Pałasiński: Jarosław Kaczyński mówi mową nienawiści

Wysyłamy naszych żołnierzy do Afganistanu, żeby zwalczali ekstremistów i fanatyków religijnych. Zacznijmy więc zwalczać ekstremistów także w naszym kraju, zanim będzie za późno – wzywa dziennikarz TVN 24

Aktualizacja: 28.10.2010 20:47 Publikacja: 28.10.2010 20:38

Pałasiński: Jarosław Kaczyński mówi mową nienawiści

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

Słowa nienawiści, obelgi, insynuacje niemające najmniejszego pokrycia i nigdy nieudowodnione podejrzenia wniósł do polskiej polityki Jarosław Kaczyński i jego najbliżsi współpracownicy. To oni wprowadzali język rozsadzający polskie społeczeństwo od wewnątrz. Jeśli ktoś tego nie zauważył, to za słabo uważał.

[srodtytul]Polska chadecja ekstremistyczna [/srodtytul]

Już od kilku lat przestrzegałem, pisząc, że to bardzo niebezpieczne zjawisko, bo wojny rodzą się w ludzkich głowach i przechodzą przez usta, zanim padną strzały. Dlatego na słowa trzeba uważać. Tymczasem wszystko, co mówił prezes PiS, było tolerowane. Dopiero niedawno premier Tusk, który nie reagował przez całe lata, zorientował się, że zobojętnieliśmy na język nienawiści.

A to właśnie ten język przyniósł tragiczne konsekwencje w postaci wydarzeń, które obserwowaliśmy kilka dni temu w Łodzi. Mam nadzieję, że to będzie sygnał dla wszystkich, którzy powinni zrozumieć, że trzeba tę nienawiść w polskiej polityce skutecznie zwalczać, a ostatecznie zahamować z całą surowością prawa.

Zdarzało się, że niektórzy Politycy Platformy Obywatelskiej nie pozostawali dłużni politykom Prawa i Sprawiedliwości – ale nie odwracajmy kota ogonem. Przemoc nie jest częścią arsenału politycznego umiarkowanych sił politycznych, chadecji, dzisiejszej polskiej lewicy czy liberałów. Posługują się nią polityczni ekstremiści. A niestety to, co wydawało się podczas swoich narodzin początkiem polskiej chrześcijańskiej demokracji, stało się destrukcyjną siłą ekstremistyczną, dla której przemoc słowna stała się orężem walki.

Dlatego też zadałem w swoim blogu pytanie, czy to morderstwo nie było częścią jakiegoś diabolicznego planu, ale prawdopodobnie kryje się za tym po prostu choroba psychiczna. Mimo wszystko dalsza eskalacja i tolerowanie tego typu zachowań będzie miało – o czym pisałem już wcześniej – tragiczne konsekwencje.

[srodtytul]Tak się zaczęło w Jugosławii [/srodtytul]

W taki sposób zaczęła się wojna w Jugosławii. Gdy dzisiaj pytamy, co się wtedy stało, że sąsiad sąsiada wyprowadzał za dom i zabijał, strzelając z kałasznikowa, a wcześniej chodzili razem do szkoły, na dziewczyny, razem palili pierwszego papierosa i pili pierwszy kieliszek wina, nikt nie potrafi wyjaśnić. Większość pamięta tylko, że nagle wszyscy zaczęli przemawiać do siebie językiem nienawiści, a potem ktoś kogoś uderzył i rozległy się strzały. W konsekwencji zaś było 200 tysięcy zabitych.

Dlatego właśnie to, co się dzieje teraz w Polsce, trzeba jak najszybciej powstrzymać. I miejmy wszyscy nadzieję, że Łódź będzie tego początkiem. Wysyłamy naszych żołnierzy do Afganistanu, żeby zwalczali ekstremistów i fanatyków religijnych. Zacznijmy więc zwalczać ekstremistów także w naszym kraju, zanim będzie za późno.

Łódź była pierwszym przykładem tego, jaki destrukcyjny potencjał drzemie w ekstremistycznych siłach politycznych, które chcą polskie społeczeństwo rozsadzić i przeciwstawić jednego Polaka drugiemu.

[srodtytul]Myśl polityczna premiera[/srodtytul]

Tymczasem rząd Platformy Obywatelskiej nie zrobił do tej pory nic w tym kierunku. PO, kiedy była w opozycji, też nie reagowała na barbarzyństwo, które wkroczyło przemocą do naszego życia politycznego. Dlaczego? Bo za tym kryje się myśl polityczna premiera, który uważa, że dopóki Jarosław Kaczyński stoi na czele PiS, to ta partia będzie przegrywała wybory. Ale cena, którą nasz kraj zapłaci za obojętność rządu, może się okazać bardzo wysoka.

Media również ponoszą winę za to, co się stało. Ich obowiązkiem nie jest tylko przytaczanie słów nienawiści, a potem udawanie, że nic się nie stało. Media żyją sensacją i każda ostra czy kontrowersyjna wypowiedź jest podchwytywana i zwielokrotniana. Co za różnica, w końcu to przecież tylko słowa. Za tymi słowami idzie jednak nieszczęście, które może dotknąć całego kraju.

Dlatego media powinny przypomnieć i wyjawić mechanizmy, które doprowadziły do tego barbarzyństwa. Niech przestaną być obojętne na przejawy nienawiści w polskiej polityce. Trzeba je piętnować i mówić wprost, że to jest złe i potencjalnie niebezpieczne.

[i]Jacek Pałasiński jest dziennikarzem TVN 24, autorem programu "Świat według Jacka" oraz blogerem[/i]

Słowa nienawiści, obelgi, insynuacje niemające najmniejszego pokrycia i nigdy nieudowodnione podejrzenia wniósł do polskiej polityki Jarosław Kaczyński i jego najbliżsi współpracownicy. To oni wprowadzali język rozsadzający polskie społeczeństwo od wewnątrz. Jeśli ktoś tego nie zauważył, to za słabo uważał.

[srodtytul]Polska chadecja ekstremistyczna [/srodtytul]

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?