Chyba najbardziej znanym przykładem tego rodzaju wypowiedzi artystycznej jest piosenka Marii Peszek „Sorry, Polsko”, z której pochodzi cytat o kropli krwi. Oczywiście polemizowanie z kimś, kto swoją trasę koncertową zatytułował „J..bię to wszystko”, wydaje się mieć ograniczony sens, ale spróbujmy. W piosence nagranej dekadę temu, czyli w sumie w innej epoce, Peszek śpiewała: „Płacę abonament/ I za bilet płacę/ Chodzę na wybory/ Nie jeżdżę na gapę/ Tylko nie każ mi umierać/ Tylko nie każ, nie każ mi/ Nie każ walczyć, nie każ ginąć/ Nie chciej, Polsko, mojej krwi”. I puentowała: „Sorry, Polsko/ Wybacz mi”. Jako że aktywności piosenkarki nie śledzę, sprawdziłem. Peszek nie tylko wystąpiła na koncercie na rzecz Ukrainy, ale też opublikowała na swoim oficjalnym profilu apel o wsparcie armii naszych wschodnich sąsiadów.

„Patriotyzm małych spraw”, jak nazwała swoją postawę Maria Peszek, zyskał w swoim czasie – kilkanaście lat temu – spore grono wyznawców. Pamiętam, że była wśród nich pisarka Sylwia Chutnik oraz pokaźne grono aktorów z Krystyną Jandą i Markiem Kondratem na czele. Jeśli kogoś pominąłem, przepraszam, ale ci, których wymieniłem, z pewnością mówili o patriotyzmie przejawiającym się w zbieraniu psich kup. Dziś wszyscy wymienieni, oczywiście, wspierają bohaterską Ukrainę. I słusznie. Zastanówmy się jednak, co to oznacza?

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Marsz Niepodległości, patriotyzm lęku

Jeśli walka o niepodległość Ukrainy jest przykładem godnej pochwały postawy patriotycznej, to dlaczego w przypadku Polski jest inaczej? Dlaczego patriotyzmem godnym pochwały miałoby być sprzątanie kup (co jest po prostu przykładem dobrego wychowania) i płacenie podatków (co z kolei jest wymogiem prawa)? Dlaczego kupy, a nie „kropla krwi”? Jedyna logiczna odpowiedź brzmi tak, że w przypadku Ukrainy niepodległość jest wartością, a w przypadku Polski nie jest. Wątpię jednak, czy krajowi wyznawcy „patriotyzmu małych spraw” podpisaliby się pod tym stwierdzeniem. Raczej zaczęliby kręcić, że to okoliczności się zmieniły. Prawda, ale istota sprawy zmianie nie uległa. Albo patriotyzm oznacza poświęcenie dla kraju, albo nie.

Pewnie należałoby się więc dziś przyznać do pomyłki, ale – jak wiemy – to nikomu nie przychodzi łatwo. Zwłaszcza jak się nagadało kupę bzdur. Z przewagą kupy.