Prawo „na skróty”, czyli donikąd

Do realizacji skomplikowanych zadań potrzebne są precyzyjne narzędzia. Do ich obsługi zaś wykwalifikowany personel. Jeśli okazuje się, że pracownicy potrafią posługiwać się co najwyżej młotkiem, to racjonalne myślenie nakazuje zatrudnić bardziej pojętnych.

Publikacja: 05.05.2019 21:00

Prawo „na skróty”, czyli donikąd

Foto: 123RF

W Rzeczpospolitej Urzędniczej robi się na odwrót. Obowiązuje zasada: „Nasi ludzie obsłużą tylko młotek? To dajmy im młotek!". Tak właśnie „wykuwany" jest los m.in. polskiego podatnika.

Ostatnio nad jego głową zawisł „kowalski młot" w postaci testu przedsiębiorcy. Rząd chciał za jego pomocą wyłuskać przedsiębiorców, którzy jego zdaniem są nimi tylko z nazwy – bo ich praca przypomina zwykły etat. Tyle że korzystają z niższej stawki podatku, odliczają VAT itd. Test byłby prosty, np. jeśli ktoś wystawia 80 proc. faktur jednej firmie albo wystawia jedną na miesiąc, to nie jest zdaniem rządu przedsiębiorcą.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Opinie Ekonomiczne
Mikołaj Fidziński: Odrętwiały rynek pracy
Opinie Ekonomiczne
Greenpeace: Strategia PGE, czyli węgiel Schroedingera
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Modlin odbudowuje się po PiS-ie
Opinie Ekonomiczne
Monika Różycka: Taniec zamiast rozkazu. O modelach przywództwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama