Nowak: Media wobec wojny plemion

Publicysta będzie wiarygodny wtedy, gdy odważnie i wprost nazwie błędy popełniane przez polityków bliskich mu ideowo czy nawet towarzysko – pisze radca prawny.

Aktualizacja: 12.08.2016 22:08 Publikacja: 11.08.2016 19:52

Nowak: Media wobec wojny plemion

Foto: archiwum prywatne

Załóżmy, że za jakiś czas dojdzie do kolejnego spięcia pomiędzy którymś przedstawicielem naszej władzy a Unią Europejską. Przy okazji pojawi się kolejny spór o wykładnię jakiegoś przepisu prawnego, ocenę czyjegoś zachowania... Już teraz, bez wgłębiania się w szczegóły, można a priori przyjąć, jakie komentarze przy tej okazji się pojawią: która gazeta potępi rząd, która przymknie oko na czyjeś niedociągnięcia, a która je przejaskrawi.

Cóż w tym dziwnego? – ktoś zapyta. Ano, moim zdaniem jest to smutny obraz panującego obecnie w większości opiniotwórczych redakcji podejścia do debaty publicznej. Bardzo dobrze, że istnieje zróżnicowanie poglądów na sprawy aborcji, polityki zagranicznej, sądownictwa czy obrony narodowej. Bardzo dobrze, gdy komentatorzy życia publicznego w sposób wzajemnie zróżnicowany oceniają konkretne wydarzenia polityczne i okołopolityczne. Problem pojawia się wtedy, gdy przy takich ocenach ideologia miesza się trochę z trzeźwą oceną konkretnych sytuacji, a wyrażane przekonania – ze źle rozumianą solidarnością. I gdy zaczyna dominować sztampa: jesteś za PiS? To dostajesz od razu w pakiecie określone oceny konkretnych zdarzeń i zjawisk naukowych. Jesteś za PO? To twoja ocena automatycznie będzie w stu procentach odwrotna.

Oj tam, oj tam

Oczywiste jest, że publicyści bardziej sympatyzują z jedną opcją polityczną, a mniej z inną. Ale czy okoliczność ta usprawiedliwia wszelkie oceny wszelkich przeszłych i przyszłych zdarzeń? Czy ocena konkretnego zachowania prezydenta, premiera, szefa opozycji z kolejnych dni to element ideologii? Spójrzmy jeszcze raz na sprawę Trybunału Konstytucyjnego (która w moim przekonaniu szczególnie ten problem uwidoczniła). Podstawową kwestią jest tutaj ocena przepisów prawnych. Czym innym będzie ocena występowania – bądź braku występowania – politycznych motywacji u sędziów Trybunału, intencji obecnej władzy, a czym innym sucha ocena konkretnych regulacji. Albo zwróćmy uwagę na inny przykład (trochę zresztą powiązany ze sprawą TK): na wystąpienie Baracka Obamy w Polsce. Znów mamy tu do czynienia z oceną tego, co konkretnie prezydent USA miał na myśli i czy chodziło mu o krytykę sytuacji w Polsce: jakich słów użył i jak te słowa są rozumiane w języku dyplomacji.

Jak zachowała się przy tej okazji większość prawicowych komentatorów? Bardzo szybko suchą, obiektywną wykładnię prawa i ocenę znaczenia słów Obamy dostosowała do interesów i linii narracyjnej obecnej władzy. Rzadko pojawiła się u nich wątpliwość, czy na pewno z zachowaniem prezydenta Polski i rządu jest wszystko w porządku. A jeśli nawet pewne wątpliwości wystąpiły, jeśli nawet uchwalanie kolejnych słabych technicznie i ustrojowo ustaw nie jest do końca poprawne, to cóż z tego – chciałoby się rzec: „oj tam, oj tam". Nie mam akurat w tym kontekście pretensji do polityków PiS czy np. rzecznika rządu – życzliwa dla nich interpretacja wszystkich zdarzeń jest w ich interesie. Ale niezależni publicyści? Oni przecież powinni służyć opinii publicznej, powinni wyrażać obiektywne przekonania, a nie wykalkulowane oceny, bardziej życzliwe dla jednych opcji, mniej życzliwe dla drugich. Tyle się mówi o tworzeniu w Polsce dwóch zamkniętych plemion. Czy większość publicystów z dnia na dzień takiego podziału w opisany sposób nie pogłębia?

Ideologia a ocena

Negatywne przypadki dotyczą praktycznie wszystkich środowisk politycznych i publicystycznych. Straż miejska Warszawy pośpiesznie gasiła znicze upamiętniające tragedię smoleńską? Oj tam, oj tam – nie bądźmy tacy drobiazgowi. Część ministrów poprzednich rządów dopiero w trakcie obejmowania urzędu po raz pierwszy spotykała się na poważnie z problematyką, którą miała się zajmować? Bez przesady, bez przesady...

Chodzi tutaj rzecz jasna o generalną tendencję wynikającą z najgłośniejszych medialnie debat i stanowisk. Zapewne każdy z publicystów prawicy, lewicy, centrum w odpowiedzi na takie zarzuty poda przykłady, kiedy przecież w jakiejś sytuacji za coś krytykował „swój" obóz polityczny. Nie zmienia to jednak faktu, że ogólny wydźwięk publicystyczny przy każdym politycznym zdarzeniu (którego ocena wymaga nie tylko analizy ideologicznej) stanowi odbicie sporu polityków. Chyba to jedna ze słabości publicysty – gdy czytelnik przed przeczytaniem tekstu wie, co on napisze. Dlatego tak cenne wydają się głosy osób potrafiących rozróżniać ideologię od konkretnej bieżącej oceny zdarzeń. Niestety, to chyba te osoby są narażone na największe ataki (przykłady prof. Jadwigi Staniszkis i blogerki Kataryny są tutaj najlepszym przykładem).

Spłaszczenie debaty

Publicysta będzie wiarygodny wtedy, gdy będzie potrafił odważnie i wprost nazwać błędy popełniane przez polityków bliskich mu ideowo czy nawet towarzysko. W przeciwnym wypadku zbyt mocno zbliża się w stronę propagandysty. Odnoszę wrażenie, że tego typu zjawiska występują ostatnio zbyt często. Może to wina spłaszczenia debaty publicznej, w trakcie której główny spór dotyczy nie tyle pryncypiów ideowych, ile właśnie tego, kto komu co powiedział i kto kogo obraził. Ale ważna jest dbałość o to, aby publicyści nie pogłębiali tych tendencji i nie wchodzili w rolę pana Rocha Kowalskiego odwożącego pułkowników Szwedom, odpowiadającego na merytoryczne (częściowo...) argumenty pana Zagłoby: „Mnie się tego słuchać nie godzi".

Autor jest wykładowcą w Katedrze Prawa i Gospodarki Nieruchomościami Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, radcą prawnym

Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jest źle! Rząd Donalda Tuska może zatopić Rafała Trzaskowskiego
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Lewandowski: Wróciliśmy do unijnej ekstraklasy. Jaką kartę zapiszemy w 2025 roku?
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Donald Trump już złamał przysięgę prezydencką, próbując anulować tzw. prawo ziemi
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Restrykcje w dostępie do chipów to kluczowy moment dla przyszłości Polski
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Haszczyński: Rozejm w Strefie Gazy. Nadzieja po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej