W ostatnich tygodniach mamy do czynienia z wysypem alarmistycznych materiałów dziennikarskich poświęconych zjawisku bezrefleksyjnego udostępniania wizerunku dzieci w mediach cyfrowych. Medialne zainteresowanie skupiło się na sprawie niespełna 11-letniej dziewczynki prowadzącej rozmowy z ważnymi postaciami życia publicznego w programie „Perspektywa Sary” publikowanych na jednym z portali społecznościowych. Konto na nim, zgodnie z regulaminem, posiadać można dopiero od 13. roku życia. Płatne subskrypcje, reklamy oraz inne kontrowersje wokół wypowiedzi i działań ojca dziewczynki kierującego projektem, wywołały gorącą dyskusję. Jednak faktyczny problem uprzedmiotowienia dzieci, zarabiania na ich wizerunku, traktowania jak środka do poprawy własnej reputacji, sprzedaży usług i produktów, za cenę udostępniania historii ich życia, informacji wrażliwych (np. o stanie zdrowia) oraz wielu innych danych osobowych, jest znacznie szerszy i nie rozpoczął się w tym roku. Jest konsekwencją funkcjonowania w erze mediów interaktywnych oraz kultury wizualnej, w której każdy może być odbiorcą i twórcą treści.