Od kiedy Anders Behring Breivik zamordował z zimną krwią 76 osób, nie cichnie dyskusja, jak go ukarać. 21 lat więzienia – najwyższy możliwy wyrok w Norwegii – wydaje się, delikatnie mówiąc, karą niewspółmierną w stosunku do zbrodni. Ktoś nawet wyliczył, że oznaczałoby to zaledwie kilkadziesiąt dni odosobnienia za jedno zabójstwo. Przyznaję, argument to nieco demagogiczny. W końcu, chcemy czy nie, wartości straconego ludzkiego życia nie da się ująć w arytmetycznych formułach.
Nie da się sumować zbrodni. Wszakże to nie ta buchalteryjna nieco mentalność najbardziej mnie poruszyła. Przeciwnie. W tego typu wyliczeniach mogę dostrzec tęsknotę za sprawiedliwością. Tęsknotę, o której zdają się zapominać różnej maści eksperci. To oni właśnie, albo raczej ich argumenty, budzą moje największe wątpliwości.
Absurdalna logika
Pierwszy argument mówił, że ewentualne zaostrzenie prawodawstwa, a już z pewnością przywrócenie kary śmierci, byłoby zwycięstwem mordercy. Niezliczone jest grono zwolenników tego poglądu. I to niemal od pierwszej chwili, kiedy nastąpił atak terrorysty. Co ciekawe, mimo że wyjątkowo bałamutny, argument ten łatwo zdaje się trafiać do przekonania ogółu. A przecież kto tak rozumuje, zakłada, że między zbrodniarzem a społeczeństwem toczy się pewnego rodzaju gra, w której stawką jest zmiana łagodnego prawa.
Liberalne prawo okazuje się być wartością samą w sobie, czymś na tyle doskonałym i skończonym, że musi pozostać niezmienione nawet w obliczu najbardziej potwornej zbrodni. Zbrodniarz wygrałby, gdyby zmieniono prawo, przegrywa, jeśli nic się nie zmieni. Zgodnie z tą wizją jest on jakby szantażystą, jego zbrodnie jawią się jako domaganie się okupu, którym okazuje się zmiana prawa.
Logiczną konsekwencją takiego myślenia byłoby ogłoszenie, że odpowiedzią na kolejne zbrodnie powinno być nie zaostrzenie, lecz złagodzenie prawa. Tylko tak przecież można naprawdę pokazać, że morderca nie odniesie zwycięstwa nad tym, czego nienawidzi: nad liberalnym społeczeństwem. Tyle że cały ten sposób opisu zdaje się być całkiem chybiony.