Rejestracja Kościoła Latającego Potwora Spaghetti

Kto jest największym wrogiem publicznym wolności, postępu i postmodernizmu?

Aktualizacja: 28.05.2014 13:52 Publikacja: 28.05.2014 13:36

Red

Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna, kiedy zestawi się następujące hasła, pojawiające się w większości opiniotwórczych środków masowego przekazu: kolejny skandal pedofilski w Kościele, nietrzeźwy biskup sprawcą wypadku komunikacyjnego, śmierć dziecka księdza urodzonego na plebanii, Kościół przeciwko małżeństwom homoseksualnym, podziemie aborcyjne na życzenie kleru, imperium ojca dyrektora.

Otóż, nie ma we współczesnym świecie lepszego celu ataku i nagonki medialnej, niż Kościół katolicki, no może z wyjątkiem „kościelnej" partii Prawo i Sprawiedliwość. Niektóre media swoje istnienie opierają wręcz na nieustannym atakowaniu Kościoła, wystarczy wymienić „Nie" oraz „Fakty i Mity". Jednak niechęć wobec religii, a dokładniej wobec hierarchii kościelnej przejawia wiele stacji telewizyjnych, radiowych, gazet oraz portali internetowych. Stałe eksponowanie incydentów, nieuniknionych w 1,2 miliardowej populacji wiernych, poważnie zniekształca obraz Kościoła. Przykładem może być sprawa pedofilii wśród duchownych, której szacunki od 0,03 proc. do 0,09 proc. (mniej niż jeden ksiądz na 1000 pedofilów) nijak się mają do medialnego obrazu pedofilii w Kościele. Innym przykładem może być próba ośmieszania religii w ogólności przez liczne grupy podszywające się pod ugrupowania o charakterze religijnym.

Jedną z takich grup jest Kościół Latającego Potwora Spaghetti, który właśnie wygrał w I instancji sądowej sprawę o swoją rejestrację. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uwzględnił skargę na odmowę rejestracji tego ugrupowania. Na mocy orzeczenia tego sądu Minister Administracji i Cyfryzacji musi raz jeszcze rozpatrzyć wniosek o rejestrację tego „kościoła". Wystarczy wejść na stronę polskich pastafarian, czyli członków Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, aby dowiedzieć się, co następuje: „Nasz Kościół liczy sobie miliony, a nawet tysiące wiernych. Naszym jedynym dogmatem jest brak dogmatu. Nie stosujemy żadnych regulacji i nakazów. Podejście do wiary każdego z wyznawców jest indywidualne, nie odprawiamy żadnych rytuałów, mszy ani modłów czy innych tego typu głupot. Nie ma żadnej fizycznej zwierzchności i każdy z członków naszej wspólnoty ma prawo głosu o tym, czym faktycznie jest nasza religia i dokąd zmierza".

Wspólnota ludzi, która uważa, że tysiąc to więcej niż milion i z rozbrajającą szczerością ogłasza, iż nie wyznaje żadnego dogmatu, ani nie odprawia żadnych rytuałów, mszy ani modłów nie spełnia prawnych wymogów rejestracji przewidzianych w art. 32 ust. 1 pkt 3 ustawy z 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania (Dz. U. z 1989 r., nr 29, poz. 155 ze zm. - dalej ustawa). Przepis ten wymaga podania we wniosku o wpis do rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych informacji o podstawowych celach, źródłach i zasadach doktrynalnych, obrzędach religijnych. Być może wniosek pastafarian zawiera te dane, ale wówczas tym bardziej nie zasługuje na uwzględnienie, ponieważ dowodzi sprzeczności między informacjami z oficjalnej strony internetowej wnioskodawców a ich pismem urzędowym. Konkluzja jest jedna: albo wniosek zawiera kłamstwo, albo wyznawcy makaronu kłamią na swojej stronie internetowej. Co więcej, dokonane przez nich porównanie rytuałów, mszy, modłów do innego tego typu głupot, nie tylko obraża uczucia religijne normalnych osób wierzących, ale również przemawia za oddaleniem wniosku. Nie można rejestrować jako kościoła czy związku wyznaniowego grupy, która rytuały, modlitwy i msze uznaje za głupoty. To kolejny dowód rozdwojenia jaźni pastafarian.

Być może nie byłoby problemu, gdyby ustawa stawiała większe wymagania odnośnie do rejestracji kościoła czy związku wyznaniowego. Zgodnie z art. 31 ust. 1 ustawy wystarczy 100 osób, aby starać się o taką rejestrację. Skoro projekt ustawy może zgłosić tysiąc razy więcej obywateli, można by wymóg zebrania 100 tysięcy wyznawców postawić pomysłodawcom nowej religii. Każda ustawa dotyczy jedynie relacji między ludźmi, zaś wniosek o rejestrację kościoła dotyczy relacji Boga, bóstwa do człowieka. Czy nie powinno się wymagać tyle samo, a nawet więcej od pomysłodawców nowej religii, niż od pomysłodawców nowej ustawy?

Tymczasem trudno oszacować liczebność wyznawców makaronu. Oni sami mają z tym problem, nie odróżniając miliona od tysiąca. Kolejną propozycją weryfikacji zasadności wniosku mogłoby być wymaganie udokumentowania cudu dokonanego przez podmiot kultu, na przykład uzdrowienia nieuleczalnie chorego czy rozmnożenie chleba. Są to przykłady stanowiące historyczne fakty w religii chrześcijańskiej, ale skoro pastafarianie jawnie nawiązują do chrześcijaństwa, pisząc w swojej księdze: „Jam jest Latający Potwór Spaghetti. Nie będziesz miał innych potworów przede Mną" oraz dokonują na swojej stronie internetowej fotomontażu fragmentu fresku autorstwa Michała Anioła, przedstawiającego Adama oraz makaronowego potwora zamiast Boga, można poprosić ich o podanie przykładu cudu, podobnego do tych, które są dziełem Boga. Znamienne jest to, że nie drwią w ten sposób z innej religii, a jedynie z chrześcijaństwa, które jest obierane najczęściej jako przedmiot ataku wszelkiej maści wrogów religii.

Według Z. J. Zdybickiej nie było takiej kultury w przeszłości i wydaje się, że nie może być w przyszłości, która by nie miała religii („Człowiek i religia", Lublin 1977, s. 21.). Poszukiwanie sacrum to naturalne dążenie człowieka. Wiele osób może szokować traktowanie makaronu jako sacrum, jednak nie to bulwersuje najbardziej. Gorsze jest posługiwanie się kłamstwem, obrażanie osób wierzących oraz próba traktowania pewnej grupy osób jako wspólnoty religijnej wbrew ich oficjalnej i nieukrywanej niechęci do obrzędów i praktyk religijnych. Osoby negujące podstawowe zasady zachowań o charakterze religijnym nie zasługują na wpis do rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych. Tolerancja, wolność i pluralizm to szczytne hasła, wywodzące się między innymi z doktryny chrześcijańskiej. Tolerancja wobec wyznawców makaronu nie powinna przekładać się na sankcjonowanie przez prawo wspólnoty, która sama o sobie mówi, że nie posiada cech grupy o charakterze religijnym.

Kościół katolicki przez prawie dwa tysiące lat istnienia przetrwał różne prześladowania, zawirowania i ataki. Doświadczenia z jego historii pozwalają przyjąć, że poradzi sobie również z ośmieszaniem, podważaniem jego autorytetu i często fałszywymi oskarżeniami ze strony współczesnych wrogów religii. Martwić może raczej ich los, jeżeli spełnią się słowa: „może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem" (Dz 5, 39).

Autor jest adwokatem, starszym wykładowcą w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Sulechowie

Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna, kiedy zestawi się następujące hasła, pojawiające się w większości opiniotwórczych środków masowego przekazu: kolejny skandal pedofilski w Kościele, nietrzeźwy biskup sprawcą wypadku komunikacyjnego, śmierć dziecka księdza urodzonego na plebanii, Kościół przeciwko małżeństwom homoseksualnym, podziemie aborcyjne na życzenie kleru, imperium ojca dyrektora.

Otóż, nie ma we współczesnym świecie lepszego celu ataku i nagonki medialnej, niż Kościół katolicki, no może z wyjątkiem „kościelnej" partii Prawo i Sprawiedliwość. Niektóre media swoje istnienie opierają wręcz na nieustannym atakowaniu Kościoła, wystarczy wymienić „Nie" oraz „Fakty i Mity". Jednak niechęć wobec religii, a dokładniej wobec hierarchii kościelnej przejawia wiele stacji telewizyjnych, radiowych, gazet oraz portali internetowych. Stałe eksponowanie incydentów, nieuniknionych w 1,2 miliardowej populacji wiernych, poważnie zniekształca obraz Kościoła. Przykładem może być sprawa pedofilii wśród duchownych, której szacunki od 0,03 proc. do 0,09 proc. (mniej niż jeden ksiądz na 1000 pedofilów) nijak się mają do medialnego obrazu pedofilii w Kościele. Innym przykładem może być próba ośmieszania religii w ogólności przez liczne grupy podszywające się pod ugrupowania o charakterze religijnym.

Pozostało 82% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?