Teraz mają być dobrowolne, więc ich zwolennicy stają się zwolennikami jeszcze większej dobrowolności. Chcą, żeby ZUS też był dobrowolny. Na razie nie postulują, żeby urzędy skarbowe też były dobrowolne, ale kto wie, jak dalece posuną się w odkrywaniu wolności.
Przeszkadza im – jak pisze Marek Góra – że „bierne zachowanie się powoduje zaprzestanie podziału składki, czyli zmianę, podczas gdy chęć zachowania status quo, czyli dalszego podziału składki, wymaga aktywnego sprzeciwienia się”.
I już manipulacja. Bo co wymaga „sprzeciwienia się”? Może na odwrót: skoro pod przymusem zapisywano ludzi do OFE, nie pozwalając na „sprzeciwienie się”, to teraz właściwe jest poproszenie ich, żeby wyrazili zgodę na pozostanie w OFE?
Zwolennicy OFE grają na biernych. „Z góry wiadomo, że zdecydowana większość uczestników systemu będzie na tyle zdezorientowana, że nie wyrazi swojej woli” – pisze Marek Góra. No właśnie. Czy tacy ludzie powinni byli być przez te minione czternaście lat zapisywani na siłę do OFE? Czy może prawo wyboru ważne jest dla tych, którzy chcą wybierać?
Zwolennicy OFE niech się cieszą, że rząd był na tyle głupi, iż jasno nie zadeklarował, że nie będzie gwarancji państwa dla wypłaty emerytur z OFE i gwarancja poziomu emerytury minimalnej będzie tylko z ZUS. Ale jak rząd głupi, to OFE korzystają – od czternastu lat.