Łukasz Warzecha: Szymon Hołownia – mentalny 16-latek

Propozycja, by dać prawo głosu młodzieży, to modelowy populizm.

Publikacja: 07.09.2021 21:00

Łukasz Warzecha: Hołownia chce nam sprokurować kolejne populistyczne ugrupowania, które będą się wpr

Łukasz Warzecha: Hołownia chce nam sprokurować kolejne populistyczne ugrupowania, które będą się wprost odwoływały do niedojrzałości nowej grupy wyborców.

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Niby sprytnie sobie to Szymon Hołownia wymyślił: dam prawo głosu 16-latkom, to ci wezmą i na mnie zagłosują. Tyle że jest w tym pewien drobny paradoks: żeby 16-latki mogły głosować, najpierw trzeba zmienić konstytucję, więc 16-latki nie mogą zagłosować na partię, która taką zmianę obiecuje, bo jeszcze nie będą mogły głosować. Nie wiem, czy Szymon Hołownia na to wpadł.

Jego pomysł jest natomiast sam w sobie dość przerażający. Konstytucja ogranicza bierne prawo wyborcze do Sejmu do osób powyżej 21 lat, a do Senatu – powyżej lat 30. To są rzecz jasna granice umowne, ale wynikają z generalnej oceny dojrzałości wybieranych osób. Bywają wyjątki, są 18-latki dużo dojrzalsze niż pozornie stateczni 50-letni posłowie i zwłaszcza w obecnym parlamencie zapewne wiele takich przykładów by się znalazło. Jednak co do zasady przyjmuje się, że aby zostać reprezentantem wyborców, trzeba mieć pewne minimum doświadczenia życiowego, którego 18-latek jeszcze nie posiada, choć poza tym ma pełną zdolność do czynności prawnych.

Łukasz Warzecha

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”.

Podczas kongresu ruchu Polska 2050 miało miejsce symboliczne zdarzenie. Oto w czasie przemówienia lidera na scenę weszli młodzi ludzie z jakiegoś klimatystycznego ruchu z transparentem domagającym się dekarbonizacji Polski do 2030 r. Nawet Hołownia, przy całej swojej nowoczesności i ekologiczności, nie mógł tego łyknąć, zaznaczył więc, że wesprze taki postulat, jeżeli jego młodzi autorzy pokażą, jak w tak krótkim czasie zrezygnować z węgla i nie wywołać krwawych starć społecznych. Autorzy milczeli, więc zostali wyprowadzeni ze sceny. A potem Hołownia ogłosił, że chce dać głos 16-latkom, najpierw w wyborach samorządowych, a potem kolejnych. Jak to mówią – to się samo komentuje.

To jest właśnie modelowy populizm, tylko – jak pokazałem na początku – trochę źle pomyślany. Dzisiejsza polityka za sprawą zmiany w komunikacji jest bardziej niż chyba kiedykolwiek oparta na emocjach. Młodzi ludzie są zaś w naturalny sposób bardzo emocjonalni. Są gotowi podchwytywać najgłupsze nawet pomysły i powtarzać je ze szczerą komsomolską wiarą w to, że zbudują w ten sposób lepszy świat, podczas gdy są to pomysły w istocie nie tylko niemądre, ale wprost skrajnie szkodliwe.

Greckie słowo „país" oznacza dziecko. Stąd wywodzi się pojęcie „pajdokracja" – rządy młokosów, ludzie niedojrzałych. Już dzisiaj mamy tego aż za dużo. Znaczna część narracji wspierającej wyniszczające gospodarczo pomysły dotyczące polityki klimatycznej opiera się na emocjach młodych ludzi. Idealnym tego symbolem była dziś już pełnoletnia Greta Thunberg, która zawsze stawiała jak najdalej idące żądania, ale nigdy nie powiedziała słowa o konsekwencjach albo sposobach ich realizacji.

Czytaj więcej

Marek Migalski: Hołownia jak Kukiz, ale zielony

Hołownia chce nam sprokurować kolejne populistyczne ugrupowania, które będą się wprost odwoływały do niedojrzałości nowej grupy wyborców. Na początek na poziomie lokalnym, ale potem już krajowym. Ja oczywiście wiem, że to jest tylko kongresowa deklaracja, szczęśliwie bez szans na realizację, i wie o tym doskonale także sam Hołownia. A może nie wie? Może ten polityk, który zasłynął pochlipywaniem w internecie, ma mentalnie właśnie 16 lat i także nie rozumie konsekwencji własnych postulatów?

Niby sprytnie sobie to Szymon Hołownia wymyślił: dam prawo głosu 16-latkom, to ci wezmą i na mnie zagłosują. Tyle że jest w tym pewien drobny paradoks: żeby 16-latki mogły głosować, najpierw trzeba zmienić konstytucję, więc 16-latki nie mogą zagłosować na partię, która taką zmianę obiecuje, bo jeszcze nie będą mogły głosować. Nie wiem, czy Szymon Hołownia na to wpadł.

Jego pomysł jest natomiast sam w sobie dość przerażający. Konstytucja ogranicza bierne prawo wyborcze do Sejmu do osób powyżej 21 lat, a do Senatu – powyżej lat 30. To są rzecz jasna granice umowne, ale wynikają z generalnej oceny dojrzałości wybieranych osób. Bywają wyjątki, są 18-latki dużo dojrzalsze niż pozornie stateczni 50-letni posłowie i zwłaszcza w obecnym parlamencie zapewne wiele takich przykładów by się znalazło. Jednak co do zasady przyjmuje się, że aby zostać reprezentantem wyborców, trzeba mieć pewne minimum doświadczenia życiowego, którego 18-latek jeszcze nie posiada, choć poza tym ma pełną zdolność do czynności prawnych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Zachód nie może odpuścić Iranowi. Sojusz między Teheranem a Moskwą to nie przypadek
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Rada Ministrów Plus, czyli „Bezpieczeństwo, głupcze”
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Pan Trump staje przed sądem. Pokaz siły państwa prawa
Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem