Kobietom pozostaje docenić fakt, że mogli wyłonić Lindę albo Stuhra. A przed reklamą BZ WBK nie uciekniesz. Amerykański aktor odważnie podjął się roli eleganta i rzecznika banku, który wygotował „produkt" dla małych firm.
Dobre i to, gdyż prawda jest taka, że prędzej Linda chapnie rolę komisarza Clouseau w Bollywood, niż polski przedsiębiorca kredyt na projekt ambitny. W krajowym, bankowym realu możesz mieć pod zastaw kopalnię diamentów, ale świadectwo szczepienia psa zawsze się w końcu zdezaktualizuje, a diamenty okażą się mniej chodliwe od zagonów wierzby energetycznej. Tak poinformuje cię analityk bankowy po dłuższym namyśle i wyciągnięciu wszystkich danych.
Bank BZ WBK, dziś chyba hiszpański, powstał z dwóch polskich. Podwójna nazwa jest nawet ładną pamiątką historii. „A mnie oszukuj mile uśmiechem, słowem, gestem, dopóki jestem..." – że zanucę za Osiecką.
Nowa reklama banku prezentuje się jednak jak ubiór komisarza Clouseau w finale filmu. Nadałabym jej tytuł – „Jak furman wyobraża sobie horyzont polskiego biznesu oraz wizytę wielkiego gwiazdora u krawca i w ogóle, jak to jest w tym interesie".
Dżentelmen polski świetnie wie, że krawiec garniturów, smokingów i fraków jest mistrzem starej daty. Ceni jego rękę. Tu niewiele przyśpieszysz. Musisz grzecznie poprosić, sowicie zapłacić. Zaczekać dlatego właśnie, że nie szyje u niego na wyścigi tłum kobitek. Natomiast w reklamie BZ WBK elegant zza oceanu daje lekcję biznesu i kultury polskiemu przedsiębiorcy w słowach : „Guzik mnie to obchodzi!". Gdzie guzik jest zastępczym wyrazem kurtuazyjnym, a naszego wrażenia .nie zmienia fakt, że to tylko polskie tłumaczenie jego niegrzecznej kwestii.