę od rzeczy przyziemnych. Cieszę się, że centrala MSZ i spora część naszych placówek za granicą ma nowe oblicze. Szczególnie dumny jestem z nowych konsulatów w Kolonii, Manchesterze i Londynie. Obywatele postrzegają dyplomację głównie przez pryzmat pracy konsulów, którzy służą bezpośrednio ludziom. Konsulat jako urząd państwowy jest wizytówką Polski. Coraz częściej nasze konsulaty nie tylko nie odbiegają od światowych standardów, ale wręcz je przewyższają.