Poparcie dla PiS słabnie i jest coraz mniej prawdopodobne, że ta tendencja ulegnie odwróceniu. Więcej, nie jest wykluczony scenariusz „rozkładu", który w przeszłości dotknął AWS, a potem SLD. To przede wszystkim konsekwencja kolejnych działań PiS godzących w demokratyczne standardy. Także ewidentnej niesprawności, co widać na przykładzie losów Polskiego Ładu i niezdolności tej partii do sformowania racjonalnej polityki zwalczania epidemii.
W przeszłości liczne wpadki nie prowadziły do erozji poparcia dla PiS. Kapitał zaufania zbudowany na decyzjach o charakterze socjalnym (skrócenie wieku emerytalnego, 500+, podwyżka płacy minimalnej i inne), ale też bliska wielu wyborcom tożsamość kulturowa środowiska PiS (choćby w kwestiach obyczajowych) czy dystans do procesu dalszej integracji europejskiej były kotwicą poparcia. Istotne znaczenie miały okoliczności sprzyjające dynamizmowi gospodarki. Wzrost PKB był szybki, bezrobocie prawie przestało występować. Zadłużenie – wbrew temu, co twierdzi opozycja – nie wyrwało się spod kontroli i to mimo realizacji zmasowanego programu socjalnego. Nic dziwnego, że w wyborach w 2019 r. PiS otrzymało wyższe poparcie niż w 2015 r.