Unia Europejska właśnie przechodzi najostrzejszy kryzys polityczny od niemal 30 lat. Paradoksem jest fakt, że wywołał go traktat lizboński, którego celem było usprawnienie funkcjonowania wspólnoty 27 europejskich państw.
Od wejścia w życie traktatu można było się spodziewać wielu tarć i problemów pomiędzy instytucjami Unii Europejskiej, a także wewnątrz nich. To nieuchronna konsekwencja tego, że kompetencje poszczególnych aktorów wspólnoty nie mogły być w traktacie określone w sposób precyzyjny. Nikt jednak nie przypuszczał, że konflikt, w jaki popadnie Europa, będzie tak głęboki, iż zagrozi sprawnemu funkcjonowaniu całego organizmu.
[srodtytul]Władza dla technokratów[/srodtytul]
Załamanie finansów publicznych Grecji oraz groźba podobnego krachu w innych państwach Europy pokazały, że Unia Europejska musi się zmierzyć z problemem, którego nie sposób było przewidzieć wcześniej.
Problem z budżetem na przyszły rok, jaki objawił się ostatnio, nie jest jednak tylko problemem technicznym. Brak porozumienia w tej sprawie jest sygnałem, że wewnątrz instytucji toczy się walka o kształt wspólnoty na być może najbliższe kilkanaście lat.