Nasza przyszłość zależy od tego, czy ludzie o różnych poglądach, będą umieli ze sobą współpracować. Stawia to przed nami pytanie o to, jak głębokie są podziały w Polsce, czy zagrażają one podstawowym wartościom naszej wspólnoty i czy nie sparaliżują rozwoju naszego kraju.
Społeczeństwa zachodnie były w stanie osiągnąć wysoki poziom rozwoju dzięki zdolności do łagodzenia wewnętrznych konfliktów, zarówno materialnych, politycznych jak i ideologicznych. Dzięki temu uzyskały zdolność do tworzenia i realizacji publicznych strategii rozwiązywania problemów - od gospodarki po edukację. Ciekawym przykładem jest choćby Finlandia, która zreformowała system edukacji podstawowej w poparciu o polityczny konsensus, co zaowocowało uzyskaniem prymatu w światowych rankingach osiągnięć edukacyjnych 15-latków.
Zdrajcy i obywatele Ciemnogrodu
Ostatnio skalę problemu bezprecedensowej głębokości podziałów w Polsce zobrazował tekst prof. Krasnodębskiego „Opozycja – totalna czy parlamentarna". Krasnodębski twierdzi, że podział w Polsce ma charakter moralny. Biegnie między tymi, dla których „polska historia, polska duchowość, polska religijność to bezcenne dobra, które trzeba zachować i przekazać następnym pokoleniom, które trzeba wzmacniać i rozwijać własną działalnością, a tymi, którzy nie są w stanie dostrzec w nich wielkości, a często w ogóle jakichkolwiek stron pozytywnych, którzy widzą w nich tylko żenujący bagaż."
Powyższe podejście obrazuje jak mała jest przestrzeń porozumienia wśród Polaków. Trudno nawiązać porozumienie, gdy jedna ze stron sporu stawia warunek uznania wielkości naszej historii. W przypadku udzielenia niewłaściwej odpowiedzi, rozmówca otrzymuje nieomal stygmat zdrajcy. Pojawia się tu również problem adekwatności kryteriów - czy historię, duchowość, religijność można analizować w kategoriach „wielkości"? Dziedziny te stanowią przecież przede wszystkim zbiór pewnych faktów, zjawisk, które każdy może ocenić, zależnie od tego jaki jest stan jego wiedzy o przeszłości.