Marek Magierowski o Marine Le Pen

Marine Le Pen stara się ocieplić wizerunek Frontu Narodowego. Mówi dużo o „Europie narodów", o wartościach, o gospodarce, mniej o nielegalnych imigrantach czy islamie – relacjonuje publicysta „Rzeczpospolitej"

Publikacja: 07.06.2011 19:56

Marek Magierowski

Marek Magierowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Unia Europejska pójdzie na dno razem z euro – mówi "Rzeczpospolitej" Marine Le Pen, przywódczyni francuskiego Frontu Narodowego.

Gwałtowne burze, które przeszły w tym tygodniu nad stolicą Francji, podtopiły siedzibę Frontu Narodowego w podparyskim Nanterre. Ale Marine Le Pen macha na to ręką: według niej Francji i całej Europie grożą dużo poważniejsze nieszczęścia niż kilka zalanych garaży. Europejczycy powinni się obudzić, bo Stary Kontynent stoi w obliczu gospodarczej katastrofy i społecznego rozkładu. A zgnilizna moralna sięga już szczytów władzy.

System, czyli układ

Marine Le Pen roztacza ponurą wizję zbliżającego się Potopu (przez duże P) głosem silnym, nieco zachrypniętym, mocno gestykulując i co chwilę poprawiając opadającą na czoło grzywę blond włosów. Umiejętnie stosuje pauzy, stawia pytania retoryczne, celowo powtarza niektóre tezy. Przesuwa wzrokiem po wszystkich uczestnikach spotkania, nawiązuje kontakt, uśmiecha się serdecznie. Ma doświadczenie adwokackie, co widać i słychać podczas jej publicznych występów.

Postępuje ściśle według podręcznika politycznego marketingu. Jest perfekcyjna. Jest ludowym trybunem, tak jak jej ojciec. To nieważne, że zdarza jej się zaplątać we własnych argumentach, że przeczy sama sobie, że unika odpowiedzi, gdy trafia na niewygodny temat, że niekiedy opowiada wręcz rzeczy niestworzone. – Dlaczego nie mielibyśmy wprowadzić kontroli na granicy francusko-niemieckiej? Jeżeli moja partia domaga się likwidacji strefy Schengen, to musimy być konsekwentni – tłumaczy Marine Le Pen. – Wyjdziemy z NATO i nawiążemy bliższe stosunki z Rosją – obiecuje. – Międzynarodowy Fundusz Walutowy? Powinien zostać zlikwidowany. Amerykanie chcą tam wstawić Christine Lagarde tylko po to, żeby broniła ich interesów.

To, co w Polsce zwykło się nazywać "układem", przywódczyni FN nazywa "systemem". To "system" jest przerażony perspektywą jej zwycięstwa w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, to "system" stara się ją demonizować. – Mainstreamowe media nie oceniają mnie po tym, co mówię, ale po tym, czego nie mówię. Piszą: "O, Marine Le Pen nie powiedziała tego i tego, a więc na pewno myśli to i to". To już nawet nie jest orwellowska Policja Myśli. To Policja Podświadomości!

"System" to dwa ugrupowania, które zdominowały scenę polityczną nad Sekwaną: UMP pod wodzą obecnej głowy państwa oraz Partia Socjalistyczna. Ta druga miała do niedawna świetnego kandydata na prezydenta, ale jego kariera skończyła się pewnego pechowego poranka w pewnym nowojorskim hotelu. Zresztą, według Marine Le Pen, wart Pac pałaca, bo obaj panowie – i Nicolas Sarkozy, i Dominique Strauss-Kahn – są z "systemu" i rywalizowali tak naprawdę o głosy tych samych wyborców. – Obrażano nas, obrzucano najgorszymi inwektywami. Dziś okazuje się, że francuską klasą polityczną wstrząsają kolejne skandale obyczajowe. A tak się jakoś dziwnie składa, że liderzy Frontu Narodowego w żadną aferę finansową czy obyczajową nigdy zamieszani nie byli.

Sama Marine Le Pen przyczyniła się do uruchomienia tej lawiny. Jesienią 2009 roku podczas programu telewizyjnego zaczęła czytać na głos fragmenty wydanej wiele lat wcześniej książki ministra kultury Frederica Mitterranda, w której opowiadał on o swoich pedofilskich skłonnościach. Rozpętała się burza, lecz dość szybko ucichła. Mitterrand ministrem jest do dziś, bo przecież we Francji nie ma zwyczaju grzebania w czyimś życiu prywatnym...

Non! Ouf!

Niemal wszystkie sondaże wskazują, że przewodnicząca Frontu Narodowego przejdzie do drugiej tury wyborów i ma szansę na pokonanie Sarkozy'ego.

W 2002 roku podobny sukces osiągnął Jean-Marie Le Pen, który jednak w ostatecznej rozgrywce został zmiażdżony (stosunkiem 82 proc. głosów do 18 proc.) przez Jacques'a Chiraca. Wówczas, między pierwszą a drugą turą, francuskie elity były sparaliżowane strachem przed prezydenturą Le Pena, a media w panice ostrzegały przed głosowaniem na "faszystę" i "ksenofoba". Do historii przeszła słynna okładka lewicowego dziennika "Liberation", który opublikował wielki portret lidera FN na czarnym tle z jeszcze większym napisem "NON!" (w powyborczy poniedziałek ta sama gazeta pokazała na pierwszej stronie odwróconą głowę Le Pena oraz krótkie, lecz pełne ulgi: "OUF").

Marine Le Pen wierzy, że tym razem taki scenariusz się nie powtórzy. A nawet jeśli się powtórzy, jej ewentualna porażka w wyborczej dogrywce na pewno nie będzie aż tak dotkliwa, a to pozwoli jej na budowanie silnej pozycji przed kolejnym starciem. Ma dopiero 43 lata. Ma dużo czasu.

Dzisiaj Marine Le Pen stara się ocieplić wizerunek FN. Mówi dużo o "Europie narodów", o wartościach, o gospodarce, mniej o nielegalnych imigrantach czy o islamie – tematach, które ochoczo podejmował papa. Jednak w marcu nie oparła się pokusie i poleciała na Lampeduzę, gdy kolejne łodzie pełne przybyszów z północnej Afryki przybijały do brzegów tej włoskiej wyspy. W otoczeniu kamer telewizyjnych wyrażała współczucie dla autochtonów i oskarżała europejskich polityków o "przymykanie oczu na nabrzmiewający problem".

Szefowa FN cierpliwie objaśnia, na czym polega różnica między skrajną prawicą a prawicą narodową (czyli jej partią). – Skrajna prawica występuje przeciwko demokracji. My wręcz przeciwnie. Chcemy, by naród francuski mógł wreszcie swobodnie wyrażać swoją wolę – tłumaczy.

Niechętnie powołuje się na swojego ojca, często za to powtarza, że czuje się gaullistką. Dlatego krytykuje Sarkozy'ego za "uległość wobec Ameryki" i chce, by Francja wyszła z NATO. Słowem kluczem jest dla niej suwerenność – którą tak bardzo cenił sobie generał de Gaulle. Suwerenność oznacza także wspieranie własnych koncernów i zatrzymanie napływu obcokrajowców na francuski rynek pracy: – Jeżeli polski rząd chciałby ograniczyć liczbę Francuzów pracujących w Polsce, także powinien mieć do tego prawo.

Europa suwerennych państw ma zastąpić Unię Europejską, która według Marine Le Pen jest politycznym projektem w stanie agonii. A dobije ją kryzys strefy euro. – Wspólna moneta miała być lekarstwem na wszystkie unijne bolączki. Ale w strefie euro są pacjenci cierpiący na różne choroby. Jak można ich leczyć za pomocą jednej i tej samej pigułki? – pyta przywódczyni Frontu. – Na siłę ratujemy wspólny unijny pieniądz, choć to właśnie euro doprowadziło nas na skraj gospodarczej i społecznej zapaści. Dlaczego niby Francja ma dzisiaj płacić długi Grecji, zamiast spłacać własne?!

Marine Le Pen narzeka, iż we Francji każdy, kto podaje w wątpliwość sens trwania euro, jest z miejsca uznawany za wariata. – To wciąż temat tabu. Ale do czasu. W 2013 roku, najpóźniej 2014, niektóre kraje zaczną opuszczać strefę euro.

Marine Le Pen jako prezydent Francji i grabarz euro? Trudno sobie to wyobrazić. Ale Marine ma dopiero 43 lata. Ma dużo czasu...

W spotkaniu z Marine Le Pen uczestniczyli dziennikarze kilkunastu europejskich redakcji

Unia Europejska pójdzie na dno razem z euro – mówi "Rzeczpospolitej" Marine Le Pen, przywódczyni francuskiego Frontu Narodowego.

Gwałtowne burze, które przeszły w tym tygodniu nad stolicą Francji, podtopiły siedzibę Frontu Narodowego w podparyskim Nanterre. Ale Marine Le Pen macha na to ręką: według niej Francji i całej Europie grożą dużo poważniejsze nieszczęścia niż kilka zalanych garaży. Europejczycy powinni się obudzić, bo Stary Kontynent stoi w obliczu gospodarczej katastrofy i społecznego rozkładu. A zgnilizna moralna sięga już szczytów władzy.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?