Skoro już po głównych obchodach, można na rzecz całą spojrzeć z punktu widzenia geopolityki oraz racji stanu, które były wszak tłem wydarzeń z lat 1943–1944 i są wciąż aktualne.
Prawda, rozliczenie, uczczenie ofiar, ukaranie winnych, przeprosiny, dobre relacje z sąsiadami – to język debat wołyńskich. Niestety, zabrakło w nich słowa: interes. Nacjonaliści ukraińscy mordując naszych rodaków kierowali się konkretnymi interesami, a nie zoologiczną nienawiścią do Polaków.
Po 1944 r. chcieli wszak nawet z nami współpracować w walce z komunistami, wcześniej do zbrodni popchnęła ich racja stanu. Warto ją poznać i zrozumieć, co w żadnym wypadku nie oznacza zaakceptować, ani uznać jej racji moralnych, bo ich absolutnie nie miała.
Mord zawsze pozostanie mordem, nic go nie usprawiedliwia.
1
W momencie wybuchu drugiej wojny światowej Ukraina nie istniała, jej naród był podzielony pomiędzy ZSRS i Polskę. Ukraiński interes narodowy kazał wykorzystać wszelkie możliwości, by ją odbudować. Z tego punktu widzenia rację miał Obóz Ukraińskich Nacjonalistów występując zbrojnie przeciw Polsce po stronie Niemiec, a nie wicemarszałek sejmu Wasyl Mudry z Ukraińskiego Zjednoczenia Narodowo Demokratycznego (UNDO) wzywając Ukraińców do solidarności z państwem polskim. Nie oceniamy tu metod, ale mówimy o interesach i rekonstruujemy interesy ukraińskie, a nie polskie, które były zgoła odmienne.
Po wybuchu wojny niemiecko–sowieckiej ta sama racja stanu kazała nacjonalistom oczyścić z Polaków ziemie uznawane przez nich za ukraińskie, by nie przeszkadzali w ustanowieniu państwowości ukraińskiej, stali oni przecież wiernie na pozycji obrony starej granicy wschodniej Rzeczypospolitej.