Bramy tryumfalne dla Sowietów

Kolaboracja Żydów z sowieckim okupantem miała charakter masowy. Choć potem także oni padli ofiarą bolszewickich represji - o nowej książce Krzysztofa Jasiewicza pisze dziennikarz "Rzeczpospolitej"

Publikacja: 17.01.2010 20:08

Jednostka wojsk radzieckich w Rembertowie

Jednostka wojsk radzieckich w Rembertowie

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Niemcy zajmowali Polskę na raty. Jej zachodnią część zdobyli podczas kampanii wrześniowej, a wschodnią niecałe dwa lata później odbili z rąk Związku Sowieckiego. O ile w 1939 roku po wkroczeniu niemieckiego okupanta Polacy nie rzucili się gromić swoich żydowskich sąsiadów, o tyle w 1941 roku doszło do szeregu mniej lub bardziej spontanicznych antyżydowskich wystąpień. Co zatem wydarzyło się w latach 1939 – 1941 na Kresach? Co wywołało tak silną niechęć części Polaków do Żydów?

Profesor Krzysztof Jasiewicz z PAN w książce "Rzeczywistość sowiecka w świadectwach polskich Żydów" odpowiada w sposób zdecydowany: pogromy były odwetem za kolaborację Żydów z Sowietami. To teza, która pojawiła się już w 2001 roku podczas dyskusji na temat Jedwabnego. Tym razem jednak postawiona została na podstawie bogatego materiału źródłowego przez historyka znanego z wieloletnich, niezwykle rzetelnych badań nad historią ziem wschodnich. Autora wielu cenionych artykułów, monografii i zbiorów źródeł, żeby wspomnieć tylko o fundamentalnej "Liście strat ziemiaństwa polskiego".

Dotąd Jasiewicz bronił poglądu, że kolaboracja Żydów z Sowietami była zjawiskiem znikomym. W wydanej w 2001 roku książce "Pierwsi po diable" twierdził, że stereotyp kolaboracji został wymyślony przez Polaków próbujących zrzucić winę za sowietyzację kraju na żydowskich sąsiadów. Praca ta – trzeba przyznać dzieło znakomite – była chwalona na łamach "Gazety Wyborczej", a jej autor stawiany za wzór innym badaczom zajmującym się tą problematyką. Minęło jednak kilka lat i Jasiewicz zmienił zdanie.

[srodtytul]Zdrada stanu[/srodtytul]

W swej najnowszej pracy, opierając się na setkach polskich relacji i dokumentów – które znajdują potwierdzenie w źródłach żydowskich – historyk wymienia szereg nagannych zachowań Żydów po wkroczeniu Armii Czerwonej. Stawianie bram tryumfalnych i całowanie pancerzy sowieckich czołgów, ataki na żołnierzy WP, tworzenie milicji, wyszydzanie klęski państwa polskiego, denuncjowanie Polaków oraz zasilanie administracji i aparatu przemocy okupanta.

Wiele z tych zachowań, dowodzi Jasiewicz, było nie tylko nagannych moralnie, ale – jako zdrada stanu – podlegało surowej karze zgodnie z prawem. "Nie da się tego tłumaczyć nieznajomością realiów, chęcią przetrwania itd., bowiem we wszystkich cywilizowanych państwach świata nieznajomość prawa i brak wiedzy o karalności niektórych czynów nie zwalniają od odpowiedzialności karnej oraz nie stanowią nawet czynnika łagodzącego wymiar kary" – pisze historyk.

Kolaboracja Żydów głęboko wryła się w pamięć polskich sąsiadów. "Ten zapamiętany obraz Żyda witającego obce wojska miał wielką siłę nośną i oddziaływał na wyobraźnię tych, którzy nawet tego nie widzieli" – dowodzi Jasiewicz. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Gdy Sowietów zastąpili Niemcy, część Polaków przystąpiła do wyrównywania rachunków.

Jasiewicz podkreśla, że podobne zjawisko – czyli drastyczne pogorszenie stosunku do Żydów – miało miejsce na wszystkich terytoriach zajętych przez Sowiety w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow i odbitych przez Niemców w 1941 roku: na Litwie, Łotwie, w Estonii, części Finlandii i Rumunii, a także na polskich terenach zamieszkanych przez Ukraińców i Białorusinów.

Na przykład kilkanaście dni przed pogromem Żydów w Kownie na początku lipca 1941 roku (3,8 tys. ofiar), Sowieci dokonali masowej wywózki Litwinów na Syberię. "W wielu relacjach zachował się obraz tamtej deportacji. Młodzi Żydzi jako przewodnicy po mieście stojący na stopniach ciężarówek z funkcjonariuszami NKWD jadącymi po swoje ofiary. (...) Trudno się dziwić temu, co się potem wydarzyło, aczkolwiek form tego prymitywnego odwetu i odniesienie go do wszystkich Żydów nie można zaakceptować" – podkreśla Jasiewicz.

I to jest chyba najbardziej przekonujący argument potwierdzający jego tezę. Skoro w 1941 roku pogromów dokonywali także Litwini, Rumuni czy Ukraińcy, trudno – jak robi to część uczestników dyskusji na temat wojennych relacji polsko-żydowskich – zrzucić winę za Jedwabne i inne wystąpienia antyżydowskie z tego czasu wyłącznie na "polski katolicki antysemityzm" i "silne wpływy ideologii endeckiej wśród polskich chłopów".

[srodtytul]Komuniści bez narodowości[/srodtytul]

Wątpliwości mogą wzbudzać natomiast rozważania o "żydowskiej tożsamości" komunistów. Jasiewicz pisze: "Nie można się zgodzić, że Żydzi w aparacie sowieckim zatracali narodową odrębność i stawali się zagregowaną, anarodową masą zwaną komunistami. (..) Także losy powojenne niektórych polskich Żydów – aparatczyków i funkcjonariuszy UB – ich wyjazdy za granicę i do Izraela zdają się sugerować, że byli cały czas Żydami". Nie dłubałbym komunistom w metrykach. Tak jak zbrodnie Stalina nie były "zbrodniami gruzińskimi", zbrodnie Dzierżyńskiego – "polskimi", a Lenina – "rosyjskimi", tak też zbrodnie Bermana nie były "zbrodniami żydowskimi". Wyznawcy komunizmu – totalitarnej ideologii internacjonalistycznej – nie mieli narodowości.

To, że wielu czerwonych zbrodniarzy wyjechało z PRL do Izraela nie świadczy, że czuli się żydowskimi patriotami. Mam w Izraelu znajomego, który opowiadał, jak jego ojciec w wyniku partyjnej czystki został wyrzucony z PRL w latach 50. Zrozpaczony aparatczyk bezskutecznie starał się przekonać zwierzchników, że "nie jest żadnym Żydem tylko komunistą".

Dlaczego więc po wyrzuceniu go z PRL pojechał do Tel Awiwu, a nie na przykład do Paryża? Odpowiedź jest prosta: był bez grosza, nie znał żadnego obcego języka. Rozpoczęcie nowego życia na Zachodzie byłoby dla niego niezwykle trudne. A Izrael w tym czasie – w ramach tzw. prawa powrotu – sprowadzał wszystkich ludzi, w których żyłach płynęła żydowska krew. Dostawali mieszkania, pracę i lekcje hebrajskiego. Był więc to wybór życiowy.

[srodtytul]Ucieczka z raju[/srodtytul]

Druga część książki Jasiewicza – zbiór relacji polskich Żydów złożonych w armii Andersa – powinna nosić podtytuł "Wielkie rozczarowanie". Wbrew stereotypowej opinii Związek Sowiecki nie okazał się dla Żydów rajem. Antysemityzm rzeczywiście zniknął. Został bowiem formalnie zakazany, a za antysemickie zachowania groziły łagry. Sowieci zakazali nawet używania samego słowa "Żyd" (rzekomo obraźliwego) zastępując je słowem "Jewrej". Żydzi w Sowietach nie byli prześladowani z przyczyn narodowościowych, ale co z tego, skoro NKWD szybko zabrało się za "czyszczenie" wschodniej Polski z "wrogów klasowych". A tych wśród Żydów znalazło się wielu.Represje dotyczyły głównie trzech obszarów:

1. Religii – w relacjach pojawiają się opowieści o zamykaniu świątyń i szkół religijnych, odbieraniu modlitewników i tałesów, aresztowaniach rabinów.

2. Ekonomii – nacjonalizacja sklepów i punktów usługowych, niszczenie przedsiębiorców poprzez gigantyczne podatki i aresztowania ich pod zarzutem spekulacji.

3. Polityki – represje spadły na działaczy organizacji społecznych i politycznych, na czele z bundowcami czy syjonistami, których uznano za członków "reakcyjnych grup kontrrewolucyjnych".

Efekt? Wkrótce polscy Żydzi zapełnili więzienia i łagry. A ci, którzy zostali na wolności, zaznali niewyobrażalnej nędzy i ciągłego strachu przed wszechwładną tajną policją. Życie Żydów w Sowietach stało się tak nie do zniesienia, że marzyli, aby znaleźć się... pod okupacją niemiecką.

Według Józefa Blumenstraucha z Chełma Lubelskiego, Żydzi spod okupacji sowieckiej masowo uciekali na zachodnią stronę Bugu: "Jeżeli Żyd ucieka z raju, gdzie jest wolność, równość i szczęście pod nóż gestapowców, to chyba nie muszę dodawać, że w tym raju było mu stokroć gorzej, niż u otwartego wroga Niemca. (...) Kiedy do Lwowa, Włodzimierza i Brześcia przybyły komisje niemieckie [chodziło o wymianę uchodźców między strefami okupacyjnymi – przyp. p.z.], masy Żydów wiwatowały setkami i tysiącami na cześć Niemiec i Hitlera. Proszę sobie wyobrazić tłumy Żydów krzyczących: "Niech żyje Hitler". Sens był jasny: lepszy jest miecz śmierci od miecza głodu i niewolnictwa".

Jeszcze jedna uwaga natury technicznej. "Rzeczywistość sowiecka 1939 – 1941 w świadectwach polskich Żydów" jest jedną z najważniejszych książek dotyczących stosunków polsko-żydowskich na Kresach. Na pewno stanie się przedmiotem dyskusji naukowców i publicystów, ale powinna również trafić do rzeszy zwykłych czytelników. Nadany książce tytuł na pewno jednak tego nie ułatwi.

Niemcy zajmowali Polskę na raty. Jej zachodnią część zdobyli podczas kampanii wrześniowej, a wschodnią niecałe dwa lata później odbili z rąk Związku Sowieckiego. O ile w 1939 roku po wkroczeniu niemieckiego okupanta Polacy nie rzucili się gromić swoich żydowskich sąsiadów, o tyle w 1941 roku doszło do szeregu mniej lub bardziej spontanicznych antyżydowskich wystąpień. Co zatem wydarzyło się w latach 1939 – 1941 na Kresach? Co wywołało tak silną niechęć części Polaków do Żydów?

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę