Odpowiedzią na zróżnicowane i zmieniające się preferencje konsumentów jest coraz bogatsza oferta rynkowa wielu grup towarów i usług, w tym finansowych. Dokonując spośród niej wyboru, konsument zawsze istotną część ryzyka podjęcia złej decyzji bierze na siebie. Tak jest w przypadku prostego zakupu towaru, który może się po pewnym czasie okazać wadliwy lub technologicznie przestarzały. Podobnie jest przy lokowaniu oszczędności w wybrane instrumenty finansowe (akcje, obligacje, fundusze inwestycyjne), które przynieść mogą stratę zamiast oczekiwanego zysku. Nawet w dziedzinie kształcenia student po jakimś czasie może stwierdzić, że dokonał złego wyboru uczelni czy kierunku studiów, widząc trudności ze znalezieniem pracy.
Kto jest odpowiedzialny
W żadnej z tych sytuacji państwo ani jego organa nie są w stanie i nie powinny zastępować konsumenta poprzez wskazywanie „optymalnego" wyboru. Nie są w stanie - bo optymalny wybór może być różny dla każdego z nas. Nie znaczy to jednak, że państwo zwolnione jest z obowiązku ochrony konsumenta przed konsekwencjami, które mógłby on ponieść na skutek braku możliwości oceny najważniejszych atrybutów nabywanej usługi lub towaru. Na przykład trudno ocenić klientowi skład chemiczny produktów żywnościowych, dlatego państwo nakłada na producentów i handlowców obowiązek informowania o ich składzie.
Nie tylko brak możliwości oceny przez konsumenta danej oferty rynkowej powinien być powodem do ingerencji organów państwa, ale także wysoki stopień trudności w dokonaniu tej oceny. UOKiK, zabraniając stosowania określonych klauzul w umowach z klientami, chroni ich przed podpisaniem niekorzystnych umów, gdyż identyfikacja „pułapek" w umowie wymagałaby od klienta specjalistycznej wiedzy, której na ogół nie posiada. W ten sposób zbliżamy się do istoty problemu, mianowicie odpowiedzialności państwa za poziom wiedzy społeczeństwa, który umożliwiłby podejmowanie przez konsumentów bezpiecznych dla nich decyzji.
W kontekście ostrzeżeń KNF o ryzyku działania Amber Gold Igor Janke („Czego chcemy od państwa?", „Rz" z 20 sierpnia br.) pisze: „Jestem niemal pewien, że większość ludzi nie słyszała o istnieniu Komisji Nadzoru Finansowego i trudno im się dziwić. No właśnie. Dlatego wart rozważenia wydaje się ogólniejszy problem - kto powinien czuć się odpowiedzialny za to, by większość z nas wiedziała, czym zajmuje się Komisja Nadzoru Finansowego? Które instytucje państwowe powinny dbać o stan wiedzy ekonomicznej i prawnej społeczeństwa, zwłaszcza wtedy, gdy rynki (nie tylko finansowe) zmieniają się w tak szybkim tempie? Które z organów państwa czują się odpowiedzialne za poczucie bezpieczeństwa lub choćby zmniejszenia dezorientacji klienta dokonującego wyboru usługi w legalnie działających podmiotach gospodarczych?
Wiedza o ubezpieczeniach
Problemu tego nie należy redukować jedynie do wiedzy o funkcjonowaniu banków (i parabanków). Dotyczy on w równej mierze innych dziedzin życia gospodarczego, w tym na przykład ubezpieczeń. Tegoroczne lato oszczędziło nam wielkiej skali powodzi i innych katastrof naturalnych. Ale nawet te, które miały miejsce kilka miesięcy temu, ukazały, jak niska jest wciąż świadomość społeczna w zakresie funkcjonowania ubezpieczeń. Znaczny procent nieubezpieczonych mieszkań i domów to nie skutek ubóstwa lub biedy, lecz niskiej świadomości i powierzchownej wiedzy o ryzyku oraz o ubezpieczeniach jako formie zarządzania ryzykiem. Gdy w jednym z badań sondażowych rolników pytaliśmy tych, którzy nie dopełnili obowiązku wykupienia polisy obowiązkowego ubezpieczenia, o powody tej decyzji, wielu wskazało na zbyt wysoką cenę polis. Co ciekawe, znaczna większość z nich podała szacunkową cenę polisy istotnie wyższą od rzeczywistych cen oferowanych przez ubezpieczycieli.