Ważne jest też przyzwolenie na ryzyko, że coś może się nie udać. Bez tego, za 100 lat, lista polskich innowatorów może nie zawierać żadnych nazwisk. To wnioski z debaty „Rzeczpospolitej" „Polscy innowatorzy. Dorobek–losy–spuścizna" przeprowadzonej w ramach projektu Orły Innowacji.
Wynalazca to jeszcze nie innowator
Wynalazca niekoniecznie musi być innowatorem, bo elementem innowacji jest wdrożenie. Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego przypomniała, że na 100-lecie ustanowienia Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej została wydana książka z sylwetkami 100 polskich wynalazców, którzy w większości byli innowatorami. – W totalnej większości to są osoby, które funkcjonowały poza Polską, a nawet urodziły się w polskich rodzinach poza Polską – mówiła. Oceniła, że to, iż wielu innowatorów funkcjonowało poza Polską, wynika w dużej mierze z naszej historii. – Historia mocno odbiła się na tym, czym możemy się pochwalić – mówiła. Obrazu dopełnia fakt, że na 1,3 mln zgłoszeń w ciągu 100 lat udzielono tylko 303 tys. patentów.
Prowadzący debatę red. Marcin Piasecki z „Rz" przypomniał, że w XIX w. Łódź została wymyślona przez Stanisława Staszica i jego zespół. Wszystko sparametryzowano, starannie dobrano teren i wzięto pod uwagę ówczesną koniunkturę, żeby to działało. Nasze warunki historyczne sprzyjały jednak zapomnieniu takich polskich innowatorów.
Zgodził się z tym Bartosz Sokoliński, dyrektor Biura Rozwoju i Innowacji ARP. – Łódź to trochę XIX-wieczna Dolina Krzemowa – mówił. Zaznaczył, że w PRL-owskich innowacjach trudno jest znaleźć autora, bo nie pracowało się dla siebie, tylko dla kraju. Warto się chwalić tym, co było kiedyś, ale warto też patrzeć w przyszłość. Dlatego do polskich innowatorów Sokoliński zaliczył Olgę Malinkiewicz, młodą fizyczkę, wynalazczynię taniej metody wytwarzania ogniw słonecznych na bazie perowskitów. – Jest parę osób w technologiach kosmicznych. Np. Rafał Modrzewski stworzył mikrosatelitę radarowego, przełom w technologiach kosmicznych – wyliczał.
Niedosyt polskich innowatorów widzi również Izabela Żmudka, zastępca dyrektora NCBR. – Niedosyt postrzegam pozytywnie. Z niedosytu bierze się głód. A jak jest w nas głód, to mamy impuls do szukania – mówiła. Szansą jest to, że nie mamy za wielu obciążeń i bez balastu możemy wejść w przyszłość.