Walka na satelity

O wyrzutniach rakiet słychać ostatnio bardzo często. Po tych ziemia-powietrze tym razem będzie o takich sięgających kosmosu.

Publikacja: 20.07.2014 08:04

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Od czwartkowego wieczoru można było zdobyć wiele informacji na temat rosyjskiej myśli wojskowej. Szczególnie w zakresie wyrzutni rakiet Buk. To najprawdopodobniej przy ich pomocy malezyjski Boeing 777 został strącony na ukraińską ziemię.

Chiński system na satelity

Chińczycy są w Azji odpowiednikami Rosji. Ponieważ wszystko muszą mieć lepsze, większe i bardziej skomplikowane, chińska rakieta musi sięgać bardzo wysoko. Najlepiej tam, gdzie wzrok nie sięga. Pułap 20 kilometrów, na którym operują rakiety systemu Buk, to nic. Chińczycy strzelają rakietami w kosmos.

W maju ubiegłego roku z centrum kosmicznego Xichang w południowo-zachodnich Chinach wystrzelono rakietę. Według oficjalnych informacji miała być to misja w przestrzeń kosmiczną, ale okoliczności jej startu były dość nietypowe. Pod osłoną nocy, z platformy umieszczonej na ciężarówce – przypominało to bardziej odpalenie rakiety bojowej niż takiej do badań przestrzeni kosmicznej. Prawdopodobnie był to test broni skierowanej przeciwko satelitom.

W terminologii wojskowej taka broń określana jest skrótem ASAT. Pociski przez nią wystrzeliwane mogą osiągać wysokość geostacjonarnej orbity, czyli ponad 35 km nad ziemią. Na tym poziomie pełno jest amerykańskich satelitów, które monitorują ruchy wojsk, ogniska ciepła mogące pochodzić z odpalanych z powierzchni rakiet oraz które zawiadują ruchami dronów. Ten poziom oddalenia od ziemi jest prawdziwym oczkiem w głowie Pentagonu.

Dlatego chińska obecność na orbicie 35 km budzi amerykański niepokój. Według wojskowych analityków, armia Państwa Środka może dysponować najbardziej zaawansowanym systemem skierowanym przeciwko satelitom. Na przestrzeni ostatnich 9 lat przeprowadzono około 6 testów ASAT, łącznie ze skutecznym zniszczeniem własnego satelity meteorologicznego w 2007 roku. Chińskie wojsko ma w końcu nieograniczone ambicje. Do szerokiego spektrum zainteresowań należy także kosmos. Satelitów zresztą nie trzeba nawet niszczyć. Pekin dysponuje technologią pozwalającą na zagłuszanie ich sygnałów oraz działami laserowymi, które z ziemi mogą uszkadzać panele słoneczne zasilające obiekty na orbicie.

Nowy teren działań wojennych

Jednym słowem, lepiej z Chińczykami nie zadzierać. Gdy się zdenerwują, skutki mogą być katastrofalne. Może się okazać, że niedawna reinterpretacja japońskiej konstytucji zezwalająca japońskim Siłom Samoobrony bronić sojuszników, pozwoli na otwarcie nowego terenu działań wojennych – wojen kosmicznych nowej ery.

Nawet przypadkowy strzał w stronę orbity może dosięgnąć cel amerykański. Do Stanów Zjednoczonych należy 43 proc. wszystkich satelitów. Japończycy dysponują jedynie 4 szpiegowskimi, a dwa kolejne, komunikacyjne zapewniające szyfrowanie danych są w fazie budowy. Dla porównania USA ma do dyspozycji 30 obiektów szpiegowskich w kosmosie. Przynajmniej według oficjalnych danych.

Miliardy dolarów wydawane są na zapewnienie bezpieczeństwa tej kosmicznej armii. W czerwcu siły powietrzne USA przyznały firmie Lockheed Martin kontrakt o wartości 914 mln dolarów na stworzenie systemu zdolnego wykryć obiekty wielkości piłki do baseballa kierujące się w stronę satelitów. W końcu atak na satelitę może stać się punktem, od którego może rozpocząć się przyszła wojna. Chyba, że skończy się zawieszeniem i brakiem konsekwencji podobnym do tego po zestrzeleniu lotu numer MH17.

Od czwartkowego wieczoru można było zdobyć wiele informacji na temat rosyjskiej myśli wojskowej. Szczególnie w zakresie wyrzutni rakiet Buk. To najprawdopodobniej przy ich pomocy malezyjski Boeing 777 został strącony na ukraińską ziemię.

Chiński system na satelity

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Hity i kity kampanii. Długa i o niczym, ale obfitująca w debaty
felietony
Estera Flieger: Akcja Demokracja na opak
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Szymon Hołownia w debacie TVP przeczył sam sobie
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Debaty, czyli nie chcą, ale muszą
Opinie polityczno - społeczne
Pytania, na które Karol Nawrocki powinien odpowiedzieć podczas debaty prezydenckiej