Eugenika była nauką o ulepszaniu gatunków. Od początku XX wieku do II wojny święciła triumfy w krajach Zachodu. Uznawana była za kolejne osiągnięcie nauki umożliwiające budowę doskonałego społeczeństwa. Dopiero eksperymenty narodowego socjalizmu i eugeniczny charakter tej ideologii doprowadziły do jej kompromitacji, chociaż – jak dowiedzieliśmy się niedawno – w Szwecji jeszcze długo po wojnie funkcjonował nakaz przymusowej sterylizacji osób "niepełnowartościowych". Okazuje się, że wprawdzie trudno sobie wyobrazić, aby sąd w Polsce wydał dziś nakaz sterylizacji upośledzonej matki po urodzeniu kolejnego dziecka, ale zamiast tego odbiera się je i przekazuje "lepszej" rodzinie.
Biorąc pod uwagę, że trudno cokolwiek (poza nieporządkiem) zarzucić pozbawionej dziecka rodzinie, wniosek nasuwa się jeden. Głównymi problemami dla sądu wydają się status materialny i pozycja społeczna rodziców Róży. Jakoś nie za bardzo wyobrażam sobie odbieranie dziecka, nawet przez polski sąd, znanym osobom życia publicznego, choćbyśmy wszyscy wiedzieli, że brakowi czasu ojca towarzyszy dużo bardziej realna niż w Błotach Wielkich "pasywność matki w sprawowaniu opieki rodzicielskiej".
Uderzające, że sąd wziął pod uwagę wyłącznie opinię przedstawiciela administracji. Nie obchodzi go głos wspólnoty lokalnej. Sąd, administracja to związane ze sobą organy władzy państwowej. To one, zdaje się, zdaniem sądu są władne decydować o życiu i śmierci obywateli. Jakiekolwiek wspólnoty naturalne: rodzina, społeczność lokalna, nie mają nic do powiedzenia.
[srodtytul]Sędziowski aktywizm [/srodtytul]
Krzywda wyrządzona rodzinie Róży i jej samej jest na tyle oczywista i dojmująca, że aż niezręczne wydaje się dokonywanie na jej podstawie generalizacji. Jednak trzeba.
Funkcjonowanie sądów zaczyna być cywilizacyjnym problemem. W społeczeństwach, w których istniały mocne uwewnętrznione normy kulturowe, sędziowie, jak wszyscy inni, byli nimi związani. Nie były nawet potrzebne kodeksy. W systemie anglosaskim "common law" (dosłownie: prawo powszechne, wspólne) sądy orzekały w oparciu o zwyczaj, precedens, czyli przyjęte wcześniej rozwiązanie. Jednak w systemach prawa stanowionego, kodeksowego prawodawcy również odwoływali się do pojęć funkcjonujących i zrozumiałych na gruncie danej tradycji. Mówili o moralności, sprawiedliwości, dobru, obyczajności. To samo dotyczyło sądów egzekwujących prawo.