Unia bankowa – wątpliwy projekt

Czy w przypadku przyjęcia unii bankowej Europejski Bank Centralny w dostateczny sposób będzie uwzględniał krajową specyfikę i sytuację na lokalnym rynku finansowym? – niepokoi się ekonomistka.

Publikacja: 11.06.2013 19:10

Iwona Duda

Iwona Duda

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

Niedawne wypowiedzi niemieckiego ministra finansów o konieczności rozłożenia w czasie kolejnego etapu tworzenia unii bankowej, jak również wskazanie na brak dostatecznie silnego umocowania prawnego w traktatach unijnych dla jednolitego systemu likwidacji banków dają silny impuls do ponownego spojrzenia i przeanalizowania tego pomysłu.

Wydaje się, że szczególnie ożywiona dyskusja i wymiana poglądów powinny odbywać się w krajach takich jak Polska – pozostających poza strefą euro, z dobrze zorganizowanym i stosunkowo konserwatywnym nadzorem, ale również z dominującą zagraniczną strukturą właścicielską naszych banków.

Pod nadzorem EBC

Skoro sami pomysłodawcy coraz częściej publicznie formułują swoje wątpliwości, to tym bardziej warto ze szczególną ostrożnością, ale też w oparciu o analizę krytyczną podchodzić do tych propozycji.

Koncepcja utworzenia zintegrowanych ram finansowych, czyli tzw. unii bankowej, obejmuje trzy elementy: jednolity europejski system nadzoru bankowego, europejski system gwarantowania depozytów, europejski system restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków. Porozumienie zostało osiągnięte na razie co do powołania europejskiego nadzoru bankowego, choć wciąż słychać pytania, czy jest ono odpowiednie, wystarczające, a i termin wprowadzenia nadzoru w takiej postaci wciąż nie ma pewnej daty.

Organem nadzoru jednolitego europejskiego systemu nadzoru bankowego (tzw. Single Supervisory Mechanism – SSM) będzie Europejski Bank Centralny (EBC). Nadzór obejmie duże banki strefy euro, a kraje, które nie mają wspólnej waluty, mogą przystąpić do SSM na zasadzie tzw. bliskiej współpracy i dobrowolnego uczestnictwa.

Pod nadzorem i bezpośrednią kontrolą EBC znajdą się banki systemowo ważne o aktywach ponad 30 mld euro i takie, których aktywa stanowią ponad 20 proc. PKB kraju, w którym mają siedzibę, a także te, które zwróciły się lub otrzymały pomoc publiczną.

EBC będzie również monitorować nadzór nad bankami mniejszymi i w każdej chwili będzie mógł podjąć decyzję o przejęciu nadzoru nad jednym bądź większą liczbą mniejszych banków od odpowiednich nadzorów państw członkowskich.

To EBC decydować będzie również o przyznaniu i odbieraniu licencji dla banków (wspólnie z krajowymi regulatorami), oceniał fuzje i przejęcia, nakazywał bankom zwiększenie kapitałów, jak też nakładał kary pieniężne.

Przewlekła struktura

Jak podkreślano przy ustalaniu takiej formy nadzoru, celem jednolitego mechanizmu nadzoru bankowego jest poprawa stabilności sektora finansowego, odbudowa zaufania do banków strefy euro, zapewnienie ich solidności, ale też w razie konieczności bezpośrednie dokapitalizowanie ze środków funduszu ratunkowego EMS, co ma odciążyć finanse publiczne. Czy rzeczywiście zaproponowana konstrukcja unii bankowej rozwiązuje najpoważniejsze problemy wpływające w sposób bezpośredni na stabilność i wiarygodność systemów bankowych? Niewątpliwie słabością takiego kształtu unii bankowej w zakresie nadzoru jest ograniczenie się jedynie do przyjęcia określonej konstrukcji instytucjonalnej, o zresztą dość skomplikowanej, mało korzystnej (zwłaszcza dla krajów spoza strefy euro) i – wszystko na to wskazuje – przewlekłej strukturze decyzyjnej.

Nierozwiązana pozostaje kwestia zasadnicza dla ryzyka systemowego całego sektora – kwestia banków „zbyt dużych, żeby upaść". Tego typu banki, o charakterze uniwersalnym, posiadające znaczne aktywa i bardzo duże portfele tradingowe, w sytuacji zawirowań nadal będą generować ryzyko dla całego sektora i w sytuacji kryzysowej będą ratowane solidarnie przez innych członków unii bankowej.

Pozostaje problem, dla nas szczególnie istotny, dotyczący właściwego traktowania spółek córek w krajach goszczących, zwłaszcza przy ograniczeniu kompetencji nadzorów lokalnych i przekazaniu ich na poziom europejski. Wiąże się to zarówno z problemem dostatecznego uwzględniania specyfiki i sytuacji na lokalnym rynku finansowym, obawą o konsekwencje wynikające z koncepcji zarządzania z poziomu grupy zarówno płynnością, jak i kapitałem, a także z niebezpieczeństwem przenoszenia ryzyka z kraju macierzystego na kraj goszczący.

Wątpliwości budzą również przyjęte rozwiązania organizacyjne i przejrzystość struktur dotyczących rozdzielenia polityki pieniężnej i nadzoru bankowego w ramach Europejskiego Banku Centralnego. Trudne do pogodzenia i ryzykowne może okazać się w pewnym momencie godzenie dbałości o cel stabilności systemu finansowego oraz stabilności pieniądza.

Pytanie o kierunek

Pozostaje jeszcze kwestia roli EBC jako pożyczkodawcy ostatniej szansy, czyli awaryjnego wsparcia płynnościowego i prowadzenia polityki zgodnie z podejściem konstruktywnej niejednoznaczności (ang. constructive ambiguity). Wielość funkcji i wzrost roli EBC widoczny w nakreślanych propozycjach nasuwa obawy co do utrzymania właściwych proporcji ról – nie tylko nadzorów krajowych, ale i prowadzenia odpowiedniej polityki finansowej oraz systemów finansowych poszczególnych państw Unii Europejskiej – wobec potężnego tworu paneuropejskiego.

Dyskusja przetaczająca się na forum prasy międzynarodowej wskazuje na coraz więcej wątpliwości związanych z tworzeniem unii bankowej. Sugestie o potrzebie oddalenia w czasie wprowadzenia jej kolejnego etapu, tj. jednolitego systemu likwidacji banków, coraz częściej wyrażane niepokoje, kto i przy jakich kosztach powinien gwarantować depozyty, ale też już teraz zgłaszana chęć ponownej dyskusji w sprawie jednolitego nadzoru wymuszają pilne ponowne postawienie pytań o poprawność oraz właściwy kierunek proponowanych rozwiązań.

Autorka jest ekonomistką, w latach 2006–2008 była wiceprzewodniczącą Komisji Nadzoru Finansowego oraz Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych

Niedawne wypowiedzi niemieckiego ministra finansów o konieczności rozłożenia w czasie kolejnego etapu tworzenia unii bankowej, jak również wskazanie na brak dostatecznie silnego umocowania prawnego w traktatach unijnych dla jednolitego systemu likwidacji banków dają silny impuls do ponownego spojrzenia i przeanalizowania tego pomysłu.

Wydaje się, że szczególnie ożywiona dyskusja i wymiana poglądów powinny odbywać się w krajach takich jak Polska – pozostających poza strefą euro, z dobrze zorganizowanym i stosunkowo konserwatywnym nadzorem, ale również z dominującą zagraniczną strukturą właścicielską naszych banków.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jan Romanowski: PSL nie musiał poprzeć Hołowni. Trzecia Droga powinna wreszcie wziąć rozwód
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA