Brukselska reduta Ordona

Felieton Piotra Goćka

Aktualizacja: 30.10.2011 11:29 Publikacja: 30.10.2011 11:03

W zamieszaniu ostatnich dni umknęły chyba uwadze większości zainteresowanych pyszne stwierdzenia Konrada Niklewicza o tym, jak wielkim sukcesem polskiej prezydencji był ostatni szczyt w Brukseli. "Pod przywództwem Polski został przygotowany pakiet systemowego wzmocnienia sektora bankowego" rzecze Niklewicz. "Europa pokazała, że potrafi wspólnymi siłami zapobiec rozprzestrzenianiu się kryzysu" dodaje. A nie było lekko. "Dyskusja nad osiągnięciem porozumienia była trudna, gdyż w grę wchodziły setki miliardów euro" zauważa celnie Niklewicz (wszystkie cytaty za IAR).

Niestety, nie wszyscy w Europie przekonani są o licznych zaletach polskiego przywódcy, a o wielkości i ważności polskiej prezydencji - w szczególności. Na przykład taki "The Economist", który chyba dostał się w ręce jakichś nieodpowiedzialnych czarnowidzów, bo jego wrażenia ze szczytu w Brukseli były całkiem odmienne.

"Tragedia planu ratunkowego przyjętego przez grupę euro polega na tym, że przewiduje mechanizmy i gwarancje, które nie przekonają inwestorów, ich obawy nieuchronnie powrócą, a nad euro zawiśnie znów widmo katastrofy" czytamy w najnowszym, sobotnim "The Economist". Ustalenia szczytu są "w najlepszym razie - nieprzekonywujące", w dodatku "niedoróbki w każdym elemencie tego triumfalnie przyjętego planu okażą się wkrótce ewidentne, inwestorzy się przestraszą, oprocentowanie obligacji zagrożonych krajów wzrośnie, banki będą miały problemy z finansowaniem i znowu grupie euro zagrozi katastrofa". Wnioski? "Po całej tej euforii, która towarzyszyła ogłoszeniu planu ratunkowego, należy powiedzieć, że przywódcy znowu zawiedli. Będzie więcej kryzysów i więcej szczytów. Ale zanim w końcu wypracowany zostanie plan, który działa, koszty jego wdrożenia znacznie wzrosną". Tyle "The Economist".

Śmiem twierdzić, że na szczęście nic takiego jak odmienna ocena rangi wydarzeń w Brukseli (i rzekomej polskiej roli w owych wydarzeniach) nie przeszkodzi kontynuowaniu na krajowym podwórku propagandy sukcesu, której podstawowymi cechami są wszak czujność i spójność. Spójność szeregów chwalców oraz czujność wobec tez nieprawomyślnych. Kto wie, może w odpowiedzi na brutalne potwarze "Economista" doczekamy nawet czegoś na kształt pisanej na nowo (z okazji prezydencji) mickiewiczowskiej "Reduty Ordona", ot coś w stylu poniższym:

Kryzysie, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy, Gdy Greków za Bałkanem twoje straszą spiże, Gdy poselstwo paryskie but Pekinu liże, - Warszawa jedna twojej mocy się urąga, I na spotkanie w Brukseli przywódców przyciąga, Jedna polska prezydencja nie odwraca głowy, I rzuca na kolana kryzys walutowy!

Można by ten wierszyk wprowadzić do kanonu lektur szkolnych wraz z obowiązkowym podręcznikiem Kazimiery Szczuki o aborcji oraz zeszytem ćwiczeń "500 sukcesów polskiej prezydencji".

Nie miejmy wątpliwości, komu te 500 sukcesów zawdzięczamy. Jak szczyt pod przywództwem polskiej prezydencji, to i pod przywództwem polskiego przywódcy, a polski przywódca, jak wiadomo jest jeden - Donald Tusk. Wielki sukces Tuska w ratowaniu Europy nie dziwi, bo potrafi wiele. W końcu już wcześniej jego chwalcy opowiadali tym, jak to osobiście ratował Grecję przed kryzysem, że tak w ogóle to "dotknięty jest przez Boga wielkim geniuszem" (Sławomir Nowak), a niemowlaki na jego widok się uśmiechają (jedna z posłanek PO o reakcji swego dzidziusia na obraz premiera w telewizorze).

Amerykanie muszą żałować jednej rzeczy - że podczas wojny w Wietnamie nie mieli takiego rzecznika, jak Konrad Niklewicz. Gdyby mieli, to do dziś żyli by w przekonaniu, że tę wojnę wygrali.

W zamieszaniu ostatnich dni umknęły chyba uwadze większości zainteresowanych pyszne stwierdzenia Konrada Niklewicza o tym, jak wielkim sukcesem polskiej prezydencji był ostatni szczyt w Brukseli. "Pod przywództwem Polski został przygotowany pakiet systemowego wzmocnienia sektora bankowego" rzecze Niklewicz. "Europa pokazała, że potrafi wspólnymi siłami zapobiec rozprzestrzenianiu się kryzysu" dodaje. A nie było lekko. "Dyskusja nad osiągnięciem porozumienia była trudna, gdyż w grę wchodziły setki miliardów euro" zauważa celnie Niklewicz (wszystkie cytaty za IAR).

Pozostało 86% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?