Zuzanna Dąbrowska: Niemcy, wróg wymarzony

Nasi zachodni sąsiedzi są wygodniejszym przeciwnikiem niż lubiana w Polsce Unia Europejska.

Publikacja: 07.09.2022 03:00

Niemcy w porównaniu ze światowymi potęgami nie są światowym mocarstwem – mówił w lipcu w Kielcach Ja

Niemcy w porównaniu ze światowymi potęgami nie są światowym mocarstwem – mówił w lipcu w Kielcach Jarosław Kaczyński.

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Od dawna było wiadomo, że od września rozpocznie się nowy sezon polityczny, zdominowany przez kampanię wyborczą. Politycy nie mogą się już doczekać wyborów, bo sytuacja stała się nieznośna: opozycja wciąż nie ma władzy, a władza wciąż jest niepewna swojej siły, musi sztukować popruty garnitur i chodzić na koncesje z politycznym planktonem. Pragnienie przesilenia stało się w Polsce dojmujące. I wtedy z pomocą przyszli Niemcy.

Miesiącami trwał w biurach przy Nowogrodzkiej „casting na wroga”, który zostałby podmiotem odpowiedzialnym za inflację, wojnę w Ukrainie, brak środków z KPO, kary naliczane przez TSUE, a potem jeszcze zatrucie Odry. Geje i lesbijki nadają się słabo, bo wpływ na to wszystko mają niewielki. Feministki nie nakręcają inflacji, bo ubierają się skromnie. O uchodźcach źle teraz mówić nie wypada, bo to ofiary Putina, a nie broń wymierzona w Polskę przez Łukaszenkę. Czesi, choć narazili się Polsce sprawą Turowa, nie mają odpowiedniej skali. Niemcy są natomiast idealni.

To nie Unia, to oni

– Nie możemy dać się zdominować. A partie, z którymi walczymy, są gotowe do tego, aby Polska była zdominowana – to nie o UE chodzi, lecz o Niemcy. Niemcy w porównaniu ze światowymi potęgami nie są światowym mocarstwem – mówił w lipcu w Kielcach Jarosław Kaczyński.

Czytaj więcej

Jarosław Myjak: Racja Polski czy racja partii?

I choć cała jego myśl nie jest całkiem jasna, to jedno jest pewne: za nasze klęski na forum Unii Europejskiej odpowiadają sąsiedzi zza Odry. Co by więc nasz rząd nie wymyślił, jak bardzo by się nie postarał, nic nam w Unii się nie uda, bo Niemcy nie pozwolą, na czele z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. To także odpowiedź na zarzuty o łamanie praworządności i wyroki TSUE. Sprawa jest prosta: ponieważ Unia zdominowana jest przez Niemcy, wyroki zapadają takie, jakich to oni sobie życzą. Dokładnie według tego samego wzoru, co w Trybunale Konstytucyjnym Julii Przyłębskiej.

I z tego samego powodu nie dostaliśmy środków z KPO. – Skoro w tym obszarze Komisja Europejska nie wypełnia swoich zobowiązań wobec Polski, to my nie mamy powodów wykonywać swoich zobowiązań wobec Unii Europejskiej – oznajmił Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Sieci”. Badania pokazują jednak, że ciężko byłoby skierować opinię publiczną przeciw całej Unii, bo Polacy konsekwentnie opowiadają się za Wspólnotą. Znacznie łatwiej obarczyć odpowiedzialnością jeden kraj.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Reparacje i aborcja. Efekt domina

Według cyklicznego projektu badawczego przeprowadzonego pod koniec lutego przez Instytut Spraw Publicznych, Niemiecki Instytut Spraw Polskich w Darmstadt, Fundację Konrada Adenauera i Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej negatywnie stosunki polsko-niemieckie oceniło 35 proc. Jeszcze dwa lata temu aż 72 proc. Polaków oceniało je dobrze, a tylko 14 proc. źle. Co ciekawe, po stronie niemieckiej odsetek pozytywnych ocen wzrósł z 55 proc. w 2020 r. do 62 proc.

Dlaczego nie Putin?

Wydawać by się mogło, że w sytuacji rosyjskiej agresji na Ukrainę naturalnym politycznym wrogiem powinni być Rosjanie, albo chociaż Władimir Putin i jego ekipa – mordujący cywilów i prowadzący brutalną wojnę za naszą wschodnią granicą. To jednak byłoby zbyt proste: sprzeciw wobec zbrodniczej polityki Rosji jest powszechny we wszystkich ugrupowaniach i nikt nie słyszał, aby Donald Tusk wypowiadał się po rosyjsku. Rządowa telewizja nie miałaby z czego robić pasków.

Zresztą w głowach polityków PiS Rosja i Niemcy to jedno. – Rosja, kiedy rozpoczęła tę wojnę, mówiła o rewizji granic. A wiemy, że rewizjonistyczne ruchy są też w Niemczech, które chciałyby tej rewizji granic, i być może tam świta taki pomysł, że jak Rosja wygra wojnę z Ukrainą, to przecież zapowiadali, że następna będzie Polska i razem z Białorusią jakby napadli na Polskę, to Niemcy przyszliby nam pewnie z bratnią pomocą i gdzieś granica między Rosją a Niemcami byłaby... – analizował w Polskim Radiu poseł Marek Suski, jeden z najbliższych ludzi prezesa Kaczyńskiego.

Bo się nadają

Kulminacyjny moment procesu ustanawiania wroga w kampanii wyborczej odbył się 1 września. PiS ogłosił wtedy zamiar walki o reparacje od Niemiec za straty z okresu II wojny światowej. I choć wiadomo, że jest w tym dążeniu osamotniony, bo nawet USA doradzały, by tematu teraz nie tykać, rząd i partia są konsekwentne. Bo to nie tylko idealny sposób na przerzucenie roszczeń przestraszonego inflacją społeczeństwa za Odrę (idźcie do Niemców, to oni są nam winni), ale także sposób na postawienie rządu w Berlinie w niezwykle niezręcznej sytuacji. W TVN 24 ambasador Niemiec został zapytany o stosunek rządu niemieckiego do kwoty zgłaszanych przez Polskę żądań. – Nie zgadzamy się z całym podejściem. Polska ma prawo oceniać szkody wojenne, ale nie stanowi to podstawy do dalszych rozmów – powiedział zdecydowanie Thomas Bagger.

Przy takiej postawie niemieckiej dyplomacji temat reparacji można „grzać” aż do samych wyborów.

Od dawna było wiadomo, że od września rozpocznie się nowy sezon polityczny, zdominowany przez kampanię wyborczą. Politycy nie mogą się już doczekać wyborów, bo sytuacja stała się nieznośna: opozycja wciąż nie ma władzy, a władza wciąż jest niepewna swojej siły, musi sztukować popruty garnitur i chodzić na koncesje z politycznym planktonem. Pragnienie przesilenia stało się w Polsce dojmujące. I wtedy z pomocą przyszli Niemcy.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?