Reklama

Embargo czy karabiny

Dotąd uchodziłem za rusofila. Nawet na łamach „Rzeczpospolitej" namawiałem, żeby zagrać z „Ruskimi" w gospodarcze szachy.

Publikacja: 19.03.2014 19:02

Prof. Robert Gwiazdowski, Centrum im. Adama Smitha

Prof. Robert Gwiazdowski, Centrum im. Adama Smitha

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Ale kiedy Władimir Putin wywalił szachownicę, to możemy pograć co najwyżej w bingo.

Żeby nie było wątpliwości – Putin trochę racji co do Krymu ma. Gdy go Chruszczow oddawał Ukrainie, to się wydawało, że przekłada coś z kieszeni do kieszeni. A tu się okazuje, że to marynarka kogo innego.

Prezydent USA mocno przy tym Putinowi robotę ułatwił. Podobnie zresztą jak zajęci filozofią gender przywódcy Unii Europejskiej. Oczywiście, gdyby nie Kosowo, Putin wymyśliłby co innego, ale to właśnie nielegalne, z punktu widzenia prawa międzynarodowego, uznanie niepodległości Kosowa pozwoliło mu pastwić się nad brakiem konsekwencji „Zachodu".

Co trzeba teraz zrobić? Nie znam się na polityce, ale z punktu widzenia teorii ekonomii popartej doświadczeniem sankcje ekonomiczne nie będą skuteczne. Nie byłyby nawet, gdyby były, a co dopiero gdy jedynie udają, że są. A już kuriozalnie wygląda – przynajmniej z punktu widzenia elementarnych zasad negocjacji – rozdwojenie jaźni. Gdy politycy deliberują o sankcjach, przemysłowcy nie tylko głośno przeciwko nim protestują, ale robią z Rosjanami interesy.

Oczywiście trudno mieć do nich pretensje. Już Lenin prorokował, że „kapitaliści sprzedadzą nam sznur, na którym my ich powiesimy". To raczej politycy powinni grzecznie biznesu wysłuchać i sankcji gospodarczych nie ogłaszać – zwłaszcza że te, które ogłosili, są przeciwskuteczne – wywołały tylko śmiech Putina i euforię na moskiewskiej giełdzie.

Reklama
Reklama

Zresztą nawet gdyby były poważne, to czy mogłyby zaszkodzić Putinowi? Wolne żarty. Embargo nałożone przez Napoleona nie zaszkodziło Wielkiej Brytanii, nałożone przez Stany Zjednoczone nie zaszkodziło Kubie, nałożone przez Narody Zjednoczone nie zaszkodziło Irakowi. Pisał o tym Robert Aumann – tak jak Barack Obama laureat Nagrody Nobla, tyle że z ekonomii.

Czy zatem siedzieć i patrzeć? No, nie. Działania Putina dają ten efekt, że można śmielej mówić o zwiększeniu wydatków „na karabiny". Tylko pod warunkiem, że zostaną one naprawdę zwiększone ?i nie będą ponoszone tak jak na słynną korwetę Gawron. Bo jeśli wydamy za mało, to nic nie zyskamy. Lepiej nie rozpoczynać budowy fabryki, niż ją przerwać w połowie, choć z drugiej strony lepiej ją przerwać, niż budować do końca, wiedząc, że się w niej karabinów, które będą porządnie strzelać, nie wyprodukuje albo że taniej można kupić karabin gdzie indziej, bo za dużo kasy poszło „na lewo" przy budowaniu fabryki.

Autor jest adwokatem, profesorem prawa, prezydentem Centrum im. Adama Smitha

Opinie polityczno - społeczne
Adam Bodnar ofiarą polityki, w której nie ma miejsca na kompromis
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Prekonstrukcja rządu. Jak Donald Tusk może jeszcze uratować władzę
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Protesty antyimigranckie, czyli czy górale zatęsknią za arabskimi turystami?
Opinie polityczno - społeczne
„To byli i są nasi chłopcy”. Widzieliśmy wystawę w Muzeum Gdańska
Opinie polityczno - społeczne
Niezauważalne sukcesy rządu. Dlaczego ekipa Donalda Tuska sprzedaje tylko złe wiadomości?
Reklama
Reklama