Uwaga całej Europy skupia się dziś na Grecji. Nie stać nas na osłabienie i rozpad solidarności naszej wspólnoty, bo wyzwania, którym właśnie stawiamy czoła, wymagają jedności i odpowiedzialności. Już dziś można jednak wyciągnąć z tego kilka wniosków dla Polski. Po pierwsze, nasza decyzja o opóźnieniu wejścia do strefy euro była słuszna, choć nie należy odwlekać jej w nieskończoność. Po drugie, niezależnie od sposobu rozwiązania kryzysu w Grecji, współpraca w strefie euro będzie się zacieśniać i przekształcać w rodzaj politycznej osi UE. Już dziś w tym gronie nie powinno zabraknąć polskiego głosu, a w perspektywie nasza obecność w nim jest niezbędna. Po trzecie, patrząc na Grecję, wszyscy politycy świata powinni wyciągnąć wnioski z tego, czym może się skończyć nieodpowiedzialny populizm. Dotyczy to także Polski.
Ale z Brukseli dochodzą do nas także pomyślniejsze wiadomości. W zeszłym tygodniu wszystkie kraje unijne bez wątpliwości poparły decyzję o przedłużeniu sankcji wobec Moskwy za destabilizowanie sytuacji na Ukrainie. To mocny znak solidarności z Kijowem, który od ponad roku stawia opór agresji, ale i dowód, że prezentowana m.in. przez Polskę ocena konfliktu na Ukrainie nie tylko znajduje zrozumienie w Brukseli, ale także wyznacza strategiczny kierunek myślenia Unii Europejskiej o sytuacji w Europie Wschodniej.
Partnerstwo Wschodnie działa
Gdy we wrześniu obejmowałem urząd ministra spraw zagranicznych, słyszałem, że Polska traci wpływ na unijną politykę wobec Ukrainy, Grupa Wyszehradzka jest podzielona pod tym względem, a Trójkąt Weimarski, którego szefowie dyplomacji doprowadzili do rozwiązania kryzysu na kijowskim Majdanie w lutym 2014 r., stracił zainteresowanie aktywnością na rzecz Ukrainy. Dziś widać, że było to czarnowidztwo. Polska – choć nie uczestniczy w rozmowach w formacie normandzkim – ma realny wpływ na postrzeganie i sposób uregulowania tego konfliktu. Stale wymieniamy informacje na ten temat z partnerami oraz otwarcie dzielimy się opiniami. Nasza ocena sytuacji oraz niezbędnych działań zyskuje zwolenników.
Od początku mojego urzędowania kwestie wzmocnienia jedności Trójkąta Weimarskiego i Grupy Wyszehradzkiej stanowiły dla mnie absolutny priorytet. Nieprzypadkowo pierwsze wizyty złożyłem w Paryżu i Berlinie, doprowadziłem do wznowienia regularnych kontaktów szefów dyplomacji Trójkąta Weimarskiego, a potem odwiedziłem stolice państw wyszehradzkich. Dzięki temu mimo czasem różnych ocen – co naturalne – podejmujemy w gronie V4 solidarne decyzje. W grudniu odwiedziliśmy w formacie wyszehradzkim Kijów, deklarując konkretne wsparcie dla ukraińskich reform. Kontynuujemy te działania na niższych szczeblach, zwłaszcza w zakresie reformy decentralizacyjnej i walki z korupcją. Mamy świadomość wspólnoty losów państw naszego regionu ze wschodnimi sąsiadami UE, którzy podobnie jak my 25 lat temu podjęli ambitne wyzwanie dokonania proeuropejskiej zmiany. Nie zostawimy ich samych.
Na forum weimarskim promujemy Partnerstwo Wschodnie, zwłaszcza otwieranie nowych perspektyw dla jego liderów: Gruzji, Mołdawii i Ukrainy. Nie poprzestajemy na tym. W ostatnich miesiącach wraz z kolegami z Danii i Szwecji odwiedziłem trzy kraje Partnerstwa Wschodniego. To z jednej strony powrót do korzeni idei Partnerstwa Wschodniego zgłoszonego siedem lat temu przez Warszawę i Sztokholm, a z drugiej próba poszukiwania nowych sojuszników i ambasadorów tej ambitnej polityki. Dzięki tym wysiłkom podczas ostatniego szczytu Partnerstwa Wschodniego w Rydze udało się podjąć polityczną decyzję, że dla Gruzinów i Ukraińców zostaną zniesione wizy do Unii Europejskiej, gdy tylko kraje te spełnią odpowiednie kryteria techniczne. Mam nadzieję, że nie będzie to zbyt odległa perspektywa.