Bezpiecznik Platformy

Przy przewodniczącym Mirosławie Sekule świadkowie z PO nie muszą się obawiać, że zostaną przyparci do muru - pisze publicysta "Rzeczpospolitej"

Aktualizacja: 25.01.2010 20:05 Publikacja: 25.01.2010 18:30

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

[wyimek][link=http://blog.rp.pl/semka/2010/01/25/bezpiecznik-platformy/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/wyimek]

"Najważniejsze, że komisja zaczęła w miarę normalnie działać. Że przeszliśmy od fazy utarczek słownych do badania sprawy" – tak pisałem w ubiegły wtorek ucieszony pierwszym w miarę normalnym przesłuchaniem, jakie odbyło się w komisji hazardowej. No cóż, marzenie o normalności w polskiej polityce popycha do zbytniego optymizmu. Bo w kolejnych dniach przewodniczący Mirosław Sekuła z PO przypomniał nam, że w komisji reprezentuje przede wszystkim interes swojej partii, a nie Sejmu.

[srodtytul]Grzechy przewodniczącego [/srodtytul]

Kto jeszcze pamięta pozytywne oceny gliwickiego posła padające, gdy PO wysunęła jego kandydaturę? Jego AWS-owskie korzenie? Pochlebne opinie na temat okresu, gdy kierował NIK? Albo nadzieję, że jako przedstawiciel frakcji konserwatywnej w Platformie daje gwarancje, iż będzie nieczuły na naciski platformerskich spin doktorów?Tak naprawdę wiara w bezstronność Sekuły powinna się rozwiać w chwili, gdy zdecydowanie wykluczył on możliwość konfrontacji Donalda Tuska z Mariuszem Kamińskim. Było to zanim jeszcze komisja rozpoczęła pracę. Dziś widać wyraźnie, że uznanie tej skandalicznej deklaracji za zwykły kiks było błędem. Sekuła naprawdę uważa, że Donald Tusk winien mieć jakiś niepisany immunitet, który ochroni jego majestat przed polemiką z szefem CBA.

Ale Sekuła ma i inne grzechy na sumieniu. Odpowiada za marnowanie przez komisję czasu od listopada zeszłego roku, wskutek czego dopiero teraz – półtora miesiąca po powstaniu – dochodzi do przesłuchania kluczowych postaci afery hazardowej. Nie dość, że zaakceptował próbę usunięcia z komisji posłów PiS, to jeszcze na niej skorzystał. Spór o Beatę Kempę i Zbigniewa Wassermanna zajął ponad miesiąc, a gdy w końcu większość parlamentarna uznała, że powinni oni w komisji pozostać, wszyscy odetchnęli z ulgą – teraz to już komisja będzie działać normalnie. Ale nie działa i Sekuła ma w tym swój udział.

[srodtytul]Anioł stróż[/srodtytul]

Przy takim przewodniczącym świadkowie z Platformy nie muszą się obawiać o to, że zostaną przyparci do muru. Doskonale było to widać w czasie przesłuchań Zbigniewa Chlebowskiego. Sekule nie przeszkadzały jego długie rozważania o podejrzanych działaniach polityków SLD i PiS. Gdy tylko śledczy próbowali dowieść krętactw byłego szefa Klubu PO, Sekuła ruszał w sukurs partyjnemu koledze. Formalnie jako stróż zasad, a praktycznie jako komisyjny anioł stróż.Już sam system dziesięciominutowych rund przeforsowany przez Sekułę pozwala przesłuchiwanym przetrwać kłopotliwe pytania. Gdy gra na czas nie pomaga, to można pytania odbić użyteczną ripostą: "już byłem o to pytany". Na ten sygnał przewodniczący natychmiast blokuje dalsze indagacje. Troskliwy szef komisji co rusz przypomina też przesłuchiwanym, że mogą odmówić odpowiedzi na pytania lub wystąpić o przerwę.

Ale to jeszcze nic. Kolejną granicę skandalu Sekuła przekroczył w czwartek wieczorem, gdy wpierw zarządził dziesięciominutową przerwę, by po sześciu minutach wrócić na pustą salę i ogłosić znienacka zakończenie przesłuchań. W sejmowych kuluarach żartowano, że ktoś doniósł Sekule, iż środki przeciw poceniu się, jakie zastosował Chlebowski, z wolna przestawały działać. Złośliwe insynuacje? Ale czyż można się dziwić, że opozycja powtarza takie żarty, skoro Sekuła posuwa się do tak niskich chwytów?

A jak ocenić sytuację z piątku, gdy przewodniczący zgodził się odłożyć przesłuchanie Mirosława Drzewieckiego? Pozujący na formalistę Sekuła, uwielbiający pouczać kolegów na temat procedur, tym razem nie zażądał, by wniosek byłego ministra sportu o odwołanie przesłuchania formalnie wpłynął do biura komisji. Dlaczego też w trakcie posiedzenia komisji nie chciał odpowiadać na pytanie Beaty Kempy, skąd dowiedział się o domniemanej chorobie gardła, na jaką zapadł Drzewiecki, a powiedział o tym dopiero dziennikarzom? Czym to tłumaczyć? Panicznym lękiem przed przyznaniem, że informację otrzymał od klubowego kolegi Sebastiana Karpiniuka?

W podobnie nonszalancki sposób przewodniczący traktuje kwestię dostępu członków komisji do stenogramów CBA. Nie spieszy mu się też z żądaniami przekazania billingów czołowych postaci śledztwa.

[srodtytul]Co się z nimi dzieje[/srodtytul]

"Mirku! Co się z tobą dzieje, pamiętam cię z wcześniejszych czasów, z NIK, teraz nie jesteś sobą, bądź sobą!" – w tak nieco egzaltowany sposób komentował niedawno wyczyny Sekuły poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że coś dziwnego dzieje się nie tylko z Sekułą, ale także z wieloma innym szacownymi politykami, którzy trafili do partii Donalda Tuska.W tym wypadku można podejrzewać, że postawa Sekuły to element skoordynowanej polityki sztabu kryzysowego Platformy Obywatelskiej. A to, w jak bezwzględny i brutalny sposób działa PO, więcej mówi o wadze afery hazardowej niż stenogramy z wypowiedziami Mira, Grzesia i Rysia.

Platformersi nie są w tej materii debiutantami. Czy zapomnieliśmy już show z rozpłakaną posłanką Beatą Sawicką? A wykreowanie burleskowej story o agencie Tomku? Teraz spin doktorzy PO grają kolejny mecz o być albo nie być swojej partii. I jak pokazuje praktyka ostatnich lat, najbardziej gorliwymi aktorami okazują się postacie, wydawałoby się, stateczne, o ładnych opozycyjnych życiorysach.

To przykład Stefana Niesiołowskiego, który bez wahania przyjął rolę "wymiatacza" rywalizującego o palmę pierwszeństwa w obrażaniu politycznych rywali z Januszem Palikotem. To kazus Andrzeja Czumy, który pierwszy wystąpił z deklaracją wiary w niewinność Drzewieckiego i Chlebowskiego. Teraz tę regułę potwierdza stary AWS-owiec i rzekomy technokrata Mirosław Sekuła.

[srodtytul]Faulują, bo mogą[/srodtytul]

Bardziej naiwni obserwatorzy dziwią się, dlaczego komisja nie może wymienić skandalizującego przewodniczącego. Otóż nie może, bo – i tu uprawniona jest chyba hipoteza – gdyby PO nie zapewniła sobie przewagi w prezydium, to pewnie w ogóle nie doszłoby do powstania komisji. PO łaskawie zgodziła się na jej powstanie tylko za cenę absolutnego zdominowania jej składu wraz z szefostwem dla posła PO. Nie wszystko dało się jednak przewidzieć – Bartosz Arłukowicz okazał się bardziej dociekliwy, niż zakładano. Na tle stosunkowo przewidywalnego duetu Kempa – Wassermann to pytania Arłukowicza są dla PO najbardziej dotkliwe. Nie trzeba więc było długo czekać, by nieoceniony Janusz Palikot zarzucił mu "sojusz z mordercami Barbary Blidy". Na dodatek pogrożono mu palcem, podnosząc sprawę kontaktów z posłanką Anitą Błochowiak. Teraz poseł Lewicy musi się przygotować na kolejne faule.

Najlepszym dowodem na stopień determinacji Platformy, by maksymalnie zatuszować aferę, jest buta Chlebowskiego w czasie ostatniego przesłuchania, choć zaledwie dwa miesiące temu pocił się i jąkał, nie będąc pewny, czy partia nie rzuci go na pożarcie. Teraz ktoś ważny z PO najwyraźniej obiecał mu pełne poparcie oraz kompleksowy trening przed zeznaniami. Ale jego pewność siebie bierze się także ze świadomości, że może liczyć na pomoc przewodniczącego Sekuły. Najważniejszego bezpiecznika, jakiego Platforma umieściła w komisji dla obrony swoich interesów.

Im bliżej będzie przesłuchania Donalda Tuska, tym determinacja Platformy i osobiście Mirosława Sekuły będzie rosnąć. Dla komisji i dla tych wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się prawdy o aferze hazardowej, to mało optymistyczna wiadomość.

Opinie polityczno - społeczne
Kazimierz M. Ujazdowski: Francja jest w kryzysie, ale to nie koniec V Republiki. Dlaczego ten ustrój przetrwa?
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi się odelitarnić i odciąć od rządu, żeby wygrać
analizy
Donald Trump już wstrzymuje pierwszą wojnę. Chyba
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Bezpieczeństwo, Europo! Co to znaczy dla Polski?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: „W tym roku Ukraina przestanie istnieć”, czyli jak Putin chce pokroić Europę
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego