Aktualizacja: 28.02.2018 20:00 Publikacja: 28.02.2018 20:00
Foto: Adobe Stock
Szlachetne oburzenie ewidentnie sprzyja inwencji, bo filipiki przeciwko marnotrawnym ministrom zaliczają się bez wątpienia do najbardziej wyrafinowanych i godnych upamiętnienia osiągnięć polskiej retoryki sejmowo-politycznej. Pewne znaczenie ma też poczucie szlachetnej rywalizacji wypowiadających się polityków z równie głęboko przejętymi sprawami kraju tabloidami.
Szykujący się ponad dekadę temu do wysadzenia z siodła SLD aktywiści PO-PiS-u (kto to jeszcze pamięta?) mówili o „bizantyjskim zbytku" ministrów i obiecywali rządy „skromne i uczciwe". Pozostający kilka lat temu w opozycji politycy PiS nie posiadali się z oburzenia, kiedy rząd PO obdarowywał się „bajecznymi kwotami", podczas gdy „poziom życia rodaków jest coraz niższy", oskarżając rządzących o to, że Polskę zmieniają w „Ojczyznę dojną". Dzisiejsza opozycja również nie pozostaje dłużna – po odkryciu, że wczorajsi krytycy nagród dziś sami je sobie hojną ręką wypłacają, groźnie żądają, by „wytłumaczyli się Polakom", i gromią rządowy program „koryto plus". Proszeni o wytłumaczenie się politycy partii rządzącej sugerują, że wypłacone nagrody były w pełni uzasadnione jakością pracy ministrów (oczywiście w odróżnieniu od nagród dla poprzedników). A pytany o to premier informuje, że wszystko przecież jest jawne (a dawniej nie było?) i że receptą jest zmniejszenie liczby wiceministrów. Niestety, myli się, nie dałoby to oszczędności, bo pensje dyrektorów są w urzędach wyższe niż wiceministrów.
GUS opublikował właśnie dane na temat stanu polskiej gospodarki w II kwartale. I nie są to wcale dane bardzo optymistyczne, choć na pierwszy rzut oka mogą się takie wydawać.
Raty kredytów wyższe nawet o połowę? Choć prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest dziś wysokie, nie jest on jednak niemożliwy.
Homo oeconomicus zaczął być prezentowany jako „bezduszna" i „agresywna" maszyna do kalkulowania kosztów i korzyści, działająca wedle zasady, że ekonomiczny cel, czyli maksymalizacja własnych korzyści, uświęca środki.
Nikt od 20 lat tak bardzo nie nakręcił wzrostu cen w Polsce, jak pandemia pod rękę z lekceważącą inflację Radą Polityki Pieniężnej.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Analiza skutków rządów 50 populistycznych liderów, w różnych okresach i krajach, wykazała, że ich ambitne plany kończą się nieodmiennie trwałym spowolnieniem wzrostu.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas