W „House of Cards", ulubionym serialu politycznych elit po obu stronach Atlantyku, finałowe sceny rozgrywają się wokół konfliktu między dwoma energetycznymi biznesami: gazu łupkowego i nuklearnym. Zarówno filmowa, jak i prawdziwa Ameryka uczestniczy w ścieraniu się interesów i ich aktywnym forsowaniu.
Wszystkie liczące się postaci amerykańskiej sceny politycznej są w jakiś sposób zaangażowane w grę związaną z tempem biznesowego rozwoju, narzucanymi regulacjami, wsparciem administracji rządowej dla tych konkurencyjnych branż. Finalny rezultat to czterokrotnie niższe ceny gazu niż w Polsce, wynikające z tego znacznie niższe ceny wytwarzania energii elektrycznej i przełamująca kryzys, konkurencyjna gospodarka.
Mimo niskich cen gazu oprócz 65 działających elektrowni nuklearnych w przygotowaniu są kolejne cztery. Ponad 100 reaktorów komercyjnych i dziesiątki badawczych opłacają się mimo niskich cen energii. Będąc politykiem w mocarstwie nr 1 na świecie, nie można po prostu nie interesować się i nie zajmować tymi zagadnieniami. Wiedzą o tym nawet scenarzyści popularnego serialu...
Mieszanie gazu
W Polsce jest inaczej. Treścią polityki staje się zegarek ministra Nowaka. Za to można przez sześć lat stabilnych politycznie rządów nie przyjąć ani rozwiązań legislacyjnych, ani strategii rządowych dotyczących zarówno gazu łupkowego, energetyki nuklearnej, jak i odnawialnych źródeł energii (OZE).
Przykład ustawy o OZE, którą konsultowano z branżą przez blisko trzy lata, po czym nagle pod koniec ubiegłego roku fundamentalnie ją zmieniono ku zaskoczeniu biznesu, pokazuje, że nie istnieją żadne trwałe koncepcje polityczne dotyczące rozwoju kluczowych obszarów energetyki. Prywatny biznes nie ma innego wyjścia niż podporządkować się politycznej loterii (firmy właściciele farm wiatrowych czy zajmujące się importem biomasy), opuścić pole gry (koncerny wydobywcze, np. Exxon Mobile, firmy fotowoltaiczne, nuklearne) lub szukać wsparcia w spółkach Skarbu Państwa celem przeniesienia posiadanych przez nie relacji na poziom decyzji politycznych.