Myślicie, że homoseksualizm to najwyższe stadium imperializmu lewicy? Zaprawdę powiadam wam, że bardziej zaborczy jest biseksualizm. Ostatnio wszedł do kina jako znak nowego czasu, wolności wyboru w kontynuacji rodzaju ludzkiego. Kościół jest przeciwny swobodzie obyczajów, ale ma w dziejach przychylny śmiałym próbom nurt gnostycki. Dziś może wrócić, choć został zdławiony jako groźna herezja. Podobnie tłumi się ryzykowne rozpoznanie pełni naszej natury erotycznej.
Biseksualizm kino odkryło ostatnio. Przełomową „Tajemnicę Brokeback Mountain" Ang Lee (2005) ujął jako uniwersalną historię miłosną. „Płonące wieżowce" (2013) Tomasza Wasilewskiego to wariacja na temat zakochanych kowbojów. Wersją niemiecką jest miłość policjantów w „Sile przyciągania" (2013) Stephana Lacanta. „Życie Adeli cz. 1 i 2" Abdellatifa Kechiche (2013) ukazuje lesbijki w pożyciu jakby małżeńskim. Mocnych wrażeń dostarczają „Oczy szeroko otwarte" Haima Tabakmana (2009). Piorun pożądania mężczyzny przez mężczyznę uderza tu bliskie dzieci Boga, izraelskich chasydów. Nikt nie jest bezpieczny, gdyż grzech czai się w tobie, nie tylko w dziwochłopach.
Stróż prawa ?czy prawiczek
Jesienią szła w kinach niedoceniona a dobra „Siła przyciągania". Kadet przybywa do szkoły policyjnej i dostaje kwaterę z dobrym niemieckim chłopcem, mężem i ojcem, który za słabo biega. Wspólne biegi po lesie z lepiej zaprawionym kolegą prowadzą go do jego ust i dalej. Wyznają sobie miłość, jednak Marc nie chce rzucić żony i nowo narodzonego syna. Żona odkrywa romans i żąda rozwodu, więc też syn traci ojca. Marc wyprowadza się do internatu, gdzie odkrył utajoną część swej natury.
Widzimy na końcu, jak wyprzedza wszystkich kolegów w biegu po lesie. Gej zrujnował mu rodzinę, ale dał samorealizację w seksie. Wyraża to uzyskana zdolność oddechu pełną piersią. Inaczej prowadziłby zwykłe życie, nie wiedząc, czemu jest mu duszno. Przegraną jest jednak żona, kobieta z dzieckiem, mało atrakcyjna na wtórnym rynku małżeńskim. I syn chowany bez ojca.
Film o tym nie wspomina, lecz samo się nasuwa, że przegrane są także Niemcy, bo Marc może wypaść z narodowej puli rozpłodowej, gdy w kraju mnoży się islam. Ale przeciwnikiem nie są porzuceni bliscy ani państwo, ale kolega z pracy. Nazywa się Limpinski. Twardy hetero cham nosi polskie nazwisko. Cywilizacja wyższa, acz schyłkowa, wytyka nam prymitywizm.