Jednym z kluczowych pojęć teorii państwa myśliciela Carla Schmitta jest pojęcie jedności, które musi być nieustannie budowane, wzmacniane i odnawiane. Jedność jest dla Schmitta swego rodzaju stanem ontologicznym danej wspólnoty. Wyrazem jej wewnętrznej spójności (niekoniecznie homogeniczności), solidarności i odpowiedzialności za los członków wspólnoty.
Także Polska codziennie przechodzi test z budowania jedności. Patrząc jednak na to, co się dzieje przez ostatnie miesiące, nietrudno stwierdzić, że spora część postępowego establishmentu, na czele z niektórymi dziennikarzami „Gazety Wyborczej", którzy postanowili opisywać rzekome budowanie państwa autorytarnego na łamach niemieckiej prasy, tego testu nie zdaje. Nie zdaje go też, niestety, część prawicy.
Otoczenie coraz trudniejsze
I to wcale nie konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego, z którego część opozycji chciała uczynić białego konia, na którym w glorii i chwale powróci do łask wyborców, jest dzisiaj największym problem i wyzwaniem. Jesteśmy bowiem w przededniu dwóch światowych wydarzeń, z których jedno będzie miało daleko idące konsekwencje dla architektury bezpieczeństwa całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej, a drugie – dla obrazu Polski w skali globalnej (nie wspominając o wymiarze duchowym Światowych Dni Młodzieży i wizyty Ojca Świętego).
Dalej, 21 czerwca zostanie ogłoszony wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, który może wywołać efekt domina w strefie euro i na nowo rozpalić tlący się cały czas kryzys strefy euro. Dwa dni później odbędzie się referendum w kwestii pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Na domiar złego pojawiają się kolejne wezwania do poluzowania sankcji wobec Rosji, a w sprawie budowy drugiej nitki Nord Streamu, która zagraża bezpieczeństwu energetycznemu całego regionu, nie udało się zrobić znaczących kroków w stronę zablokowania szkodliwej dla całej Europy inwestycji.
Najdalej na jesieni pojawią się kolejne propozycje reform instytucjonalnych Unii Europejskiej, które – w przypadku niektórych państw – będą zmierzać do konsolidacji strefy euro, co nie pozostanie bez wpływu kwestie możliwości kształtowania polityki europejskiej i korzyści finansowych państw spoza obszaru wspólnej waluty. Nie sposób nie wspomnieć o tym, że cały projekt europejski trzęsie się w posadach (przyczyny i konsekwencje wyjaśnił dobitnie Marek A. Cichocki w rozmowie z Robertem Mazurkiem w weekendowym dodatku do „Rzeczpospolitej" „Plus Minus" 28–29 maja 2016). Ta w największym skrócie zarysowana diagnoza pokazuje, że Polska musi realizować swoje interesy w coraz trudniejszym otoczeniu międzynarodowym. I to w momencie, w którym powinna zbudować podstawy i narzędzia do swojego dalszego bezpiecznego rozwoju.