Strukturalny niedobór mieszkań w Polsce szacowany jest na ponad 2 mln sztuk, a rocznie deweloperzy i Polacy własnym sumptem budują mniej niż 200 tys. lokali. Nic zatem dziwnego, że co jakiś czas pojawiają się inicjatywy mające na celu zwiększenie dostępności mieszkań. To zarówno programy wdrożone, jak „Rodzina na swoim", „Mieszkanie dla młodych", jak i postulowane, np. rekomendacja HRE Think Tanku, by zlikwidować wkład własny przy kredycie hipotecznym dla kupujących pierwszy lokal na własne potrzeby. Teraz z ciekawym pomysłem mającym ożywić popyt na mieszkania na wynajem kupowane przez inwestorów wychodzi Centrum AMRON.

Czytaj także: Nowy, ryzykowny pomysł na inwestycyjne kredyty hipoteczne

Założona przez Związek Banków Polskich organizacja postuluje, żeby przy zakupie lokalu do oceny zdolności kredytowej włączać przychody, jakie ów lokal będzie przynosić. Dziś inwestor może się posiłkować co najwyżej standardowym kredytem hipotecznym.

Mechanizm uzyskania pożyczki, która ma być spłacana z czynszów, funkcjonuje od dawna w nieruchomościach komercyjnych. Bank chętnie udostępni funduszowi pieniądze na zakup np. biurowca, bo ma pewność, ile gotówki taka nieruchomość jest w stanie realnie przynosić. To dlatego, że umowy najmu zawierane są na lata, po ustalonej z góry stawce. Z kolei wielu zróżnicowanych najemców obniża ryzyko, że cały obiekt będzie stać pusty. Tymczasem kupowane przez Kowalskiego mieszkanie nie daje takiej stabilności. Najwyraźniej nie stanowi to dla banków problemu, skoro z inicjatywą wychodzi powiązana z nimi organizacja. AMRON przekonuje, że wyliczenia potrzebne do oszacowania zdolności kredytowej można oprzeć na danych z rynku, obserwowanego wnikliwie przez organizację od dwóch lat.

Do pomysłu z rezerwą podchodzi Komisja Nadzoru Finansowego, uważając go za zbyt ryzykowny. Można sobie przecież wyobrazić, że wnioski o „samospłacający się" inwestorski kredyt hipoteczny będą składane masowo. Zaledwie dekadę temu udzielanie zwyczajnej pożyczki hipotecznej na ponad 100 proc. wartości nieruchomości było czymś powszechnym – i doprowadziło do mieszkaniowej bańki. To dlatego KNF wprowadziła wspomniany na wstępie obowiązek posiadania wkładu własnego – dziś to 20 proc. Pytanie, jakie zabezpieczenia chroniące rynek przed zepsuciem wprowadziłyby do nowego rodzaju pożyczki banki.