Dmitrij Miedwiediew, Edward Snowden, Elon Musk, Tucker Carlson: egzotyczna jest koalicja, która występuje w obronie Pawła Durowa po jego zatrzymaniu na paryskim lotnisku Bourget w sobotę wieczorem. Łączy ich rzekoma troska o wolność wypowiedzi w internecie.
Durow faktycznie lubił powtarzać, że „jeśli w jakimś kraju krytykowanie rządu jest nielegalne, Telegram nie będzie uczestniczył w takiej cenzurze”. Zmuszony w 2014 roku do wyjazdu z Rosji i oddania w ręce Kremla swojego poprzedniego portalu społecznościowego VKontaktie, w 2018 roku nie zgodził się na przekazanie Moskwie dostępu do danych użytkowników Telegrama. Komunikator, który ma dziś blisko miliard użytkowników, stał się w ten sposób najważniejszą strefą wolności w autorytarnej Rosji. Co znaczące: to dziś podstawowy środek komunikacji tak rosyjskich, jak i ukraińskich sił zbrojnych w toczącej się od blisko trzech lat wojnie. Doceniając dyskrecję Telegrama, do 2019 roku sam Emmanuel Macron właśnie tą drogą kontaktował się z najbardziej zaufanymi współpracownikami.
Co łączy Pawła Durowa i Elona Muska? Poczucie bezkarności
Tyle że Durow przebywa w paryskim areszcie nie z powodu obrony prawa do propagowania na Telegramie takich czy innych opinii politycznych. Zarzuty francuskiej prokuratury mają charakter czysto kryminalny. Chodzi o tolerowanie na portalu społecznościowym sieci pedofilów, handlu narkotykami i bronią czy przekrętów finansowych.
Czytaj więcej
Paweł Durow, miliarder, założyciel i dyrektor generalny aplikacji do przesyłania wiadomości Telegram, został zatrzymany na lotnisku Bourget pod Paryżem w sobotni wieczór, poinformowały francuskie stacje TF1 TV i BFM TV.
Rosjanin, który w dość niejasnych okolicznościach uzyskał w 2021 roku francuskie obywatelstwo (jest też obywatelem Zjednoczonych Emiratów Arabskich), wiedział, że jest poszukiwany przez francuskie organy ścigania. Mimo to, ku zaskoczeniu władz w Paryżu, zdecydował się na przyjazd do francuskiej stolicy, bo… był tu umówiony na kolację. To sygnał, jak pewni siebie są potentaci, którzy za pośrednictwem internetu sprawują rząd dusz we współczesnym świecie. Nic dziwnego: kiedy Elon Musk dwa lata temu porównywał premiera Kanady Justina Trudeau do Hitlera, bo ten sprzeciwiał się dezinformacji w sprawie szczepień przeciw Covidowi, a kilka tygodni temu wzywał Brytyjczyków wstrząśniętych zamordowaniem przez nożownika trzech dziewczynek w kurorcie Southport do wywołania wojny domowej, nie spotkała go za to ze strony władz właściwie żadna krytyka.