Stare porzekadło mówi, że szybka decyzja to połowa sukcesu. Taką właśnie strategię postanowił przyjąć resort zdrowia w sprawie refundacji procedury zapłodnienia pozaustrojowego dla par borykających się z bezpłodnością. – Program jest przygotowany i gotowy do przyjęcia przez kierownictwo, co się stanie w najbliższych dniach. Potem rozpocznie się proces kwalifikacji świadczeniodawców, czyli klinik, które będą przeprowadzały tę procedurę. Program ruszy od 1 lipca – zapewniał minister Bartosz Arłukowicz. Jego rzecznik prasowy dodał, że „trwają prace nad ostateczną akceptacją dokumentu”.
Szczegóły są jak dotąd owiane tajemnicą. Ale ze wcześniejszych zapowiedzi premiera oraz samego ministra wiemy, że rząd chce uruchomić procedurę finansowania in vitro drogą na skróty. Zamiast odrębnej ustawy, co w przypadku tak kontrowersyjnej procedury wydaje się naturalne, będzie jedynie nowy „program zdrowotny”, prawdopodobnie w formie ministerialnego rozporządzenia.
Takie rozwiązanie musi budzić niepokój każdego, bez względu na moralną ocenę in vitro. Nie chodzi tu bowiem o kwestie natury światopoglądowej, co do rozstrzygania których nie czuję się powołany, a o groźbę wprowadzenia jeszcze większego bałaganu legislacyjnego w ochronie zdrowia, godzącego dodatkowo w nasze konstytucyjne prawa.
Jasna wykładnia Trybunału
W roku 2003 Trybunał Konstytucyjny (w pełnym składzie) jasno i klarownie określił obowiązki dla instytucji państwowych, jakie wypływają z art. 68 konstytucji przy tworzeniu prawa dotyczącego ochrony zdrowia. Odnoszę wrażenie, że przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia wypierają z pamięci tamto orzeczenie (sygn. K 14/03).
Trudno się dziwić, bo Trybunał bezlitośnie rozprawił się w nim z radosną twórczością legislacyjną ministerstwa, jaką była pierwotna ustawa o NFZ z 2003 r. Premier i minister proponując pozaustawową regulację in vitro w zapowiadanym kształcie żwawo podążają śladami twórców tamtej ustawy.
Przypomnijmy więc istotę orzeczenia Trybunału sprzed 10 lat. Z art. 68 ust. 2 konstytucji wynika konieczność zapewnienia równego dostępu wszystkich obywateli do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych.