Reklama

Jan Zielonka: Apostołowie

Wojna i pokój to dwie strony tego samego medalu, lecz często stawiamy tylko na orła, a nie reszkę.

Publikacja: 29.03.2022 21:00

Zniszczona przez Rosjan wieś Byszów na zachód od Kijowa

Zniszczona przez Rosjan wieś Byszów na zachód od Kijowa

Foto: EPA/ATEF SAFADI

Ci, którzy stawiają na wojnę, mówią głównie o uzbrojeniu, geopolityce i sankcjach. Dla nich dyplomatyczne próby rozmów z Putinem to przejaw kapitulanctwa czy nawet zdrady. Ci, którzy stawiają na pokój, mówią głównie o rozmowach, kompromisie, zawieszeniu broni i przyszłej architekturze Europy. Dla nich sankcje gospodarcze są przejawem agresji wobec Rosji, a dostawy broni dla Ukrainy tylko przedłużają agonię tego dzielnego narodu. Apostołowie wojny chcą zwycięstwa, apostołowie pokoju – porozumienia. Pierwsi koncentrują się na bohaterach, drudzy – na ofiarach. Obie grupy odwołują się do moralnych wartości, choć pierwsi kładą akcent na prawo do wolności, a drudzy na prawo do życia.

Apostołów wojny i pokoju możemy znaleźć w każdej rodzinie i każdym narodzie. Toczą też walkę słowną wewnątrz NATO. Spójrzmy na media polskie i włoskie. We Włoszech od pierwszego dnia rosyjskiej inwazji szukano zwiastuna pokoju. Winą za agresywne działania Rosji obarczano często Amerykanów, Polaków, a nawet broniących swego kraju Ukraińców, bo ich „ślepy” opór przekreśla szanse na pokój. Nie było to jednak stanowiskiem włoskiego rządu. Mnóstwo komentatorów podkreślało, że pokój za wszelką cenę nie jest realny. Jednak podobne argumenty za pokojem trudno znaleźć w dyskursie polskim, gdzie dominuje wola walki z rosyjskim najeźdźcą, stosując nie tylko sankcje, lecz również interwencję militarną w takiej lub innej formie. W Polsce „miękka” polityka Niemiec wobec Rosji jest często obiektem krytyki.

O autorze

Jan Zielonka

Autor jest profesorem na uniwersytetach w Wenecji i Oksfordzie

Straszenie atakiem nuklearnym przez Rosję jest we Włoszech brane na poważnie, a w Polsce nie brak głosów, że Rosja blefuje i stara się nas zastraszyć. Zresztą wielu naszych rodaków uważa, że agresja wojskowa Rosji na Polskę jest tylko kwestią czasu, bez względu na gwarancje obronne NATO. We Włoszech nie brakuje głosów podważających zasadność NATO i dużo się mówi o polityce obronnej Europy, która do dzisiaj nie ma swojej armii.

W demokracji tego typu dyskusje są potrzebne, lecz trudno o jedność działań, gdy jedni mówią głównie o pokoju, a drudzy o wojnie. Wojna jest czasem drogą do pokoju, lecz wojna sama w sobie nie jest naszym celem. Tym celem jest sprawiedliwy pokój. Możemy się spierać, co słowa pokój i sprawiedliwość dziś oznaczają, lecz trudno kwestionować koszty każdej wojny. Wojna jest złem samym w sobie, choć czasem nieuniknionym. Przypomnę słowa Jana Pawła II z 1991 roku: „Wymagania ludzkości żądają od nas zdecydowanego dążenia do absolutnego zakazu wojny i pielęgnowania pokoju jako najwyższego dobra”. Krytykowany papież Franciszek nie mówi nic innego. Wojna ma romantyczny czar tylko w słabych filmach i nie należy traktować jej jak trampoliny do urzędów, mediów, orderów i kasy.

Reklama
Reklama
felietony
Zuzanna Dąbrowska: Norki wygrały z psami
analizy
Rusłan Szoszyn: Rozmowy pokojowe i ofensywa propagandowa Władimira Putina
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Dlaczego nie ma już tej Ameryki, którą pamiętamy?
Analiza
Jędrzej Bielecki: Donald Tusk zawstydza Niemców
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Niebezpieczna gra Zachodu z Rosją. Lepiej żeby Polska nie stała z boku
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama