[wyimek][b]Tuż przed wyborami do europarlamentu publikujemy opinie na temat szans i celów Polski w Unii Europejskiej. Nasze łamy udostępniliśmy politykom mającym do tej kwestii odmienne podejście: [link=http://www.rp.pl/artykul/9133,315644_Unia_potrzebna_Polsce.html" "target=_blank]byłemu prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu[/link] i byłemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu.[/b][/wyimek]
Pięciolecie polskiej obecności w Unii Europejskiej, które zbiega się z okrągłą rocznicą końca komunistycznego ustroju w naszym kraju, to dobra okazja do podsumowań i poszukiwania odpowiedzi na pytanie: co dalej? Nie ma polskiego polityka lub eksperta, który mógłby, nie narażając swojej powagi i wiarygodności, stanąć dzisiaj przed opinią publiczną i powiedzieć, że przystąpienie Polski do Unii było błędem. Albo argumentować tak: skoro nie udało się wynegocjować lepszych warunków naszej akcesji, to nie należało przystępować do Unii.
Czy można sobie wyobrazić dzisiejszą Polskę jako nieuczestniczący w strukturach europejskich kraj tranzytowy między Niemcami a republikami bałtyckimi, dla których członkostwo w Unii jest wręcz potwierdzeniem ich niepodległości? Kraj, którego towary nie mogą być swobodnie sprzedawane na rynkach zachodniej Europy, a jego obywatele nie mogą legalnie pracować w coraz większej liczbie państw? Który nie korzysta z unijnego wsparcia inwestycyjnego i subwencji rolnych, nie ma żadnego wpływu na kształt unijnego prawodawstwa, ale w dużym stopniu musi się do niego dostosować, jeśli chce być w miarę „kompatybilnym” partnerem gospodarczym swoich sąsiadów?
Owszem, można sobie taką Polskę wyobrazić, ale nie jest to obraz zachęcający. Chyba że ktoś wyobraża sobie nasz kraj, między Rosją a Niemcami, w roli „drugiej Szwajcarii”, ale do tego trzeba nader bujnej wyobraźni, obejmującej także nowe ukształtowanie terenu i połączeń transportowych, prawie trzykrotnie wyższy poziom PKB na obywatela oraz spełnienie paru innych marzeń.
Udział Polski w europejskiej integracji należy traktować jako wyraz dziejowej sprawiedliwości, a zarazem wielką i realną szansę dla naszego kraju.