Obecny system emerytalny, aby mógł zapewnić wypłacanie dziś i w przyszłości emerytur, jest systemem obowiązkowym, przymusowym w samej swej istocie. A wprowadzenie dobrowolności w kwestii momentu przechodzenia na emeryturę, choć bliskie sercu każdego człowieka, oznacza de facto ruinę systemu emerytalnego – mówił Donald Tusk w piątek na spotkaniu z działaczkami OPZZ i "Solidarności".
I tłumaczył, dlaczego tak jest. Jak to ujął, "doświadczenie z czasów, gdy nie było obowiązkowego ubezpieczenia, pokazywało, że bardzo niewielki odsetek ludzi był gotów inwestować w swoją starość". Okazuje się, że obywatele przy niewielkich pensjach wolą wziąć emeryturę i ewentualnie dorobić na czarno zamiast po prostu pracować dłużej.
Czy to tylko przedwyborcza gra
Argumentacja premiera jest jak najbardziej logiczna, a w kierunku przymusowego wydłużenia wieku emerytalnego podąża cała Europa i pewnie tego nie unikniemy.
Tyle że premier i jego minister finansów Jacek Rostowski jeszcze pół roku temu przekonywali, że to możliwe, a zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jest wybór. Bo przecież jeśli kobieta przepracuje więcej, otrzyma znacznie wyższą emeryturę. "To się opłaca, a jako liberał ufam, że ludzie są racjonalni. Nie wierzę w liberalizm knuta polegający na zaganianiu do pracy" – mówił Rostowski w wywiadzie dla "Dziennika Gazeta Prawna". I tłumaczył: "Jeśli nie wierzymy w skuteczność zachęt, to albo istnieją bariery powodujące, że pracodawcy nie chcą takich ludzi zatrudniać, i musimy takie przeszkody likwidować, albo uważamy, jak niektórzy nasi pseudoliberałowie, że ludzie nie są racjonalni. Ale to nie jest żaden liberalizm".
Tylko krowa nie zmienia poglądów. Ale w pół roku? Czy to była gra przed wyborami? Czy rząd dostał nagle jakieś nowe niepokojące dane? Od rządu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej oczekiwałbym zdecydowanie więcej stałości.
Cenny argument dla opozycji
Co więcej, premier Tusk niespodziewanie znów zakwestionował reformę emerytalną Jerzego Buzka, mówiąc na spotkaniu z Solidarną Polską, że nie jest entuzjastą II filaru i jest otwarty na dyskusję dotyczącą przyszłości OFE. Zasiał tym samym ziarno niepewności.