Reklama

Skleroza kontra multiplex

Poszedłem niedawno do kina. Ale, jak się okazało, to nie było kino. To znaczy ekran był, fotele dla widzów też, bilety się kupowało, ale nie było to kino. Tylko multiplex.

Publikacja: 24.02.2019 21:00

Skleroza kontra multiplex

Foto: Adobe Stock

Jak na kino można mówić „multiplex"? Choroba zwyrodnieniowa może się nazywać „multiplex", proszę bardzo. Pojazd eksperymentalny, napędzany siłą mięśni powiek, zgoda. Środek na larwy gnojaka – czemu nie? Ale – na litość boską, nie kino. Kino to ciemna sala, romantyzm i wyobraźnia... A tu multiplex. „Pierwszy raz pocałowałem moją dziewczynę w multiplexie". No, przepraszam, to obrzydliwe.

W holu multiplexu sprzedają coś do jedzenia. Myślisz – świetnie: jeśli ktoś nie zdążył zjeść kolacji... Ale nie, to są specjalne przekąski do multiplexu: popcorn i nachos. Dawniej, jak ktoś najadł się cebuli lub czosnku, wybierał samotny spacer, by nikomu nie chuchać. Teraz odwrotnie, to warunek wstępu do multiplexu.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Aktywistki klimatyczne: Przestańmy hamować, zacznijmy inwestować w silny polski przemysł
Opinie Ekonomiczne
Dyrektywa o cyberbezpieczeństwie: idziemy znacznie dalej na tle Europy
Opinie Ekonomiczne
Janusz Jankowiak: Pod wodą, czyli jak podejść do nierównowagi fiskalnej
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Magiczne 60 procent
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Kubisiak: Kręta ścieżka rewolucji AI
Reklama
Reklama