Media w sprawie Amber Gold

Media pierwsze podniosły alarm w sprawie parabanków, ale zarazem zamieszczały ich reklamy - pisze publicysta

Publikacja: 20.08.2012 20:06

Andrzej S. Nartowski

Andrzej S. Nartowski

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Red

Przypadek Amber Gold i pokrewny przypadek Finroyal kończą się jak zawsze: klienci parabanków tracą czas, nerwy, zainwestowane pieniądze i policzone już w myślach zgoła nieprawdopodobne zyski. Co gorzej, tracą wiarę w państwo i sprawiedliwość, w skuteczność instytucji stojących na straży prawa. I jak zawsze rozglądamy się, kogo za to obwinić.

Po pierwsze, winimy parabanki, które mamiły naiwnych obietnicami nieprzeciętnych zysków. Były to obietnice oczywiście niemożliwe do spełnienia, kto im uwierzył, sam sobie zaszkodził.

Przeto, po drugie, winimy naiwnych, którzy zaufali parabankom i dali się oszukać. Po co nieśli oszczędności do firm o wątpliwej wiarygodności? Warto powiedzieć otwarcie: jak nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności, tak nieznajomość podstawowych zasad oszczędzania i inwestowania nie tłumaczy naiwności i głupoty. Przed ponad 20 laty kraj wszedł w okres transformacji gospodarczej, przez ten czas można było nauczyć się bardzo wiele. Zwłaszcza że społeczeństwu nie poskąpiono wiedzy. Programy edukacyjne, jak postępować z pieniędzmi, były i są prowadzone na bardzo wysokim poziomie, przez media, instytucje finansowe, rząd. Każdy miał szansę skorzystania z nich.

Po trzecie, winimy państwo. Winią je nie tylko pokrzywdzeni, którzy stracili pieniądze, a teraz - rozgoryczeni - pragną się rozgrzeszyć, więc przypisują komu innemu odpowiedzialność za swoje niefrasobliwe postępowanie. Winią je także inni, zniecierpliwieni impotencją władzy. Nie chodzi przy tym o państwo jako twór abstrakcyjny, lecz o jego konkretne organy. O prokuraturę, która nie potrafiła sprawnie i w porę rozwikłać żadnej z głośnych afer finansowych, od FOZZ i Telegrafu, poprzez Bezpieczną Kasę Oszczędności, aferę PZU Życie, po Amber Gold i Finroyal. O sądy, kultywujące przewlekłość postępowań. O Komisję Nadzoru Finansowego, która wprawdzie ostrzegała, lecz co z tego?

Gdyby, jak zażartował publicysta „Rzeczpospolitej", prokuratorzy zwracali pieniądze stracone w następstwie ich zaniedbań, pokryliby zadłużenie państwa i zafundowali nam nadwyżki. Tylko jedną wielką aferę finansową udało się zatrzymać niemal w porę: krakowską aferę kefirową. Naiwni wnosili wysokie kaucje za udostępniane im bakterie, którymi zakwaszali mleko zamieniające się dzięki temu w kefir na domowych parapetach, by odsprzedać go z zyskiem, ponownie pobrać bakterie itd., a jednocześnie rozgłaszać, jaki znakomity to interes. Kaucje przyniosły oszustom fortunę, zanim rozgonił ich samotny magister farmacji z krakowskiego sanepidu, który w domowej hodowli kefirów dopatrzył się obrazy zasad higieny.

Winiąc wielu, nie winimy mediów. Bo jakże? Wszak media były najlepszym sojusznikiem transformacji. Podjęły wielkie dzieło edukacji na rzecz rozsądnego oszczędzania i ostrożnego inwestowania. Kontynuują je. Dzienniki, tygodniki, miesięczniki, radio, telewizja, serwisy internetowe - mają osiągnięcia w przekazywaniu wiedzy o pieniądzu, gospodarowaniu, sztuce właściwego zarządzania budżetami domowymi. Dzienniki pierwsze wznosiły alarmy w sprawie parabanków. Niestety, puchły mi uszy od nadawanych co chwilę przez ulubioną rozgłośnię natarczywych reklam Amber Gold. Gdy jeden uczył, drugi się tuczył.

Autor jest publicystą, laureatem licznych nagród za teksty o finansach osobistych

Przypadek Amber Gold i pokrewny przypadek Finroyal kończą się jak zawsze: klienci parabanków tracą czas, nerwy, zainwestowane pieniądze i policzone już w myślach zgoła nieprawdopodobne zyski. Co gorzej, tracą wiarę w państwo i sprawiedliwość, w skuteczność instytucji stojących na straży prawa. I jak zawsze rozglądamy się, kogo za to obwinić.

Po pierwsze, winimy parabanki, które mamiły naiwnych obietnicami nieprzeciętnych zysków. Były to obietnice oczywiście niemożliwe do spełnienia, kto im uwierzył, sam sobie zaszkodził.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Zetki nie wierzą we współpracę Nawrockiego i rządu Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Prof. Stanisław Jędrzejewski: Algorytmy, autentyczność, emocje. Jak social media zmieniają logikę polityki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Niekonstruktywne wotum zaufania
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Kubin: Czy Izrael mógł zaatakować Iran?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: To jeszcze nie kamień milowy