Zarówno politycy PiS, jak i opozycji powtarzali przez ostatnie kilka miesięcy, że zima "ustawi" politycznie kolejną część kampanii wyborczej. A ta, w praktyce na różne sposoby toczy się od wielu miesięcy. Dla PiS - od początku czerwca ubiegłego roku, gdy prezes PiS Jarosław Kaczyński rozpoczął objazd kraju i odbyła się konwencja z "mobilizacyjnym" przesłaniem. Donald Tusk zaczął objazd Polski jeszcze wcześniej, bo w styczniu ubiegłego roku. Swoje trasy i objazdy miała też już Lewica (pod hasłem "Bezpieczna Rodzina") i inne partie opozycyjne. Wszystko znajduje swoją kontynuację w tym roku. Jaki jest jednak bilans tej politycznej zimy? Bo chociaż partie opozycyjne i PiS dzieli niemal wszystko, to ich władze zgadzały się, że zimowe miesiące będą bardzo istotne dla wszystkich najważniejszych podmiotów sceny politycznej. 

Czytaj więcej

Ruszyła na poważnie gra o senackie nazwiska. Są niespodzianki

Jednym z głównych tematów ubiegłego roku była kwestia kryzysu energetycznego, a zwłaszcza potencjalnych niedoborów węgla. - Bywały dni, gdy to w zasadzie był temat numer jeden na Nowogrodzkiej, przykrywający wszystko inne. I to w najdrobniejszych szczegółach, nawet możliwości dziennego przeładunku poszczególnych portów były omawiane na najwyższym szczeblu politycznym z pełnymi detalami logistyki - wspomina jeden z naszych rozmówców z PiS. Malo kto dziś pamięta (poza samymi zainteresowanymi), że na tle węgla doszło do najpoważniejszego po wyborach w 2015 roku przesilenia w PiS i próby zmiany premiera, której twarzą stal się wicepremier Jacek Sasin. Teraz zdarza się, że Sasin publicznie chwali premiera Morawieckiego, tematu jego zmiany przed wyborami nie ma i już nie będzie, a PiS w pocie czoła pracuje nad nową ofertą dla obywateli, która ma zostać zaprezentowana w kampanii.  Temat węgla został zdaniem wielu obserwatorów klasycznie "przegrzany" przez opozycję, przez co PiS po sezonie zimowym patrzy w przyszłość z umiarkowanym optymizmem. Pomogły też kolejne tarcze, dodatki (nawet jeśli czasami wprowadzano je w chaotyczny sposób). PiS znalazło też sposób, by do dystrybucji węgla zaangażować samorządy, nawet te rządzone przez opozycję. To wszystko złożyło się na zimę, po której notowania PiS nie tąpnęły, a raczej utrzymują się na poziomie umożliwiającym podjęcie realnej walki o 3. kadencję. To rezultat, który nawet dla niektórych polityków PiS wydawał się mało prawdopodobny jeszcze pod koniec roku. - Na Boże Narodzenie jechaliśmy jako partia, która mentalnie w zasadzie oddaje władzę. Prezes musiał w wywiadach zapewniać, że przecież wybory da się wygrać - przyznaje jeden z naszych informatorów. Teraz nastroje są inne. Co oczywiście niczego jeszcze nie przesądza. 

Bo ciosy dla PiS przyszły zupełnie z innej strony. Początek roku niespodziewanie zdominowała kwestia podwyżek cen biletów PKP. Presja opozycji, najbardziej wyrazista ze strony Partii Razem (z posłanką Pauliną Matysiak na czele) specjalizującą się w próbach obchodzenia Nowogrodzkiej z lewej strony, wymusiła na rządzie działanie. Zadziałać musiały też wyniki wewnętrznych badań. I ceny wróciły o poprzedniego poziomu z początkiem marca. Zima to również czas udanych kontroli poselskich Krystyny Szumilas i Katarzyny Lubnauer oraz Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby. To zaowocowało tematami takimi jak Willa Plus czy afera w NCBiR. Ale nawet jeśli te tematy rezonują poza elektoratem PiS, to i tak zmuszają polityków partii Kaczyńskiego do defensywy w programach publicystycznych czy w Sejmie. PiS zainwestowało zimą też ogromny kapitał polityczny w porozumienie z Brukselą i nową ustawę sądową. Decyzją prezydenta ustawa - a wraz z nią być może pieniądze z KPO - trafiły do TK, a w praktyce zostały być może zablokowane aż do wyborów. Ta decyzja wywołała w PiS wściekłość, a opozycji dala wiatr w żagle. Ustawa o SN podzieliła jednak samą sejmową opozycję, a zwolennicy PO przypuścili totalny i huraganowy atak na Szymona Holownię. 

Osiągnięciem opozycji już w 2023 roku było podpisanie ramowego paktu dotyczącego Senatu oraz początek porozumienia PSL-Holownia.  Pakt Senacki 2023 może być kołem zamachowym dalszej współpracy. Ale to dopiero porozumienie ramowe, a nie ustalenie liczby miejsc, i personaliów. To ostatnie już teraz budzi emocje. Na koniec można powiedzieć, że zarówno PiS, jak i partie opozycyjne mają swoje zimowe sukcesy i porażki. To jednak PiS miało przez ostatnie miesiące implodować. Ale jak widać kolejny "koniec PiS" musi jednak poczekać. I to wywołuje wspominany umiarkowany optymizm na Nowogrodzkiej. A opozycja? Zadała PiS bolesne ciosy. Nadal jednak nie ma całkowicie jasnej odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób (zarówno poszczególne partie, jak i jako całość) chce PiS jesienią pokonać.