Choć Konstytucja RP zapewnia każdemu (ale czy każdej?) prawo do ochrony zdrowia (art. 68), to w rzeczywistości kobiety w ciąży często są jej pozbawione. Dzieje się tak wtedy, gdy ciąża niesie ryzyko dla zdrowia kobiety. Zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny w takiej sytuacji kobieta ma prawo do przerwania ciąży, z którego najczęściej nie jest w stanie skorzystać z uwagi na bardzo restrykcyjną jego interpretację.
W Polsce kobieta ciężarna jest więc dyskryminowana, ponieważ nie tylko jest objęta jurysdykcją jednej z najbardziej restrykcyjnych ustaw w świecie, ale jeszcze z naruszeniem prawa odmawia się jej procedury przerwania ciąży, która pozwala uniknąć zagrożenia jej zdrowia. Co więcej, zmuszona do kontynuacji ciąży jest pozbawiona właściwego leczenia – większość leków i terapii może bowiem zaszkodzić płodowi. A zatem jej zdrowie doznaje uszczerbku nie tylko z powodu ciąży, ale i ze względu na zaniechanie leczenia podczas ciąży.
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny zna wiele takich przypadków – np. kobieta z guzem mózgu, która urodziła ósme dziecko, kobieta ze sztuczną zastawką serca czy Agata Lamczak cierpiąca na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Tymczasem rzecznik praw obywatelskich wbrew oczywistym i powszechnie znanym faktom o trudnościach w uzyskaniu prawa do przerywania ciąży ze względów medycznych chce „doprecyzować” – czytaj zaostrzyć (w praktyce) – ustawę, co doprowadzi do jeszcze bardziej drastycznej dyskryminacji kobiet w ciąży.
Zgodnie z definicją Światowej Organizacji Zdrowia „zdrowie to stan pełnego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrostanu, a nie wyłącznie brak choroby czy kalectwa”. Choć definicja nie gwarantuje doskonałego zdrowia, nakłada ona na rządy – w tym na polski – obowiązek zapewnienia każdemu opieki umożliwiającej zachowanie zdrowia. Definicja ta obejmuje też zdrowie psychiczne. Notabene Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) w sprawie Alicji Tysiąc, przyznając kobiecie podmiotowość w sprawach jej zdrowia, uznał, że stres i niepokój wywołany troską o własne zdrowie jest przejawem dyskryminacji.
Tymczasem r.p.o., jakby nie znając albo nie uznając międzynarodowych zobowiązań wynikających z ratyfikowanych przez Polskę konwencji praw człowieka, zarazem ignorując zasadę nadrzędności prawa międzynarodowego nad prawem krajowym, próbuje tworzyć własne standardy z zakresu prawa do zdrowia. Ofiarami tych pomysłów mają być kobiety w ciąży.