Ireneusz Krzemiński: Politycy zawodzą

Wielu czytelników powie, że oczekiwać właściwej reakcji na kryzys uchodźczy od rządu, który wykazał się tylokrotnie brakiem organizacyjnej wyobraźni i umiejętności, to przesada. Zadaję więc pytanie: a co z opozycją? – pisze socjolog.

Publikacja: 10.03.2022 19:10

Ireneusz Krzemiński: Politycy zawodzą

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Trudno pisać krytycznie o sytuacji w Polsce, do której w ciągu dwóch tygodni napłynęło ponad milion uciekinierów z Ukrainy, a wielu moich bliskich przyjaciół, kolegów, wychowanków poświęca czas, wysiłek, własne pieniądze na pomoc Ukraińcom. Mój najbliższy współpracownik założył już ponad tydzień temu w Gdyni biuro informacji i pomocy przyjeżdżającym z Ukrainy. Nazwał je BIP i błyskawicznie zebrał współpracowników, by w ciągu tygodnia umieścić w różnych domach 60 ukraińskich rodzin! I mówi mi, że codziennie zgłaszają się do nich chętni do pomocy.

To dobra ilustracja właściwie wielkiego ruchu społecznego – ruchu pomocy uchodźcom z Ukrainy. Uchodźcom? Przecież do niedawna to słowo nie dość, że nie budziło pozytywnego odzewu, to raczej dystans i niechęć… Nie chcę się wdawać tutaj jednak w rozważania na temat dwóch granic i uchodźców na jednej i drugiej, choć pewnie wrócić trzeba będzie do tego tematu.

Bez drogowskazu

Jeśli zabieram głos i piszę z nieukrywanym zachwytem na temat wysiłku i samoorganizacji pomocowej, to dlatego, że ogrom zadań i liczba przybyszów zaczyna przerastać możliwości spontanicznej organizacji. A co na to polskie państwo? Owszem, instytucje samorządowe, lokalne władze zaczęły dość szybko działać, mniej lub bardziej skutecznie. Od razu, jako socjolog, mogę powiedzieć, że wszędzie tam, gdzie urzędnicy i lokalne władze zebrały i dogadały się z istniejącymi wciąż organizacjami pozarządowymi, sytuacja jest na pewno lepsza, gdy tego nie zrobiono, jak się dzieje obecnie w Warszawie. Przedstawiciele państwa, jak słyszeliśmy w Sejmie, prezentują się jako bohaterowie pomocy. Ale nic nie zrobili! Choć przecież o tym, że wojska rosyjskie są przygotowane do ataku na Ukrainę, wiedzieliśmy od wielu tygodni. Prezydent Biden przyjął strategię odstraszania Putina, informując o najważniejszych danych wywiadowczych światową opinię publiczną. Rząd polski – mam nadzieję – był znacznie wcześniej o tym poinformowany. I co? Co przygotował?

Parlament pracuje nad ustawą regulującą pobyt Ukraińców w Polsce. Wiele rozwiązań jest na pewno dobrych, ale PiS nie byłby sobą, gdyby nie próbował wprowadzić skandalicznych paragrafów na temat bezkarności urzędników. Co zrobiono więcej? Jakikolwiek reportaż pokazuje, że nic, a jeśli cokolwiek, to bez głowy albo bardzo niedokładnie. Namiot wystawiony przez wojewodę warszawskiego obok Dworca Centralnego nawet jest udany, tyle że nie ma na przykład ani jednej tabliczki na dworcu i w jego okolicach, który by o nim informował. Ludzie, głównie kobiety pomagające od wielu dni przybyszom na Centralnym, zabierają kartony z jedzeniem z namiotu i przynoszą do hali dworcowej, aby zmordowanym wielodniową już teraz podróżą podać jedzenie… Nie zorganizowano też żadnej zbiorczej informacji o tych miejscach do zamieszkania, które zgłaszają i przygotowują dla przybyszów ludzie w całej Polsce.

Jak będzie wyglądała sytuacja za miesiąc, za dwa miesiące? Kiedy przybysze u przyjmujących ich gospodarzy, choćby najbardziej pozytywnie nastawionych, zaczną być dla nich ciężarem? A przecież ludzie obecnie przybywający to osoby głęboko dotknięte strasznymi przeżyciami, na ogół z częścią rodziny pozostawioną w wojennej zawierusze. Brutalność i zbrodnicza strategia Putina są przecież wszystkim znane. Wymagający pomocy często nie są więc zbyt miłymi towarzyszami życia... To po pierwsze. Po drugie, uzyskanie samodzielności przez ukraińskie rodziny jest warunkiem ich przystosowania się do nowej sytuacji i nowego kraju. Owszem, w Polsce ceny mieszkań poszybowały ostatnio bardzo wysoko, ale można znaleźć sposoby, aby stworzyć możliwości zamieszkania dla przybyszów.

Po trzecie, jest kwestia nauki polskiego. Pierwsza fala przybyszów na ogół miała u nas albo członków rodziny, albo kolegów czy znajomych. Teraz przybywają okrutnie doświadczeni ludzie, zdani wyłącznie na naszą pomoc i życzliwość. Na pewno nie znają polskiego, a u nas znajomość rosyjskiego sprowadza się do kilku słów, często tzw. nieprzyzwoitych… To prawda, że przygotowanie systemu kształcenia języka to nie kwestia kilku dni, ale tych dni, które można było wykorzystać do przygotowania choćby wstępnych projektów, było naprawdę wiele.

Premier dziś obiecuje właściwie tylko to, co PiS od 500+ nauczył się robić: dawać pieniądze. To ważne, by ludzie utrzymujący Ukraińców pieniądze dostali. Ale ważniejsze jest stworzenie systemu, który prowadziłby przybyszów ku samodzielności. I muszą wiedzieć, co ich czeka, na co mogą liczyć i co spełnić, aby poczuć się dobrze w nowych warunkach.

Po co PO te struktury

Wiem, wielu czytelników powie, że oczekiwać aż tyle od rządu, który wykazał się tylokrotnie kompletnym brakiem organizacyjnej wyobraźni i umiejętności, którego nieudolność poznaliśmy ostatnio w bardzo bolesny sposób w postaci Nowego Ładu, którego ministrowie typu Przemysława Czarnka na pewno nie są w stanie stworzyć systemu uczenia Ukraińców – to przesada. Zadaję więc pytanie: a co z opozycją? Co zaproponowała wciąż największa jej partia Platforma Obywatelska, a teraz Koalicja Obywatelska, bo mająca jeszcze przybudówki, albo co zrobiła?

Słuchałem w poniedziałek, 7 marca, Donalda Tuska, którego wywody podobały mi się, ale nic z nich nie wynikało. Tusk zamienił się w przenikliwego i czasem błyskotliwego komentatora złego, głupiego i mającego niejasne intencje rządu. Ale przecież koła jego partii obecne są bodaj w każdym powiecie. Czyż nie można było zorganizować siłami partyjnymi, również w porozumieniu z samorządami lokalnymi (szczególnie związanymi z własną partią) pomysłowej sieci organizacyjnej, wspomagającej i koordynującej spontaniczny ruch pomocy Ukraińcom? Czy partia, w której gronie wciąż zasiada wielu dawnych ministrów, wielu naprawdę niezłych, nie mogła zaproponować projektu działań państwa wobec obecnej sytuacji? I to wtedy, gdy marionetkowy premier wygłasza mowy, z których wynika, że to dzięki niemu Europa się przebudziła do antyputinowskiego działania…

A procenty poparcia PiS-owi rosną. Dlaczego Donald Tusk, którego przynajmniej pierwsza kadencja premierowania dała Polsce naprawdę wiele, nie może zaproponować rozwiązań prawnych, organizacyjnych, pomocowych, zanim to ogłosi w postaci obiecujących ogólników premier Morawiecki?

Zbędny komentator

To są pytania, które mnie gnębią i martwią. Zwłaszcza, że Unia Europejska, NATO i cały świat Zachodu zrobiły zaskakująco wiele, by uderzyć w putinowską Rosję, aby spróbować zatrzymać wojnę. Teraz, bardziej dzięki narodowemu, społecznemu poruszeniu niż władzom PiS, Polska budzi podziw i uznanie. Rząd PiS czerpie z tego, ile się da, zapewne licząc, że przy tej okazji UE przymknie oko na wciąż niezałatwione, a jakże istotne kwestie praworządności i w dodatku zaraz Polsce – czyli rządowi – przyzna znaczne kwoty euro…

W tej sytuacji działająca, myśląca, planująca i organizująca co się da opozycja powinna stać się ważnym aktorem w tej rozgrywce. Na pewno nim się nie stanie, jeśli zamieni się choćby w najmądrzej krytykującego zły rząd komentatora.

Autor jest socjologiem, profesorem nauk humanistycznych, wykładowcą na Wydziale Socjologii UW

Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji

Trudno pisać krytycznie o sytuacji w Polsce, do której w ciągu dwóch tygodni napłynęło ponad milion uciekinierów z Ukrainy, a wielu moich bliskich przyjaciół, kolegów, wychowanków poświęca czas, wysiłek, własne pieniądze na pomoc Ukraińcom. Mój najbliższy współpracownik założył już ponad tydzień temu w Gdyni biuro informacji i pomocy przyjeżdżającym z Ukrainy. Nazwał je BIP i błyskawicznie zebrał współpracowników, by w ciągu tygodnia umieścić w różnych domach 60 ukraińskich rodzin! I mówi mi, że codziennie zgłaszają się do nich chętni do pomocy.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?