Jerzy Surdykowski: Głupi byliśmy

O wyniku wyborów zadecydują młodzi, którzy pójdą do urn po raz pierwszy, najwyżej drugi. Ci, którzy jeszcze nie mieli okazji wypowiedzenia się o Polsce.

Publikacja: 25.04.2023 03:00

Jerzy Surdykowski: Głupi byliśmy

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Bo o starszych wiemy wszystko, a może nawet zbyt wiele. O tym, jak są podzieleni, jakie miotają nimi plemienne nienawiści, jak są przywiązani do swoich liderów i pod jakimi warunkami mogliby ich ewentualnie porzucić.

Niespodzianki sprawiają młodzi, trochę oszołomieni swą świeżo pozyskaną dojrzałością. W 2007 roku pokrzykiwali do siebie przez startujące dopiero media społecznościowe: „schowaj babci dowód!” i doprowadzili do zwycięstwa Tuska. W osiem lat później byli w większości prawicowi i zbrzydzeni nijakością „ciepłej wody w kranie”. Teraz znów okazują się enigmą.

Renomowana Fundacja Adenauera, która właśnie opublikowała badania nad tym pokoleniem Polaków, twierdzi, że są oni wciąż prawicowi i tradycyjni obyczajowo. Oburza to krajowych speców przytaczających wyniki, które mówią przeciwnie. Komfortowo czują się w tym tylko czołowi politycy obu obozów, powiadając, że „korzystniejsze są nasze poufne badania”, co pozwala stosować najstarszą metodę polegającą na wystawieniu zwilżonego palca na wiatr (nawet jeśli to wiatr historii) i bezpieczne dotrwać do wyborów.

Nie kwapią się tylko do zabrania głosu sami młodzi, jedyny wyjątek to opublikowany w „Rzeczpospolitej” z 19 kwietnia tekst licealisty Rocha Zygmunta. Jedno tylko w nim niepokoi; pisze autor, że cechą naszego obozu jest „histeryczna obrona dorobku III RP” albo upieranie się przy „obronie demokracji”. Uwolnienie od tego dziaderskiego gadania i zajęcie się „poważnymi tematami”, jak zmiany klimatu czy wykluczenie transportowe, umożliwiłoby nam wreszcie normalną rozmowę ze stroną przeciwną.

Czytaj więcej

Roch Zygmunt: Nowa (nie)polityczna jakość

Być może… Ale psucie demokracji zaszło już w Polsce tak daleko, że następnych wyborów przewidzianych na rok 2027 może w ogóle nie być. Jest mi wszystko jedno, kto będzie rządził, byle sędziów nie powoływało grono wybierane przez rządzącą partię większością jednego (nawet dokupionego) głosu, byle media rzekomo narodowe nie były jej propagandową szczekaczką, a Trybunał Konstytucyjny areną wewnętrznych rozgrywek tej partii.

Czy strona demokratyczna potrafi to wytłumaczyć młodemu pokoleniu wyborców? Bo w przeciwnym razie pozostanie nam tylko biadolenie po klęsce: „byliśmy głupi”.

Bo o starszych wiemy wszystko, a może nawet zbyt wiele. O tym, jak są podzieleni, jakie miotają nimi plemienne nienawiści, jak są przywiązani do swoich liderów i pod jakimi warunkami mogliby ich ewentualnie porzucić.

Niespodzianki sprawiają młodzi, trochę oszołomieni swą świeżo pozyskaną dojrzałością. W 2007 roku pokrzykiwali do siebie przez startujące dopiero media społecznościowe: „schowaj babci dowód!” i doprowadzili do zwycięstwa Tuska. W osiem lat później byli w większości prawicowi i zbrzydzeni nijakością „ciepłej wody w kranie”. Teraz znów okazują się enigmą.

Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę