Rząd daje i zabiera, czyli na czym jeździ łaska premiera

Prezydent, premier, marszałek sejmu, ministrowie, europosłowie, rzecznik rządu, były prezydent, Marcin Dubieniecki, a nawet minister propagandy Igor Ostachowicz. Wszyscy najważniejsi ludzie trzeciej Rzeczypospolitej przybyli na mecz Polska-Portugalia. I oglądali go na świeżo zbudowanym Stadionie Narodowym. Ochom i achom nie było końca. Wszyscy byli absolutnie zachwyceni nowym stadionem, mówili o sukcesie, polskiej dumie.

Publikacja: 03.03.2012 00:01

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Stadionu nie widziałem, meczu nie oglądałem, ale jasno dostrzegłem, że wszyscy bez wyjątku - podobno nawet portugalscy piłkarze - byli pod wielkim wrażeniem polskiej areny w kształcie gniazda orła podnoszącego się do lotu. Może przez to, że nie udzieliły mi się emocje meczowe coś mi się przypomniało. A konkretniej wielka awantura sprzed kilku dosłownie dni o to, że szefowi Narodowego Centrum Sportu, które zbudowało stadion, nie należy się premia za budowę. Ba, przypomniało mi się, że właśnie z powodu niezadowolenia opinii publicznej z nieodbycia się meczu Super Pucharu Polski, Rafał Kapler został szurnięty ze stanowiska. Tamten mecz odwołano - przypomnijmy - nie z powodu błędów Kaplera, lecz decyzji stołecznej Policji. Teraz policja nie miała wątpliwości i wszyscy byli zachwyceni. (Zaraz, zaraz, czy szef policji nie zależy czasem wprost od rządu, a konkretniej od woli ministra spraw wewnętrznych? Oj, pamiętanie zbyt wielu szczegółów każe zadawać zbyt wiele pytań.)

No ale im bardziej wszyscy byli zachwyceni, tym lepiej widzimy, jak byliśmy manipulowani przez ostatnie tygodnie. A odwołanie Kaplera i awantura o jego pensję to była taka pokazówka. By ratować wizerunek rządu.

Choć z drugiej strony można do problemu podejść bardziej filozoficznie. Rząd dał (pracę), rząd zabrał (premię). Łaska rządu na pstrym koniu jeździ. A ta łaska zależy wprost od społecznych nastrojów i aktualnych wydarzeń. Kto zaczął z rządem wchodzić w interesy, niech sam ma do siebie pretensje.

? ? ?

Okazuje się, że sporo pieniędzy dostanie też zarząd spółki PL2012, której zadaniem jest przygotowanie mistrzostw Euro. Każdy z jego członków dostanie ponad milion złotych premii, jeśli impreza się odbędzie. Ciekaw jestem, czy i tym razem będzie taki sam medialny spektakl jak w przypadku Kaplera.

A Euro - warto przypomnieć to co mówiono kilka lat temu, gdy przyznawano Polsce i Ukrainie organizację mistrzostw - miało być w zamierzeniu projektem cywilizacyjnym. Mieliśmy mieć nie tylko sieć autostrad (nie będzie), drugą linię metra w stolicy (też nie będzie), nowoczesną sieć połączeń kolejowych (nie będzie). Ale nie chodziło tylko o infrastrukturę. Chodziło też o wielki projekt cywilizacyjny, wciągnięcie Ukrainy do Europy, w orbitę zachodniej sfery wpływów.

Oczywiście Ukraina sama zdecydowała, że pójdzie swoją drogą. Zastanawiam się jednak, czy szefowie spółki przygotowującej mistrzostwa dostaną premie związane też z pozostałymi osiągnięciami?

? ? ?

Jarosław Kaczyński powrócił w wielkim stylu. Jego powrót poprzedziła odpowiednia kampania medialna - wywiady w prasie kolorowej, szczere wyznanie itp., itd. W wywiadach zapowiedział jedną bardzo ważną rzecz - nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich, przez co już dziś rozpoczęło się poszukiwanie odpowiedniego kandydata PiSu, który - przypomnijmy - musi być młody, przystojny i inteligenty. Ale ciekawsze było główne merytoryczne danie powrotu - kolejny, czwarty już bodajże list do pisowian.

Choć często krytykuje się prezesa PiS za to, że nic nie robi, a jak coś robi, to krytykuje się go za to, że się odezwał, to jednak mam sporo wątpliwości co do sensowności jego powrotu. Bowiem uważnie przeczytałem cały list Jarosława Kaczyńskiego. Co z niego wynika? I tu zaczyna się kłopot, bo niewiele. Skupia się on wyłącznie na pokazaniu jak źle jest obecnie w Polsce. W każdej dziedzinie. Polska to - zdaniem prezesa PiS - jedna wielka masakra.

Co ciekawe w liście na określenie rządu PO najczęściej pada dość dobrze znane z czasów PRL zdanie - władza. Władza to, władza tamto, czego się nie dotknie to zepsuje.

Charakterystyczne jest to określenie z czasów, gdy nie było demokracji, a rządzili komuniści z nadania Moskwy. Takie trochę nieadekwatne.

Inna rzecz, że spora część krytyki rządu Tuska jest nawet trafna. Część jest przesadzona, znalazło się tam sporo nieścisłości (Kaczyński pisze, że nowy budżet Unii obejmie lata 2013-2020, gdy tymczasem perspektywa budżetowa objąć ma lata 2014-2020, ale to oczywiście drobiazg). Zastanawiam się jednak, czy z niezłego stratega, jakim był niegdyś Kaczyński nie pozostał dziś tylko zgryźliwy pan, niezły publicysta, ale czy to jeszcze lider opozycji? Bo to, co najbardziej zaskakuje w liście Kaczyńskiego, to nie pesymizm diagnoz - ma do nich prawo - ale właśnie miałkość recept. Jedynym politycznym planem Kaczyńskiego, zawartym pod koniec ostatniego listu do pisowian, jest wielka akcja informowania Polaków, w jak katastrofalnej sytuacji znalazła się nasza ojczyzna. We wsiach, gminach i miasteczkach, na wiecach i w biurach poselskich działacze PiS powinni nieść, Złą Nowinę o rządach Tuska.

Trudno uwierzyć, że Polaków do urn pociągnie czarnowidztwo. Każde kolejne wybory, każda kolejna partia wygrywa obietnicą tego, że będzie lepiej. Kaczyński sam pokazuje, że Polska dziś rozwija się dzięki inwencji milionów przedsiębiorczych współobywateli. I tej inwencji dziś trzeba Polakom najbardziej.

W 2005 r. PiS wygrał wybory, nie tylko dlatego, że dobrze zdiagnozował zepsucie rządów SLD, ale dlatego, że sam miał propozycję nowego otwarcia, wielkiej zmiany, zmobilizowania Polaków do podjęcia trudu rozpoczęcia Polskiej polityki na nowo. Czytając list Kaczyńskiego trudno oprzeć się wrażeniu, że w coś takiego, nie wierzy dziś nawet on sam. A im mniej jest wiary największej partii opozycyjnej, tym dłużej i bardziej bezkarnie będzie poczynać sobie każdy rząd, nie tylko ten PO-PSL.

Stadionu nie widziałem, meczu nie oglądałem, ale jasno dostrzegłem, że wszyscy bez wyjątku - podobno nawet portugalscy piłkarze - byli pod wielkim wrażeniem polskiej areny w kształcie gniazda orła podnoszącego się do lotu. Może przez to, że nie udzieliły mi się emocje meczowe coś mi się przypomniało. A konkretniej wielka awantura sprzed kilku dosłownie dni o to, że szefowi Narodowego Centrum Sportu, które zbudowało stadion, nie należy się premia za budowę. Ba, przypomniało mi się, że właśnie z powodu niezadowolenia opinii publicznej z nieodbycia się meczu Super Pucharu Polski, Rafał Kapler został szurnięty ze stanowiska. Tamten mecz odwołano - przypomnijmy - nie z powodu błędów Kaplera, lecz decyzji stołecznej Policji. Teraz policja nie miała wątpliwości i wszyscy byli zachwyceni. (Zaraz, zaraz, czy szef policji nie zależy czasem wprost od rządu, a konkretniej od woli ministra spraw wewnętrznych? Oj, pamiętanie zbyt wielu szczegółów każe zadawać zbyt wiele pytań.)

Pozostało 81% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?