Telewizyjne bezrybie

Jesienią telewizyjni zawodowcy stawiają na amatorów: gotowania, śpiewania czy po prostu lansowania się – pisze publicystka.

Publikacja: 03.09.2013 19:59

Beata Modrzejewska

Beata Modrzejewska

Foto: archiwum prywatne

Red

Jesień dla polskiego rynku telewizyjnego zapowiada się gorąco: nowe ramówki, programy, transfery gwiazd. Jednak gdy sięgniemy nieco głębiej niż informacja o przejściu Agaty Młynarskiej z Polsatu do TVP, jasne się stanie, że klucz do mediów w tym sezonie nie leży w programie. Latem wyłączono ostatnie nadajniki analogowe. Nadeszła era telewizji cyfrowej.

Maluchy się zbroją

Właśnie teraz nadawcy zajmują pozycje strategiczne, które pomogą im uzbroić się i ruszyć do bitwy o widzów, wpływy i pieniądze. Ostra walka zacznie się w 2014 r. We wrześniu Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji rozpocznie procedurę przydziału dwóch koncesji na program kinowy i edukacyjny. Pikanterii rywalizacji dodaje fakt, że o kanał filmowy rywalizuje Polsat z Agorą, wydawcą „Gazety Wyborczej". Analitycy medialni z ciekawością czekają na decyzje Krajowej Rady i zadają sobie pytanie, czy ziści się po latach marzenie Agory, by mieć własną stację – nawet jeśli skromną i do tego na spółkę z Kino Polska. Wcześniej Agora przymierzała się do zakupu Polsatu (wiele o tym słyszeliśmy podczas przesłuchań w tzw. aferze Rywina). Kanał z filmami to cień dawnych ambicji. Trudno się spodziewać, że koncern odbuduje na tym swą potęgę, a profil przyszłego kanału gwarantuje, że nie będzie mogła stworzyć narzędzia politycznego nacisku. Podobnie jak ZPR Zbigniewa Benbenka, który dołączył do nadawców telewizyjnych z kanałami muzycznymi. Potwierdzają się więc obawy obserwatorów, że nowe możliwości nadawania nie zmienią istotnie oferty programowej skierowanej do Polaków ani układu sił wśród dawno znanych uczestników rynku telewizyjnego. Mogą za to znacząco osłabić wpływy największych. Jesienna decyzja koncesyjna Krajowej Rady zamknie listę szczęśliwców, którzy mogą docierać ze swym programem do nieomal każdego gospodarstwa domowego w Polsce (pokrycie wynosi 99 proc. kraju). W Polsce mamy trzy multipleksy, na których ulokowane są kanały naziemne cyfrowe. Na pierwszym (MUX 1) znajdują się: TVP 1 HD, TVP 2, TVP Info, Polo Tv, Eska Tv, ATM Rozrywka TV i TTV. Na drugim (MUX 2) Polsat, Polsat Sport News, TVN, TVN 7, Puls, Puls 2, TV 4, TV 6. Na trzecim (MUX 3) jest miejsce dla TVP 1, TVP 2 HD, TVP Info (Regionalna), TVP Kultura, TVP Historia, TVP Polonia. Dwie stacje, które przybędą po wrześniowym konkursie, znajdą się w pierwszym multipleksie, który zostanie zwolniony przez kanały telewizji publicznej najpóźniej do 27 kwietnia przyszłego roku. Również na MUX 1 znajdą się Telewizja Trwam oraz kanał dla dzieci TVP ABC.

Jak widać, oferta składa się ze stacji znanych i całkiem nowych. Te drugie jednak pozostają niszowe. Część nowych nadawców nadaje dobrze znany repertuar, jak ATM Rozrywka, nie zmienia to faktu, że każdy, kto dostanie zgodę na nadawanie naziemne cyfrowe, choćby był żółtodziobem, staje się z miejsca poważnym rywalem największych. Mówił o tym prezes TVP Juliusz Braun podczas niedawnego posiedzenia Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. – Zmienia się kompletnie pozycja TVP wśród stacji konkurencyjnych. Jak to będzie wyglądać, oczywiście dowiemy się za kilka miesięcy, ale już w tej chwili widzimy, że zmiany są bardzo istotne. W ostatnim czasie wzrosły udziały w widowni małych stacji, które znalazły się na multipleksach. Oczywiście nie są to jakieś wzrosty gigantyczne, ale każda z tych stacji uzyskuje 2–3 proc., teraz czasem nawet więcej. Odbija się to zwłaszcza na godzinach tzw. prime-time'u, czyli w czasie najwyższej oglądalności wieczorem, kiedy pojawia się dostępnych dla widzów naziemnej telewizji cyfrowej co najmniej kilka atrakcyjnych filmów – ubolewał prezes.

Kłopoty potentata

Telewizja publiczna rzeczywiście znajduje się na rozdrożu. Konieczność ratowania tonącego okrętu sprawia, że z nadawcy publicznego spadają listki figowe. – Przypomnę, że telewizja publiczna jest paradoksalnie najbardziej uzależniona od bieżących przychodów z rynku reklamowego, ponieważ TVN i Polsat już w tej chwili mniejszość przychodów mają z reklamy, większość to są przychody ze stałych opłat od abonentów platform cyfrowych – oświadczył prezes i dodał, że się zgadza z raportem Europejskiej Unii Wydawców i zdaniem posłanki Elżbiety Kruk, że sytuacja TVP w tym zakresie jest kuriozalna.

Pozyskiwanie środków innych niż reklamowe jest dla TVP o tyle trudne, że program głównych anten jest udostępniany platformom programowym nieodpłatnie, tylko te kanały należące dla TVP, które otrzymały koncesje, mogą przynosić dochód z rozpowszechniania. Pozostają granty, dotacje ministerstw, sponsoring i abonament, o którym latem znów zrobiło się głośno. Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, oznajmił, że jego resort ma gotowy projekt wprowadzający opłatę audiowizualną. Ma on stać się drukiem sejmowym już we wrześniu. Projekt wstępnie zakłada, że będziemy płacić około 10 złotych miesięcznie od gospodarstwa domowego. Resort jednak zaznacza, że jest to wstępna propozycja. Zniknie konieczność rejestrowania telewizora. Z płacenia nowego abonamentu mają być zwolnieni: inwalidzi pierwszej grupy, osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności, Polacy, którzy ukończyli 75 lat i osoby niesłyszące oraz niewidome.

Kiedy przyszła ustawa wejdzie w życie? W sierpniu mówiono o 2014 roku, a we wrześniu o 2015. „Projekt będzie przedmiotem wysłuchania publicznego, a ewentualne wejście w życie przepisów jest możliwe najwcześniej dopiero od 2015 roku" – odpowiadają urzędnicy z ministerstwa i tłumaczą: „po uchwaleniu ustawy konieczne będzie przeprowadzenie prac związanych z wdrożeniem jej przepisów. Chodzi m.in. o przygotowanie nowego sposobu pobierania opłaty. Ponadto należy zwrócić uwagę, że regulacje dotyczące finansowania nadawców publicznych mogą wejść w życie wyłącznie z początkiem roku kalendarzowego".

Czy kilkanaście miesięcy wystarczy na zamknięcie prac? Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak rok temu w oficjalnym komunikacie (z 12 września) napisał, że stworzenie nowej koncepcji finansowania mediów publicznych musi zająć sporo czasu. „Wypracowanie takiej koncepcji, uzgodnienie jej z Komisją Europejską oraz wprowadzenie jej do systemu prawa to proces długotrwały". Dodał też, że to perspektywa 2–3 lat. W przyszłym roku TVP musi więc zadowolić się starym abonamentem (ma go dostać więcej niż radio publiczne) i dochodem z reklam.

Nie będzie łatwo, stąd próba szukania oszczędności przez wyprowadzenie pracowników twórczych poza firmę. Jednak prośba wystosowana do służb specjalnych (CBA, ABW) o nadzór nad całą operacją świadczy o lęku grona kierowniczego przed przekroczeniem prawa. Podobnie ma się sytuacja ze sprzedażą nieruchomości TVP na placu Powstańców Warszawy. Prezes Braun poprosił też o „parasol służb" podczas tego przetargu.

Przegrupowania programowe

Niejasna sytuacja na rynku telewizyjnym w obliczu kolejnych zmian i marny rynek reklamowy skutkują ostrożnością programową wszystkich nadawców. Stąd telewizje małe i duże lokują w jesiennym programie telenowele dokumentalne (planuje to nawet Dwójka), tańsze od seriali fabularnych. Z tych ostatnich przetrwały najsilniejsze i mają kolejne serie odcinków. Nowe serie pozycjonowane są z pewną nieśmiałością. Po prostu w ostatnich latach nie pojawił się żaden nowy serialowy hit. Nawet matka telewizyjnych hitów Ilona Łepkowska padła z serialem „Wszystko przed nami". Zawsze ambitna Nina Terentiew próbuje wykreować „Ranczo" bis i wstawiła do ramówki nowy cykl „To nie koniec świata" o miejskim playboyu na prowincji. W Polsacie pojawi się też inny serial – „2XL". Na bezrybiu telewizje wskrzeszają seriale, które wcześniej uznały za mniej rokujące („Blondynka", „Hotel 52"). TVN nie wprowadza nowego serialu. Stawia na talent show, nowele paradokumentalne i woduje nowy gatunek: telenowela hybrydowa. Jak określił Edward Miszczak, jest to „Big Brother ze scenariuszem". Krótko mówiąc, jesienią telewizyjni zawodowcy stawiają na amatorów: gotowania, śpiewania czy po prostu lansowania się. Zwiększy się za to oferta informacyjna. TVP bowiem inwestuje w TVP Info, stworzyła osobny kanał z produkcją na rynki regionalne (na razie 4–5 godzin własnej emisji). W Jedynce poranny program informacyjny zastąpi śniadaniową „Kawę czy herbatę". Od nowego roku zaś TVN zmienia TVN CNBS w stację ogólnoinformacyjną, jak zapowiedziano, o mniej rozrywkowym charakterze niż TVN 24. Te korekty z pewnością okażą się cenne podczas kolejnych potyczek politycznych.

Jak widać, jesienią i w nadchodzącym roku będziemy doskonale poinformowani przez kanały specjalistyczne, rozbawieni przez tzw. normalsów udających aktorów, śpiewaków i kucharzy. Ustawodawca będzie próbował zmienić zasady abonamentu, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wybierze nowe rady nadzorcze mediów publicznych, TVP obcinać będzie koszty, a mali nadawcy cyfrowi podgryzać olbrzymy, dając atrakcyjne filmy fabularne o godz. 20. Na pewno też spółka Lux Veritatis będzie zaciekle walczyć, by TVP jak najszybciej zwolniła miejsce na multipleksie.

Autorka jest dziennikarką, pracowała m.in. w „Rzeczpospolitej", zajmowała się rynkiem polskich mediów

Jesień dla polskiego rynku telewizyjnego zapowiada się gorąco: nowe ramówki, programy, transfery gwiazd. Jednak gdy sięgniemy nieco głębiej niż informacja o przejściu Agaty Młynarskiej z Polsatu do TVP, jasne się stanie, że klucz do mediów w tym sezonie nie leży w programie. Latem wyłączono ostatnie nadajniki analogowe. Nadeszła era telewizji cyfrowej.

Maluchy się zbroją

Pozostało 96% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń