Franciszek a sprawa polska

Papież w swojej encyklice nie wymienia nazwy naszego kraju. Nie ulega jednak wątpliwości, że sprawy, o których pisze, dotyczą istotnych interesów Polski – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".

Aktualizacja: 21.07.2015 22:04 Publikacja: 20.07.2015 22:00

Franciszek a sprawa polska

Foto: AFP

Dostało mi się w ubiegłym tygodniu od pracującego na co dzień w Rzymie redaktora Piotra Kowalczuka. Starszy kolega w tekście „Papież Franciszek i polskie kompleksy" zarzucił mi, że na kilka dni przed ukazaniem się encykliki „Laudato si'" określiłem ten dokument jako antypolski i że w związku z tym nasz kraj może mieć kłopoty („Papież Franciszek kontra węgiel", „Rz", 15 czerwca 2015).

Odnoszę wrażenie, że redaktor Kowalczuk ma problem z właściwym zrozumieniem mojego tekstu. Spróbuję więc w skrócie raz jeszcze wyjaśnić, co miałem na myśli.

Zdanie o antypolskim charakterze encykliki faktycznie w moim tekście się pojawiło. Nie było to jednak moje autorytarne stwierdzenie, lecz przytoczenie opinii osób, które z tym dokumentem zapoznawały się wcześniej. A że dokument był dostępny, red. Kowalczuk dobrze wie. Po pierwsze: jego treść (wprawdzie robocza) wyciekła do mediów. Po drugie: co najmniej tydzień przed oficjalną prezentacją encyklika trafiła do tłumaczeń. Grono osób, które poznały „Laudato si'" przed publikacją, było całkiem spore.

Moi rozmówcy twierdzili, że choć papież nie wymienia w dokumencie Polski, to jednak można mówić o antypolskiej wymowie encykliki. Rozmówcy Piotra Kowalczuka takich treści w dokumencie się nie dopatrzyli. Nie od dziś wiadomo, że ludzie z natury rzeczy te same słowa interpretują w różny sposób.

Dziś, kiedy znamy pełną treść encykliki, możemy stwierdzić, że owe opinie o antypolskiej wymowie dokumentu były pewnym przerysowaniem. Papież – co słusznie zauważa red. Kowalczuk – ani razu w „Laudato si'" nie wspomina o Polsce. Pisze o Amazonii, Paragwaju czy Kongu. Zwraca natomiast uwagę na to, że gospodarki oparte na węglu są szkodliwe.

Według Piotra Kowalczuka i komentatorów, na których się powołuje, jest to krytyka wymierzona w Chiny i Amerykę, które emitują do atmosfery największą ilość szkodliwego dwutlenku węgla. „Nikomu jakoś do głowy nie przyszło, że encyklika jest antypolska" – stwierdza Kowalczuk. Być może należałoby zatem stwierdzić, że jest to dokument antyamerykański i antychiński.

Czy oznacza to, że kwestie poruszane w encyklice w żaden sposób nie dotyczą Polski? Doskonale wiemy, że także nasza gospodarka oparta jest na węglu, powszechnie wiadomo, że emitujemy duże ilości dwutlenku węgla i usiłujemy w Brukseli załatwić (kupić) większe kwoty jego emisji. Tymczasem Franciszek w pkt 171 encykliki pisze: „Strategia sprzedaży »pozwoleń na zanieczyszczenia« może prowadzić do nowej formy spekulacji i nie przyczyni się do zmniejszenia globalnej emisji gazów cieplarnianych".

Papież wprost nie żąda od Polski porzucenia węgla. Jednak zwraca uwagę na problem, który nas dotyczy. Cytowany przeze mnie w tekście („Encyklika zawstydziła polityków", Rz, 24.06.15) o. Jaromi zauważa, że być może papieski dokument wywoła refleksję polityków, którzy wprawdzie mówią o konieczności ochrony środowiska, ale niewiele w tej sprawie robią.

Na razie jednak refleksji wywołanej encykliką w Polsce nie widać. Przez nasze media nie przetoczyła się żadna dyskusja na ten temat, w której głos zabraliby publicyści, politycy czy przedstawiciele Kościoła. Pojawiły się jedynie drobne wzmianki i omówienia. Śmiem nawet twierdzić, że gdyby nie – wywołująca te kontrowersje – antypolska wymowa, dokument przeszedłby bez żadnego echa.

W konkluzji swojego tekstu red. Kowalczuk stwierdza, że uderzające jest megalomańskie przekonanie, że papież, i cały świat, z uwagą przygląda się temu, co się dzieje w Polsce, i „żywo reaguje na wydarzenia nad Wisłą". Przeczytałem mój tekst kilkadziesiąt razy i nie bardzo wiem, z którego zdania red. Kowalczuk wywiódł takie twierdzenie. Wracając z pielgrzymki do Ameryki Łacińskiej, papież spotkał się z dziennikarzami. Zachęcał do właściwej hermeneutyki jego tekstów i niewyrywania pojedynczych zdań z kontekstu. „Hermeneutyka musi obejmować cały tekst. Są zdania, które słusznie stanowią klucz hermeneutyki, i takie, które nim nie są, które są wtrąceniami lub ozdobnikami" – mówił papież (cytat w tłumaczeniu KAI).

Ta metoda powinna dotyczyć nie tylko sposobu odczytywania tekstów papieża Franciszka. Odnosi się również do prostych informacji prasowych.

Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Pietryga: Polska skręca na prawo. Czy Donald Tusk popełnił strategiczny błąd?
Opinie polityczno - społeczne
Pięć najważniejszych wniosków po I turze, którą wygrali Kaczyński i Tusk
Opinie polityczno - społeczne
Marek Cichocki: Kluczowa dla Polski jest zdolność budowania relacji z USA
Opinie polityczno - społeczne
Hity i kity kampanii. Długa i o niczym, ale obfitująca w debaty
felietony
Estera Flieger: Akcja Demokracja na opak